– To, że na płockich osiedlach żyją szczury w norach, na trawnikach lub kanałach ciepłowniczych i może ściekowych to nic dziwnego, wszyscy o tym wiedzą – czytamy wpis płocczanina na Facebooku.
– Czasem obserwuję je wieczorem, jak śmigają przez osiedlowe dróżki, ale żeby w dzień… – napisał pan Robert. Szczur, którego mieszkaniec Płocka spotkał dziś na drodze spaceru, zaatakował psa mieszkańca Płocka za przychodnią przy ulicy Zgliczyńskiego. – Czasami ludzie mówili, że szczury straszą dzieci w piaskownicach, a ja im nie wierzyłem, myślałem że to blef – podsumowuje.
Nikomu chyba tłumaczyć nie trzeba, jakie zagrożenie niesie ze sobą szczurza plaga. A skoro gryzonie pojawiły się na osiedlu w biały dzień, to sygnał, że naprawdę jest źle. I ktoś może starać się uspokajać sytuację, to jednak raczej natychmiast należy podjąć działania w walce z gryzoniami. Dawno zostało udowodnione, że szczury niosą szereg zagrożeń dla człowieka, zatem słusznie wywołują strach. Wśród chorób, które przenoszą najczęściej są wymieniane: Choroba Weila, szczurza gorączka, tyfus szczurzy czy wścieklizna.
Oprócz chorób, które często zagrażają życiu człowieka lub zwierzęcia zaatakowanego przez gryzonia, potrafią wyrządzić mnóstwo strat materialnych. Z łatwością przegryzają tekturę, osłony z miękkich metali czy kable. A żerując w magazynowanych produktach czy śmiechach zanieczyszczają je moczem, krwią, śliną, sierścią, odchodami. Potrafią atakować stworzenia dużo większe od siebie, np. psy, koty, a nawet dzieci. Raczej są płochliwe i przed człowiekiem uciekają, jednak jeśli nie mają dokąd, wtedy potrafią zaatakować i ugryźć. W takiej sytuacji natychmiast należy się zgłosić do lekarza.
Także jest to problem i to spory. Właściwie deratyzacja w naszym mieście potrzebna jest natychmiast.
Fot. Czytelnik.