Orlen Wisła po raz drugi w sezonie 2015/2016 uległa w Lidze Mistrzów drużynie z Niemiec, grając we własnej hali. Po sromotnej porażce z THW Kiel tym razem nafciarze nie dali rady ekipie SG Flensburg Handevitt. Mecz był jednak dużo bardziej zacięty niż z „Zebrami”.
– Goście byli od nas lepsi. Flensburg to jedna z najlepszych drużyn na świecie, która potrafi grać nieprawdopodobnie szybko – mówił po meczu trener Manolo Cadenas. – My musimy poprawić naszą grę i uczyć się w takich meczach jak dzisiejszy.
W roli nauczycieli występować mogliby przede wszystkim Holger Glandorf, Anders Eggert, Rasmus Lauge Schmidt oraz Mattias Andersson. Trzej pierwsi zdobyli łącznie aż 25 bramek, zaś ostatni z wymienionej czwórki chwilami był dla nafciarzy zaporą nie do przebycia. Czego, niestety, nie dało się powiedzieć o Marcinie Wicharym i Rodrigo Corralesie. Trudno byłoby powiedzieć wprawdzie, że zawiedli, ale w ich grze zabrakło błysku, który nie tylko pomógłby w powstrzymaniu Niemców, ale i natchnął do walki pozostałych graczy Orlen Wisły.
Nafciarzom w tym meczu brakowało jakości przede wszystkim w drugiej linii. Jedynym rozgrywającym, który pokazał się z dobrej strony, był Marko Tarabochia. Reprezentant Bośni i Hercegowiny, który miał być w Orlen Wiśle zmiennikiem Dmitrija Zhytnikova, obecnie prezentuje się dużo lepiej niż Rosjanin. Nic więc dziwnego, że coraz częściej jest ustawiany na środku rozegrania, gdy Dima gra na lewej połówce.
Przed meczem z Flensburgiem wiele mówiło się o tym, że najgroźniejszą bronią ekipy z Niemiec jest Anders Eggert, który niesamowicie szybko biega do kontrataków oraz wznowienia gry po stracie gola. Ale wiedzieć coś to jedno, a umiejętnie z tej wiedzy skorzystać to drugie… Nafciarze nie upilnowali nie tylko Eggerta, ale też Holgera Glandorfa i Rasmusa Lauge Schmidta.
Po sześciu kolejkach tegorocznej edycji Ligi Mistrzów Orlen Wisła ma na koncie trzy punkty, co daje jej szóste miejsce w tabeli grupy A, ostatnie dające awans do fazy TOP 16. Nafciarze muszą się jednak mieć na baczności, bo Celje Pivovarna Lasko i Besiktas JK Stambuł mają po dwa oczka i nie zamierzają biernie przyglądać się walce o miejsca premiowane dalszą grą w najbardziej ekitarnych klubowych rozgrywkach Starego Kontynentu.
Orlen Wisła Płock – SG Flensburg Handevitt 30:34 (13:17)
Orlen Wisła: Wichary, Corrales – Daszek 2, Racotea 1, Wiśniewski 2, Oneto 4, Zelenović 3, Tarabochiia 5, Zhytnikov 2, Montoro 2, Rocha 1, Pusica, Ghionea 4, Nikcević 2, Konitz 2
Flensburg: Andersson, Moller – Karlson, Eggert 8, Glandorf 8, Mogensen 3, Svan Hansen 1, Toft Hansen 3, Lauge Schmidt 9, Jakobsen, Radiojević, Hahe 2