Za co płacimy taniej, a za co drożej?

O podwyżkach było głośno od kilku miesięcy. Niestety 1 stycznia 2017 stały się faktem. I na nic zda się podwyżka płacy minimalnej czy zapowiadana waloryzacja emerytur i rent. Ci, którzy odbiorą więcej pieniędzy niż dotychczas, szybko będą musieli się zmierzyć z bieżącymi rachunkami czy rosnącymi cenami za podstawowe artykuły żywnościowe.

Żadnemu dorosłemu Polakowi nie trzeba tłumaczyć, że jeżeli rosną ceny paliwa, to w krok za tą podwyżką szybują w górę ceny praktycznie wszystkiego – od podstawowych produktów żywnościowych, poprzez usługi różnego rodzaju, aż po wodę i prąd.

W połowie grudnia 2016 roku prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził nowe taryfy. I to oznacza, że od 1 stycznia za prąd płacimy więcej. Zatrzymajmy się przy tej podwyżce na dłużej, bo temat jest lekko zagmatwany. O ile cena samego prądu spadła u operatorów – średnio o 4,5 proc. o tyle wzrosły opłaty za samo dostarczenie prądu. Tu pewną ciekawostką jest to, że w zależności od regionu, w którym mieszkamy, podwyżka wyniosła od 4,5 proc. do prawie 7 proc. Co to oznacza? Rachunek za prąd będzie wyższy o średnio 4 proc.

Na wyższe ceny muszą się nastawić kierowcy, nie tylko ze względu na paliwo, którego ceny szaleją już od grudnia. Nie jednego posiadacza pojazdu przyprawi o zawrót głowy cena polisy OC. O ile w 2016 roku już było drożej. Teraz zapowiada się na jeszcze więcej. – W grudniu 2015 roku średni koszt OC wynosił 450 zł, a pod koniec czerwca 2016 roku już 620 zł. W przyszłym roku ceny mogą jeszcze iść w górę – podał do wiadomości portal tvn24bis.pl.

– Ceny za metr sześcienny wody, w zależności od wielkości miasta, wzrosną od 15 do 40 groszy – zapowiedział kilka miesięcy temu wiceminister środowiska Andrzej Szweda-Lewandowski. W Płocku jednak podwyżki możemy się spodziewać dopiero w połowie roku. – Na pewno nie będzie to podwyżka większa niż 2 proc. – informuje nas Hubert Woźniak z biura prasowego ratusza.

Podwyżki odczuwamy również na codziennych zakupach. Drożej płacimy za nabiał, a więc: masło, mleko czy sery. Ceny wieprzowiny i wołowiny też są większe – zapewne wiele osób odczuło to już przed nowym rokiem. W grudniu była podwyżka ceny paliwa i praktycznie każdy powiązał to z większymi cenami za produkty żywnościowe. Ale, według ekonomistów, przyczyna jest trochę inna. Otóż, pogłowie krów i świń w Polsce zdecydowanie spada, a popyt rośnie. Co do cen drobiu – na razie utrzymuje się na stałym poziomie. Jednak widmo ptasiej grypy nie służy tej cenie. Póki choroba, która pustoszy hodowle drobiu, nie będzie się rozprzestrzeniała, ceny mięsa drobiowego utrzymają się na tym samym poziomie.

Polacy muszą się również oswoić z myślą, że za chleb i różnego rodzaju wypieki też zapłacimy drożej. Agencja Rynku Rolnego przewiduje, że ceny pszenicy i żyta w hurcie mogą być o kilka procent wyższe niż przed rokiem.

Ale są też i dobre wiadomości, pośród tych wszystkich zawirowań rynkowych. Taniej będziemy płacić za cukier. A co za tym idzie – również za słodycze. Spadną również ceny gazu ziemnego. Klienci indywidualni oraz małe przedsiębiorstwa zapłacą za niego średnio 6 proc. mniej niż dotychczas.