Niemoc przerwana. Wisła ogrywa Vive!

Dzisiejsza wygrana była pierwszą jaką, od 24 maja 2014 roku, szczypiorniści Orlen Wisły Płock odnieśli nad drużyną Vive Tauron Kielce. W międzyczasie płocczanie zanotowali serię ośmiu porażek z rzędu. Niedzielnego wieczoru Nafciarze wznieśli się jednak na wyżyny swoich umiejętności i ku uciesze licznie zgromadzonych w Orlen Arenie kibiców, pokonali odwiecznego rywala 31:27 (16:16).

Czterobramkowe zwycięstwo nie wystarczyło jednak gospodarzom do zajęcia 1. miejsca po fazie zasadniczej PGNiG Superligi, ze względu na różnicę bramek w bezpośrednich pojedynkach (w pierwszym meczu było 32:22 dla Vive).

Początek meczu Nafciarze rozpoczęli od bramki Dana-Emila Racotea (1:0) i obrony rzutu karnego przez Rodrigo Corralesa, co już na początku zwiastowało duże emocje. Kielczanie odpowiedzieli w 5. minucie po trafieniu Urosa Zormana (1:1), ale sześćdziesiąt sekund później było już 3:2 dla Orlen Wisły Płock, gdy akcję gospodarzy rzutem z koła wykończył Tiago Rocha. Zawodnicy Vive z niezłej gry płocczan nic sobie nie robili i w 8. minucie, po szybkim kontrataku zakończonym skutecznym rzutem Tobiasa Reichmanna, wygrywali (4:3). Na taki obrót spraw błyskawicznie odpowiedział Dmitry Zhitnikov (4:4), lecz w kolejnych minutach Wiślacy popełnili kilka błędów w ataku, co goście skrzętnie wykorzystali. Bramki Urosa Zormana, Michała Jureckiego i Mateusza Jachlewskiego wyprowadziły ich na trzybramkowe prowadzenie (7:4), które z krótkimi przerwami utrzymywało się do 16. minuty (10:7). Pięć minut później dzięki skutecznej grze Marko Tarabochii, Nafciarze doprowadzili do wyrównania (11:11), by po chwili wyjść na prowadzenie (12:11)! Zacięta końcówka należała raz do jednych, raz do drugich, ale ostatecznie, po pół godzinie gry, żadna z drużyn nie była bliżej zwycięstwa (16:16).

Drugą połowę lepiej zaczęli gospodarze, którzy po bramkach reprezentantów Rumunii Valentina Ghionei i Dana-Emila Racotea momentalnie uciekli na dwie bramki (18:16). W 33. minucie udało się odskoczyć nawet na trzy, gdy przechwyt na bramkę zamienił Jose Guilherme de Toledo (20:17). Osiem minut później, za sprawą Urosa Zormana, podopieczni Tałanta Dujszebajewa dogonili płocczan na różnicę jednego trafienia (23:22), ale tylko na kilkadziesiąt sekund. Na kwadrans przed końcem na 25:22 rzucił Miljan Pusica, a po kolejnych czterech minutach Dmitry Zhitnikov trafił na 27:24. W tym samym czasie w bramce Wiślaków szalał Marcin Wichary, który co i rusz gasił zapędy mistrzów Polski! W decydującą fazę spotkania szczypiorniści Manolo Cadenasa wkroczyli więc z wynikiem 27:24, który w 53. minucie, zmienił się po dwóch trafieniach Michała Jureckiego (27:26). Jednak nie trwało to długo! Skuteczne rzuty z koła kolejno: Tiago Rochy, Miljana Pusicy i Adama Wiśniewskiego, pozwoliły w 56. minucie, uciec Wiślakom na cztery bramki (30:26), co ostatecznie wystarczyło dowieźć zwycięstwo do końca (31:27)!

Orlen Wisła Płock – Vive Tauron Kielce 31:27 (16:16)

Bramki dla Orlen Wisły Płock: Dan-Emil Racotea 7, Tiago Rocha 5, Dmitry Zhitnikov 5, Miljan Pusica 3, Angel Montoro 3, Adam Wiśniewski 2, Valentin Ghionea 2, Marko Tarabochia 2, Jose Guilherme de Toledo 2.

Bramki dla Vive Tauron Kielce: Michał Jurecki 6, Uros Zorman 5, Manuel Strlek 4, Krzysztof Lijewski 3, Tobias Reichmann 2, Michał Jurkiewicz 2, Mateusz Jachlewski 1, Mateusz Kus 1, Julen Aguinagalde 1, Piotr Chrapkowski 1, Paweł Paczkowski 1.

Upomnienia: Pusica, Kwiatkowski – Kus, Jurecki, Chrapkowski.
Wykluczenia: Pusica (4 minuty), Tarabochia, Rocha, Wiśniewski (po 2 minuty) – Kus (4 minuty), Jachlewski (2 minuty).

Fot. Mateusz Lenkiewicz