Legia po dziesięciu minutach przegrywała 0-2 i wygrała 3-2. W ich przypadku raczej nie ma się nad czym rozwodzić. Zawodnicy Besnika Hasiego bezlitośnie wykorzystali błędy Nafciarzy i odwrócili losy rywalizacji. Sztuka tym większa, że Kasper Hamalainen widziany był wczoraj dwa razy. Po raz pierwszy jak wchodził na boisko, a potem jak już z niego schodził. Chodzą słuchy, że jego występ nadaje się do programu „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”, jeśli tylko ten wróci na antenę. Co zatem z przegranymi? Przegrani… niech dalej konsekwentnie robią swoje. Potencjał w tej drużynie na pewno jest.
Nie wiem jeszcze czy jest to zespół na górną ósemkę, obecnie na pewno nie. Wisła ma kilka słabych punktów i ciężko jej to ukryć.
Obrona
Defensywa nie jest już tak szczelna jak w I lidze, choć zmieniono w niej tylko jeden „tryb”. Bartłomieja Sielewskiego zastąpił Tomislav Bozić i… określenie 4S przestało obowiązywać. Czy Chorwat daje radę można dyskutować. Wczoraj zdobył bramkę i grał całkiem nieźle. Poza tym odzyskuje dużo piłek. Z Legią 17 (więcej Rzeźniczak – 20, tyle samo Lewczuk), z Piastem zaś 22 – najwięcej w meczu. W takim razie środek obrony powinien pozostać niezmieniony, bo choć Przemysław Szymiński popełnia błędy, to jest młodym stoperem i cały czas zbiera doświadczenie. To zaprocentuje. Na swoim koncie ma też 2 gole w 3 meczach ekstraklasy, a to już więcej niż wielu ligowych napastników.
Druga zmiana w bloku obronnym dokona się prawdopodobnie za chwilę i nie jest to tajemnicą Miejsce Cezarego Stefańczyka, który złamał linię spalonego przy golu Michała Kucharczyka na 2-2, czym wsadził na konia Szymińskiego, powinien zająć Kamil Sylwestrzak. Wówczas najrówniej grający Wiślak, czyli Patryk Stępiński, przejdzie na prawą stronę obrony. Ta zmiana będzie miała ręce i nogi. Była przecież szykowana od początku przygotowań, lecz w tej kwestii plany pokrzyżowała kontuzja Sylwestrzaka.