Piłkarki ręczne płockiego SMS-u po raz kolejny udowodniły, że we własnej hali potrafią być groźne dla każdego rywala. Tym razem przekonała się o tym ekipa kobierzyckiego KPR-u. Niestety, Jutrzence nie udał się wyjazd do Obornik Wielkopolskich. Miejscowa Sparta okazała się lepsza od płocczanek.
Początek pojedynku SMS-u z KPR-em upłynął pod znakiem zaciętej gry bramka za bramkę. W pierwszych sześciu minutach aż czterokrotnie na świetlnej tablicy pojawiał się wynik remisowy. W końcu jednak płocczanki wzięły sprawy w swoje ręce, uzyskując sześciobramkową przewagę. KPR nie zamierzał tanio sprzedawać skóry i zdołał zniwelować prawie wszystkie straty. Koniec pierwszej części należał jednak do miejscowych, które po 30 minutach gry prowadziły trzema oczkami.
Po przerwie SMS spokojnie kontrolował przebieg gry, nie pozwalając swoim przeciwniczkom na złapanie kontaktu. Największy wkład w utrzymanie korzystnego rezultatu miała świetnie dysponowana rzutowo Aleksandra Rosiak. Poza nią po przerwie na listę strzelców wpisało się jeszcze pięć zawodniczek. Każda z nich po jednym razie.
SMS ograł ekipę z Kobierzyc trzema bramkami. Co ciekawe, zawodniczki KPR-u po zmianie stron nie wykorzystały trzech rzutów karnych. Stwierdzenie, że to właśnie decydowało o końcowym rezultacie byłoby jednak zbytnim uproszczeniem.
Podobnym uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że Jutrzenka przegrała wyjazdowe spotkanie ze Spartą Oborniki z powodu braku Aleksandry Rędzińskiej. Płocka rozgrywająca, która grywa też na lewym skrzydle, wybrała się z resztą ekipy do Wielkopolski, jednak okazało się, że nie może wystąpić z powodu braku aktualnych badań lekarskich.
Dla Wielkopolanek pojedynek z ekipą prowadzoną przez trenerów Jarosława Stawickiego i Marka Przybyszewskiego był walką o życie. Ewentualna porażka praktycznie przekreślała ich nadzieje na utrzymanie się w gronie pierwszoligowców. Wygrana dawała jeszcze cień szansy na pozostanie na zapleczu PGNiG Superligi.
Nic dziwnego, że Sparta zaczęła od bardzo mocnego uderzenia, błyskawicznie uzyskując pięciobramkową przewagę. Jutrzenka również miała o co walczyć, więc szybko zabrała się do odrabiania strat. Niewiele do powiedzenia miała tym razem Karolina Mokrzka, która od pierwszych minut była pilnowana indywidualnie, jednak doskonale spisywała się Marta Krysiak. To głównie dzięki niej płocczanki walczyły do końca o korzystny dla siebie rezultat. Na początku drugiej połowy przegrywały tylko jedną bramką, a pod koniec tej części gry – dwiema. Niestety, podopieczne trenerów Jarosława Stawickiego i Marka Przybyszewskiego w decydujących momentach nie były w stanie opanować nerwów na tyle, aby doprowadzić do remisu i odwrócić losy meczu.
SMS Płock – KPR Kobierzyce 24:21 (14:11)
SMS: Sarnecka, Seweryn – Piwowarczyk, Urbaniak 5, Senderkiewicz 1, Kwiecińska 2, Świerżewska 5, Rosiak 9, Nosek, Szczechowicz 1, Trzaska, Urbańska 1, Suchy
KPR: Olejnik – Wójt, Przydacz, Barczak 1, Skalska 3, Wojda 1, Tórz 2, Szumna 2, Kaźmierska 6, Szymańska 1, Kuchczyńska 1, Linkowska 4, Pękalska
Sparta Oborniki – Jutrzenka Płock 29:25 (14:11)
Sparta: Niezgodzka, Kochańska – Wasiak 8, Żołyniak 6, Gładecka 5, Filoda 4, Racka 3, Durka 1, Kaszkowiak 1, Niedzielska 1
Jutrzenka: Dobrowolska, Pietrzak – Krysiak 12, Stasiak 7, Mokrzka 3, Homonicka 2, Kwasiborska 1, Jasińska, Dobrowolska, Salamandra, Waszkiewicz, Pawłowska