– Z reguły tak jest, że w czasie wojny nikt nie pyta o pieniądze, tylko trzeba ratować, chronić, bronić. A przychodzi później czas pokoju i nagle trzeba liczyć. Okazuje się, że tych środków w budżetach samorządów będzie brakować, bo nie uchylały się, wspierały z własnych środków, szukały maseczek i płynów dezynfekcyjnych – mówił dziś prezydent Płocka podczas sesji, odnosząc się do stanu finansów miasta.
W tym tygodniu opisywaliśmy dyskusję, która toczyła się na komisjach w związku z propozycją zmniejszenia środków (150 tys. zł) z tegorocznych funduszy dla rad osiedlowych.
Wczoraj skarbnik miasta poinformował, że kwotę obniżono do 140 tys. zł. Temat ponownie wybrzmiał również w czwartek podczas sesji w auli ratusza.
– Zaskoczono rady osiedli. Im po prostu zakomunikowano, że zostanie zdjęte 50 proc. środków. Wówczas rady zaczęły nam zgłaszać brak konsultacji – mówiła miejska radna Wioletta Kulpa. – W tym tygodniu były telefony do przewodniczących rad osiedlowych z pytaniem ile dobrowolnie środków mogliby oddać do budżetu miasta. Rozumiem sytuację pandemii, wiele imprez się nie odbyło, ale część z tych rad miała swoje plany finansowe. Czy można zwrócić się do rad o weryfikację ich planów finansowych?
Przypomniała, że obostrzenia z powodu pandemii „zaczynają topnieć”, zezwolono na wydarzenia do 150 osób, co oznacza szansę, że niektórych planowanych wydarzeń. Radna poprosiła o informację ile pieniędzy zostanie zdjęcie z poszczególnych rad osiedli w ramach 140 tys. zł. – Co nie usprawiedliwia państwa, myślę o komunikowaniu z radami, że postąpiliście nagannie, jeśli nie były prowadzone rozmowy z radami osiedli, tylko zdecydowaliście państwo za nich.
Radny Tomasz Kominek w zasadzie powtarzał to, co już przekazał podczas komisji – chodziło o wsparcie dla podtrzymania miejskich inwestycji, dla przedsiębiorców generujących miejsca pracy, co jest szczególnie ważne w tym trudnym czasie walki z epidemią. Walki bardzo kosztownej.
– Myślę, że wszyscy chcielibyśmy dołożyć do tego choćby 1 grosz, aby każdy samorządowiec, również ten na najniższym szczeblu funkcjonowania, mam tu na myśli radnego osiedla, był odpowiedzialny i zrobił coś dobrego w tych trudnych czasach. Warto rozmawiać wcześniej, ale nigdy nie jest za późno by wspólnie stanąć w punkcie po środku i wspólnie wziąć odpowiedzialność. Radni osiedlowi odebrali to w taki sposób, że może zostanie zdjęte po 7 czy 7,5 tys. zł. Były obawy, rozwiane później przez skarbnika podczas komisji, że taka zmniejszona kwota zostanie również podtrzymana w 2021 r.
Dalej dodał że w obecnej sytuacji i w „poczuciu solidarności, wspólnego odpowiadania za cały samorząd” warto dołożyć cegiełkę w postaci części środków z wydarzeń, które się nie odbyły. – Bardzo dziękuję, że każda rada mogła zdecydować, z których dokładnie wydarzeń planowanych na ten rok może zejść. Warto z nadzieją patrzeć również na wydarzenia z drugiej połowy roku – dopowiadał. Zaznaczył też, że otwartość dla korekty jesienią, skoro nie wiemy ile czasu potrwa epidemia. – Wszyscy chcą dołożyć swoją małą cegiełkę do tego, aby czuć się w tym samorządzie potrzebnym.
Za zawarty kompromis podziękowała także radna Anna Derlukiewicz, przewodnicząca Rady Mieszkańców Osiedla Łukasiewicza. Tym bardziej, że z początku informacje docierały drogą nieoficjalną i zabrakło dialogu.
– Ostatecznie to radni mogli zdecydować, czy i w jakiej wysokości przekażą te środki finansowe. Liczę, że w przyszłości takie decyzje będą wcześniej konsultowane.
Prezydent miasta przypominał, że punktem wyjścia do tej całej dyskusji jest koronawirus, trwająca pandemia, której konsekwencją były m.in. nałożone obostrzenia.
– Zamrożono gospodarkę. Przez ostatnie dwa miesiące wiele firm, zakładów nie pracowało w normalnym trybie bądź nie pracowało zupełnie. Te firmy, zgodnie także z ustawami, będą zwolnione z płacenia podatków lub będą miały możliwość zapłaty zmniejszonych podatków. W części te podatki nie wpłyną do kasy miasta.
W ramach walki z koronawirusem pojawiły się zarówno uchwały rady Miasta Płocka, jak i zarządzenia prezydenta, aby pomoc lokalnym przedsiębiorcom. Jednak konsekwencje poczynionych kroków będzie widać w stanie finansów miasta. Włodarz Płocka wskazywał również na bezpośrednią pomoc w ramach walki z COVD-19 kierowaną do szpitali, DPS czy MOPS. A to z kolei, reasumując, oznacza mniejsze o kilkadziesiąt milionów złotych przychody niż te zaplanowane w budżecie miasta.
– Dlatego szukamy oszczędności głównie w wydatkach bieżących. Nie chcemy rezygnować z realizacji zaplanowanych inwestycji, mając świadomość, że mogłoby to uderzyć w lokalny rynek pracy. W efekcie podjętych działań powstała pewna propozycja w postaci uchwały Rady Miasta Płocka.
Przyznał, że w sprawie środków dla rad osiedlowych komunikacja między ratuszem a radami była „niedoskonała”. Kiedy już doszło do rozmów, „większość rad odpowiedziała bardzo pozytywnie”. – Zrozumiano trudną sytuację, w jakiej znalazł się samorząd miasta, kiedy np. z powodu wprowadzonych przez rząd obostrzeń trzeba było dołożyć 2 mln zł do Komunikacji Miejskiej, ok. 1 mln zł do zamkniętego zoo. Mamy zmniejszenie przychodów, a wiemy, że te przychody trzeba jeszcze zmniejszyć, bo wpływy w CIT i PIT będą niższe. Wpływ z podatku PIT za kwiecień okazał się niższy o 40 proc. Zobaczymy co przyniosą kolejne miesiące. Stąd ta propozycja oszczędności.
Większość rad osiedli odpowiedziało pozytywnie na prośbę Ratusza. – Łatwiej wydawać środki, które ma się do swojej dyspozycji. Trzeba sobie uświadomić – nie będziemy mieli tych środków. Pieniądze nie rosną na drzewach, one muszą wpłynąć do kasy miasta m.in. z podatku PIT i CIT. Jeśli nie wpłyną, to ich do dyspozycji po prostu nie będzie. Nie będzie z czego wydawać – kontynuował prezydent.
Podkreślał, że konieczne jest szukanie oszczędności. – Dziś mogliśmy to zrobić w taki sposób, aby uniknąć cięć w sposób autorytarny, uznając, że ważna jest komunikacja, docenienie samorządowych partnerów, którzy być może również mają swoje zobowiązania. Solidarnie cieszymy się z tego, co udaje się nam razem zrobić, ale też w tej trudnej sytuacji solidarnie, wspólnie warto brać odpowiedzialność za miasto, a także za finanse miasta. Dlatego większości rad osiedli za tę solidarność, zrozumienie trudnej sytuacji każdego samorządu, gotowość do współpracy dziękuję. Najbliższe miesiące pod względem finansowym będą bardzo trudne, a najgorsze jest to, że nie wiemy jak bardzo.
Tarcze antykryzysowe nie zawierały wsparcia dla samorządów. – Rząd nie dostrzega, że koronawirus uderzył w samorządy poprzez zmniejszenie ich przychodów, a to wiele samorządów, zwłaszcza na początku pandemii, brało na siebie wiele obowiązków, otaczając opieką mieszkańców, wspierając mieszkańców, DPS, szpitale, choć niekoniecznie to samorząd jest tu organem prowadzącym. Finansowanie służby zdrowia to zadanie rządu, a mimo tego samorządy nie oglądały się i wspierały. Z reguły tak jest, że jak mamy czas wojny, to nikt nie pyta o pieniądze, tylko trzeba ratować, chronić, bronić. A przychodzi później czas pokoju i nagle trzeba liczyć. Okazuje się, że tych środków w budżetach samorządów będzie brakować, bo nie uchylały się, wspierały z własnych środków, szukały maseczek i płynów dezynfekcyjnych, z drugiej strony niestety niższe wpływy z podatków CIT, PIT, podatków lokalnych, wreszcie koszty z powodu ograniczeń, jak w przypadku autobusów. Ta nasza solidarność będzie bardzo potrzebna również w przyszłości – podkreślił Andrzej Nowakowski.
Wstępne deklaracje:
Borowiczki – 5 tys. zł
Dworcowa – …
Góry – 5 tys. zł
Imielnica – 5 tys. zł
Kochanowskiego – 1 tys. zł
Kolegialna – 3 tys. zł
Łukasiewicza – 1,5 tys. zł
Międzytorze – 1,5 tys. zł
Miodowa – 4 tys. zł
Podolszyce Południe – 3 tys. zł
Podolszyce Północ – 5 tys. zł
Pradolina Wisły – gotowość do oddania wszystkich środków, stanęło na 8,6 tys. zł, aby reszta pozostała w budżecie RMO
Radziwie – 3 tys. zł
Skarpa – 5 tys. zł
Stare Miasto – 1,9 tys. zł
Trzepowo – 2 tys. zł
Tysiąclecia – …
Winiary – 4 tys. zł
Wyszogrodzka – 4 tys. zł
Zielony Jar – 5 tys. zł.
Fot. UMP