Sobotnie spotkanie z Sandecją Nowy Sącz nie różniło się zbytnio od poprzednich wiosennych meczów Nafciarzy. Na nieszczęście dla płocczan, tym razem nie udało się wygrać, i podopieczni Marcina Kaczmarka, po remisie 0-0 (0-0) z Sandecją, muszą zadowolić się zdobyciem jednego punktu.
Od pierwszych minut to Nafciarze sprawiali odrobinę lepsze wrażenie, choć… sytuacji podbramkowych praktycznie nie było. W 13. minucie bardzo niecelnie główkował Emil Drozdowicz i początkowo to by było na tyle. W kolejnych minutach odważniej zaczęli poczynać sobie zawodnicy Sandecji, którzy jednak także nie potrafili zagrozić bramce Seweryna Kiełpina. Po upływie drugiego kwadransa w pole karne gości dośrodkowywał Patryk Stępiński, a w zamieszaniu najlepiej odnalazł się Mikołaj Lebedyński, lecz najlepszy strzelec Wisły uderzył zbyt lekko, aby zmusić Łukasza Radlińskiego do interwencji. W 38. minucie po kolejnym dośrodkowaniu – tym razem Cezarego Stefańczyka z rzutu rożnego – golkipera przyjezdnych próbował pokonać Wojciech Łuczak, ale strzelił wysoko nad poprzeczką. Już minutę później powinno być 1-0 dla gospodarzy. Wrzutkę z lewego skrzydła Arkadiusza Recy, kapitalnie przepuścił Lebedyński, który tym samym stworzył wyśmienitą okazję Damianowi Piotrowskiemu. Skrzydłowy Wiślaków nie skorzystał jednak z tego prezentu i fatalnie przestrzelił. Tuż przed przerwą otworzyć wynik mógł jeszcze Lebedyński, ale będąc na 16. metrze, przeniósł piłkę nad bramką. Niezła końcówka pierwszej połowy w wykonaniu podopiecznych Marcina Kaczmarka, trochę wynagrodziła kibicom niemrawy początek spotkania i zwiastowała emocje po przerwie.
Początkowo tak jednak nie było i w 54. minucie to Sandecja za sprawą wprowadzonego z ławki Bartłomieja Kasprzaka, oddała swój pierwszy, celny – i zbyt słaby – strzał w tym spotkaniu. Pięć minut później Kasprzak próbował po raz drugi, lecz to uderzenie z dystansu, minęło bramkę o dobrych kilka metrów. Nafciarze próbowali grać skrzydłami, „wciągnąć” rywali na własną połowę i kontratakować oraz zdobyć bramkę po stałym fragmencie gry, ale nic z tego nie wynikało. W 70. minucie nowosądeczanie mieli rzut wolny, z którego niecelnie przymierzył Wojciech Trochim. Ostatecznie ani jedni, ani drudzy nie potrafili znaleźć drogi do bramki przeciwników i tym samym Wiślacy stracili pozycję lidera na rzecz Arki Gdynia, do której tracą teraz jeden punkt. Przewaga nad trzecim Zawiszą Bydgoszcz i czwartym Zagłębiem Sosnowiec, wynosi jednak odpowiednio 9 i 11 punktów.
Następnym rywalem Nafciarzy, w 25. kolejce I ligi, będzie Olimpia Grudziądz, z którą płocczanie zmierzą się na wyjeździe w piątek – 8 kwietnia – o godzinie 18.
Wisła Płock – Sandecja Nowy Sącz 0-0 (0-0)
Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 20. Cezary Stefańczyk, 5. Bartłomiej Sielewski, 25. Przemysław Szymiński, 95. Patryk Stępiński – 7. Damian Piotrowski, 21. Maksymilian Rogalski, 89. Wojciech Łuczak (61, 18. Piotr Wlazło), 19. Emil Drozdowicz (76, 33. Lukas Kubus), 9. Arkadiusz Reca (70, 16. Fabian Hiszpański) – 11. Mikołaj Lebedyński.
Sandecja Nowy Sącz: 16. Łukasz Radliński – 4. Przemysław Szarek, 5. Dawid Szufryn, 26. Martin Cseh, 24. Kamil Słaby – 37. Bartłomiej Dudzic (90, 20. Adrian Danek), 11. Matej Náther, 7. Grzegorz Baran, 10. Wojciech Trochim (76, 9. Dawid Janczyk), 21.Bartosz Sobotka (46, 33. Bartosz Kasprzak) – 19. Filip Piszczek.
Żółte kartki: Stępiński – Słaby.
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).
Fot. Mateusz Lenkiewicz