Emisje Orlenu znacznie niższe – według spółki. Może kiedyś dowiemy się prawdy?

Rodzima spółka przedstawiła wstępne podsumowanie emisji przemysłowych za rok 2016. ” Wynika z niego, że emituje znacząco mniej niż limity ustalone w obowiązujących przepisach prawa” – czytamy w informacji z biura prasowego Orlenu.

Wśród związków takich jak tlenki azotu, dwutlenek siarki czy kluczowe dla jakości powietrza pyły, emisje Koncernu nie przekraczały połowy przypisanych limitów. Jeśli chodzi o inne substancje charakterystyczne dla produkcji rafineryjnej, takie jak siarkowodór czy benzen, Koncern wyemitował je na poziomie nie przekraczającym 15 proc. przyznanych limitów” – brzmi optymistycznie wiadomość.

Przypomnijmy. Limity emisji przyznane zakładowi zapisane są w tzw. Pozwoleniu Zintegrowanym. Jest ono wydawane indywidualnie każdemu zakładowi działającemu na terenie Unii Europejskiej i uwzględnia między innymi europejskie normy dotyczące emisji do powietrza, wody, hałasu, postępowania z odpadami i korzystania z powierzchni ziemi. W przypadku zakładu w Płocku pozwoleniem objętych jest niewiele ponad 70 wszystkich emitorów, nie tylko związanych bezpośrednio z produkcją, ale też np. oczyszczalnia ścieków.

Znaczące redukcje emisji możliwe były między innymi dzięki realizacji – wartego 1,4 mld zł –  programu Inwestycji Ekologiczno-Energetycznych, którego kluczowym elementem jest Instalacja Oczyszczania Spalin. Dzięki niej spaliny z zakładowej elektrociepłowni, produkującej energię na potrzeby rafinerii oraz pokrywającej 85 proc. zapotrzebowania miasta Płocka na ciepło, są skuteczne odazotowywane, odsiarczane i odpylane” – uważają fachowcy od ochrony środowiska w rodzimej spółce.

Koncern na bieżąco bada jedynie 30 substancji uznawanych za kluczowe dla bezpieczeństwa środowiska i ludzi. “Wszystkie metody monitoringu używane przez zakład w Płocku wskazane są w Pozwoleniu Zintegrowanym jako najlepsze dostępne techniki. Oznacza to, że firma nie ma dowolności w ich wybieraniu i musi stosować te, które dają najbardziej precyzyjne i wiarygodne wyniki. Dane z monitoringu są na bieżąco raportowane do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, zakład podlega również bieżącym kontrolom innych niezależnych organizacji, jak choćby Najwyższa Izba Kontroli czy Państwowa Inspekcja Sanitarna” – dowodzą fachowcy z PKN Orlen.

Nieco inne zdanie mają płocczanie. Zgoła odmienne. Na co dowodem był protest mieszkańców w październiku ubiegłego roku. Docierają też do nas nieoficjalne sygnały o występowaniu na terenie zakładu produkcyjnego w Płocku dużych ilości azbestu – o czym nikt oficjalnie nie informuje. A przecież wszyscy wiemy, jak azbest działa na płuca – wbijając się w nie, swoimi małymi igiełkami. Do dziś, pomimo otwartych spotkań z mieszańcami Płocka i powiatu oraz dziennikarzami PKN Orlen nie udzieli także odpowiedzi na pytanie, które padło we wrześniu ubiegłego roku – skąd pochodził tak ogromny skok benzenu w naszym mieście? Potem kilka razy się powtórzył. Według relacji ekspertów od ochrony środowiska w koncernie, cały czas spółka stara się to wyjaśnić. Czyli prawie 5 miesięcy i…cisza. Dowiemy się kiedyś? Osobiście wątpię w jakiekolwiek badania w tej sprawie. W najbliższą środę, 15 lutego, znowu eksperci, których zaprosi spółka spotkają się z mieszkańcami. Może wtedy usłyszymy odpowiedzi na dręczące mieszkańców pytania. Pożyjemy, zobaczymy. W oparach “białego puchu” będziemy czekać na prawdę. Może dożyjemy…

Fot. Jan Drzewiecki.