Zamiast łatwej zdobyczy punktowej był twardy bój o każdy centymetr parkietu. Na domiar złego zakończony zupełnie niezgodnie z oczekiwaniami. Czyli remisem.
O tym, że Wisła miała wygrać bez większych problemów może świadczyć fakt, że w meczowym protokole znalazło się miejsce, po raz pierwszy w obecnym sezonie, dla Mateusza Piechowskiego. Jeśli trener Manolo Cadenas myślał o wpuszczeniu na boisko najmniej doświadczonego ze swoich zawodników, to znak, że nie spodziewał się jakichkolwiek komplikacji. Życie potrafi jednak płatać różne figle.
Mecz w Orlen Arenie miał szczególny smaczek dla prowadzącego mielecką Stal Pawła Nocha – wychowanka Wisły, który w Płocku zaczynał swoją przygodę ze sportem. Sam jako zawodnik nigdy nie miał okazji zagrać w nowej płockiej hali. Mógł jednak poprowadzić swój obecny zespół do sensacyjnego remisu.
Mielczanie wiele do zawdzięczenia mają swojemu serbskiemu bramkarzowi Nebojsy Nokoliciovi, który bronił z nieprawdopodobnym wyczuciem. Jego łupem padały rzuty po kontratakach, z akcji pozycyjnych. Obronił też „siódemkę” egzekwowaną przez Thiago Rochę.
Wiele pracy w powstrzymywanie zawodników odpowiedzialnych w Wiśle za zdobywanie branek włożył Mirosław Gudz. Walczył z Kamilem Syprzakiem, i Tiago Rochą. Problem w tym, że stanowczo za często robił to niezgodnie z przepisami. Albo łapał w pół naszych graczy, albo (co widać na naszym zdjęciu) bronił w polu bramkowym. Co ciekawe, jeden z sędziów uznał, że postawienie nogi w polu nie stanowi złamania przepisów. – Tyle można – odpowiedział na uwagę zwróconą mu przez płockich fotografów.
Remis dla Stali był wynikiem doskonałym. Dla Wisły wręcz przeciwnie. Mielczanie zapewne długo jeszcze żyć będą w euforii, tymczasem płocczanie powinni wykasować ze swej pamięci to, co stało się we wtorkowy wieczór i zacząć myśleć o niedzielnym meczu Ligi Mistrzów. Po raz pierwszy dane im bowiem naprzeciwko nafciarzy stanie słynna FC Barcelona. Zapewne kibice z Płocka, którzy wybiorą się na ten mecz, śpiewać będą „Naszej Wisły nie pokona nawet słynna Barcelona”. Co innego jednak przyśpiewka, a co innego boiskowa rzeczywistość. Chociaż, jak pokazała w Płocku Stal Mielec, życie lubi płatać figle.
Orlen Wisła Płock – Stal Mielec 25:25 (13:13)
Orlen Wisła: Wichary, Corrales – Kwiatkowski, Tioumentsev 5, Pusica 1, Ghionea 2, Syprzak 3, Zeljenović 5, Nikcević 1, Wiśniewski 1, Racotea 2, Rocha 2, Daszek 3, Montoro
Stal: Nikolić – Wilk 2, Szpera 6, Adamuszek 6, Gudz, Gliński 1, Krzysztofik 1, Chodara, Kostrzewa 3, Janyst 4, Sobut 2