W pierwszym meczu rozgrywanym na własnym boisku piłkarki Królewskich przegrały z garwolińską Wilgą. – Nasza sytuacja kadrowa jest dramatyczna, ale to nie może to być dla nas wymówką – mówił po meczu prezes klubu Adam Blidzewski. – Zagraliśmy bez wiary w zwycięstwo. A bez niej nawet przy bardzo wysokich umiejętnościach trudno o punkty.
Pojedynek z Wilgą zaczął się od kuriozalnej bramki dla przyjezdnych. Jedna z zawodniczek Wilgi, znajdując się w okolicach środka boiska, kopnęła piłkę bardzo daleko i jednocześnie wysoko. Opadająca futbolówka odbiła się w polu karnym płocczanek i przelatując nad głową Marty Hućko wylądowała w bramce.
Sporo problemów zespołowi z Garwolina sprawiała Julia Krawczyk, ale brakowało jej wsparcia, bo pozostałe zawodniczki grały zbyt blisko własnej bramki. Miejscowe zdołały jednak doprowadzić do wyrównania. Daria Nowak idealnie przymierzyła z rzutu wolnego posyłając piłkę z 30 metrów w okienko.
Po zmianie stron Daria Nowak wykończyła akcję Pauliny Mrówczyńskiej, dając swojej ekipie prowadzenie. Niestety, przyjezdne wyrównały, gdy jedna z płocczanek zagrała ręką we własnym polu karnym, a sędzia podyktował jedenastkę. Po raz kolejny arbiter pokazał na „wapno”, gdy uznał, że interweniująca w polu karnym Natalia Marciniak dopuściła się faulu. I tym razem egzekutorka rzutu karnego okazała się bezbłędna, dając Wildze trzy punkty.
KS Królewscy Płock – GKS Wilga Garwolin 2:3 (1:1)
Bramki dla Królewskich Nowak 2 (18. i 53.)
Królewscy: Hućko – Majerowska, Marciniak, Lisiewska – Kujawska (64. Kopacz), Przybysz, Krawczyk, Nowak, Łyzińska, Mrówczyńska – Materek
Już w środę, 24 września o 16.00 zespół Królewskich rozegra swój kolejny mecz w Pucharze Polski. Rywalem tym razem będzie AZS UW Warszawa. Spotkanie odbędzie się na stadionie miejskim.