Zwycięstwo na pożegnanie Kima Rasmussena

W sobotę, 4 czerwca, reprezentacja Polski szczypiornistek zmierzyła się w Orlen Arenie ze Słowaczkami. Nie było to jednak spotkanie o nic, nawet pomimo tego, że Polki awans do grudniowych finałów Mistrzostw Europy 2016 w Szwecji wywalczyły sobie w środę, po wysokiej wygranej z Finlandią (33:11).  Starcie z rywalkami zza południowej granicy było ważne z innego powodu. Było ostatnim, w którym zobaczyliśmy Kima Rasmussena w roli szkoleniowca polskiej drużyny.

Kim Rasmussen selekcjonerem polskiej drużyny narodowej został 25 czerwca 2010 roku. Przez sześć lat pracy z biało-czerwonymi Duńczyk osiągnął z Polkami największe sukcesy w dziejach polskiej piłki ręcznej kobiet.

Pierwsze dziesięć minut sobotniego spotkania nie stało na najwyższym poziomie. Szczypiornistki obu reprezentacji myliły się wielokrotnie, najczęściej przy próbach rzutowych, choć błędy podań także miały miejsce. Wtedy na tablicy świetlnej widniał wynik 4:4, ale w 14. minucie Maria Olsovska wyprowadziła Słowaczki na dwubramkowe prowadzenie (7:5). Cztery minuty później podopieczne Dusana Poloza wygrywały jeszcze wyżej, ponieważ na 9:6 trafiła Lucia Sukennikova. Jeszcze w 20. minucie przyjezdne wygrywały 11:8, lecz po upływie czterech minut to Polki… wygrywały 12:11, po czterech bramkach z rzędu. W kolejnych minutach przewaga zawodniczek Kima Rasmussena była wyraźniejsza, co pozwoliło – w 28. minucie – odskoczyć na trzy oczka (15:12). Słowaczki do przerwy nieznacznie zmniejszyły stratę (15:13), ale i tak w lepszych humorach – po 30. minutach – były gospodynie.

Szybko po wznowieniu gry rywalki wyrównały stan rywalizacji (15:15), ale był to chwilowy zryw szczypiornistek zza naszej południowej granicy. W 38. minucie najlepsza w polskich szeregach kapitan Karolina Kudłacz-Gloc rzuciła na 19:15 i było prawie pewne, że pożegnanie trenera Rasmussena zakończy się sukcesem. Po 43. minutach, gdy Adriannę Medvedovą pokonała Katarzyna Kołodziejska, zrobiło się już 21:16, lecz na dziesięć minut przed końcem – głównie za sprawą trafień Alicji Kostelnej – bezpieczna różnica całkowicie stopniała (22:22). Co więcej w 52. minucie Dominika Hornakova rzuciła bramkę na 23:22 dla Słowaczek, choć w 55. minucie to biało-czerwone ponownie objęły prowadzenie (24:23). Ostatnie minuty były więc bardzo emocjonujące. Wojnę nerwów ostatecznie wygrały Polki i to one cieszyły się ze zwycięstwa (28:25).

Zwycięstwo zwycięstwem. Szkoda tylko, że na spotkaniu reprezentacji Polski – na trybunach płockiej Orlen Areny – pojawiło się tak mało osób, że organizatorzy na dolne sektory zaprosili kibiców z trybun zlokalizowanych wyżej. Dalej jednak hala nie wyglądała… tak jak powinna wyglądać na meczu kadry narodowej.

Polska – Słowacja 28:25 (15:13)

Polska: 40. Anna Wysokińska, 16. Adrianna Płaczek, 66. Weronika Kordowiecka – 2. Aleksandra Zimny, 4. Monika Stachowska, 6. Karolina Siódmiak, 9. Agnieszka Kocela, 11. Kinga Grzyb, 14. Karolina Kudłacz-Gloc, 18. Aleksandra Zych, 20. Joanna Drabik, 21. Katarzyna Kołodziejska, 25. Karolina Zalewska, 26. Emilia Galińska, 32. Joanna Szarawaga, 89. Kinga Achruk.

Słowacja: 72. Adriana Medvedova – 3. Monika Rajnohova, 6. Alzbeta Rechtorisova, 7. Veronika Habankova, 17. Livia Kluckova, 18. Yuliya Kucerova, 22. Klaudia Michnova, 24. Lucia Sukennikova, 25. Alica Kostelna, 28. Ivana Trochtova, 29. Martina Bacikova, 33. Martina Skolkova, 44. Maria Olsovska, 77. Dominika Hornakova, 78. Eva Minarcikova, 82. Zuzana Haladikova.

Wykluczenia:
Słowacja – 2 minuty: Habankova, Skolkova.

Fot. Dziennik Płocki