„VIP (ang. Very Important Person – bardzo ważna osoba)”. Idąc dalej, według wikipedii, „jest to osoba o szczególnym statusie związanym z wykonywaną funkcją lub posiadanym majątkiem, przedmiotem„. Strefy VIP w naszym mieście nabierają głębszego znaczenia przy okazji odbywających się festiwali. Są na każdym. I samo wejście do strefy już jest wyróżnieniem.
Jest to strefa poza zasięgiem festiwalowicza, który kupił zwykły bilet. W VIP- roomach na gości zazwyczaj czeka catering, otwarty bar oraz spotkanie z artystami występującymi na scenie. Kto ma wstęp do takiej strefy? Przede wszystkim artyści, następnie organizatorzy, sponsorzy, goście specjalni, którymi często są znani aktorzy czy politycy, a także dziennikarze, kamerzyści i fotografowie. Aby wejść do strefy VIP na jakimkolwiek festiwalu, należy posiadać odpowiednią opaskę wraz z identyfikatorem – razem – stanowią komplet. Oddzielnie nie upoważniają do wejścia w strefę.
Za nami 11. edycja Audioriver, najbardziej obleganego, póki co, festiwalu który odbywa się w naszym mieście. Od lat też wiadomo, że VIP – room na tym wydarzeniu jest też wprost oblegany. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zadzwonił do mnie nasz Czytelnik i opowiedział mi sytuację z pierwszego dnia Audioriver. – Kto dostaje w Płocku takie wejściówki? – zapytał mnie delikatnie. Oczywiście dokładnie przekazałam mojemu rozmówcy wiedzę, jaką posiadam w tym temacie. – Proszę pani to kto w takim razie w Płocku jest VIP-em? Widziałem na plaży człowieka, który wyszedł z tej strefy i miał trzy lub cztery takie identyfikatory i opaski, dał jakimś kolesiom, którzy wcisnęli to na rękę i weszli do środka. Czyli jedni wchodzą i drudzy też wchodzą – mówił już lekko poddenerwowany pan Dariusz. Zapytałam mojego rozmówcę czy widział co było napisane na identyfikatorach? – Tak proszę pani widziałem, bo staliśmy z kolegami tuż obok, było to UMP – stwierdził.
Przyznam szczerze, że nigdy nie patrzyłam na wejściówki VIP, a tym bardziej kto ma je na szyi. W strefie VIP jestem w pracy, interesują mnie tam zatem artyści, koledzy – dziennikarze oraz osoby, które znam z życia codziennego. A spotkania w namiotach VIP stają się okazją do rozmów i wymiany poglądów o organizacji imprezy czy artystach. Jednak jakież było moje zdziwienie kiedy podczas drugiego dnia festiwalu, zaczęłam się przyglądać tym ludziom, którzy na szyi mieli zawieszki UMP czyli Urząd Miasta Płocka. Znam wiele osób z płockiego ratusza. Sporo z tych osób spotkałam też w strefie. Jednak ciekawostką jest to, że wiele, przeważnie młodych i bardzo młodych osób, zupełnie z urzędem miasta mi się nie kojarzyło i to w żaden sposób.
Zaczęłam też uważnie patrzeć na opaski, które wielu osobom po prostu wisiały na ręku tak, że można je było spokojnie zdjąć. Szczytem zażenowania i wstydu, była sytuacja kiedy bardzo młoda osoba, z identyfikatorem UMP na środku VIP – roomu z kieliszków przelewała trunek do butelki z Coca – Colą. Widziało to wiele osób, jednak dziewczę było tak zafrasowane wykonywaną czynnością, że nawet nie zwróciło uwagi na to, że ktoś jej się uważnie przygląda. Ta sama młoda osoba próbowała wynieść ten mix poza teren strefy, ale ochrona nie chciała jej wypuścić z tym „napojem” (wszyscy wiemy, że ze strefy VIP się nic nie wynosi), tym oto sposobem wędrówka „napoju” skończyła się w koszu, wrzucona przez „bohaterkę”, która udała się do swoich znajomych na teren festiwalu.
Kolejną rzeczą, która zwróciła moją uwagę, było to, że ludzie w strefie VIP nagminnie marnują jedzenie i to w takich ilościach, że spora restauracja by się nie powstydziła. Podchodzą, biorą wszystko co stoi na tzw. szwedzkim stole, następnie stwierdzają, że… nie są głodni. Zatem pełne talerze jedzenia lądują w koszach! Ewentualnie zostawiają na stole, i za przeproszeniem odchodzą jak świnie od koryta – może inni po nich posprzątają?
Piszę te słowa z bólem, bo serce mi pękało, kiedy całe stosy karkówki, kurczaka czy pierogów lądowały w śmietniku. Kochani, „Very Important Person” mój apel brzmi – może następnym razem określcie swój głód… I mierzcie siły na zamiary! Bo w ten sposób okazujecie nie tylko brak szacunku do osób, które mnóstwo pracy włożyły, aby przygotować posiłek i imprezę ale sobie wystawiacie niechlubną wizytówkę.
Jednak wracając do tematu ściśle płockiego. Na lokalne festiwale przyjeżdża dużo gości z innych miast. Czy tak mamy reprezentować nasze miasto, że w zastępstwie ludzi, którzy powinni znaleźć się w strefie VIP, spotykamy …”kwiat płockiej młodzieży”, których zachowanie, kultura i styl bycia pozostawia wiele do życzenia? I takie pytanie na koniec już, które urodziło się pod wpływem zachowania młodej osoby, która próbowała ze strefy wynieść alkohol. – Kim są płockie VIP-y i czy nie powinno się monitorować do kogo trafiają takie wejściówki? Wiele osób, które je posiada, przynoszą swoim zachowaniem wstyd nie tylko urzędowi, organizatorom ale również nam, płockim dziennikarzom…
Reasumując – „VIP (ang. Very Important Person – bardzo ważna osoba) – osoba o szczególnym statusie związanym z wykonywaną funkcją lub posiadanym majątkiem, przedmiotem”.
I takich VIP-ów chciałoby się widzieć i spotykać w strefie. Powinny być to osoby, które swoją funkcją i statusem społecznym stanowią wartość dodaną do każdej imprezy…