– Szerokiej i szczęśliwej drogi. Żegnamy w Seattle. Powodzenia w podroży – napisała Teresa Indelak Davis na facebookowej tablicy Janusza Radgwskiego. Z miasta, tuż przed wyjazdem, maratończyka żegnały dzieci, młodzież, przyjaciele oraz tamtejsza Polonia.
Polski maratończyk, zgodnie z planem, wyruszył w poniedziałek 2 maja z Seattle w Stanie Waszyngton aby pokonać pierwszy odcinek trasy czyli 31 kilometrów, i zakończyć dzień w Klahanie. – Start i ostra jazda. Pierwszy dzień to same góry – napisał do nas Janusz. Dziś, 3 maja sportowiec ma do pokonania prawie 46 kilometrów. Będzie jechał na swoim wózku z Klahanie do Monroe.
To jednak dopiero początek wyzwania jakie postawił przed sobą niepełnosprawny maratończyk. Supermaraton „Pacific-Atlantic Wózkiem aktywnym przez USA” to pierwszy tego typu wyczyn w skali światowej. A jednak Janusz Ragdowski podjął wyzwanie.
Wyruszył wczoraj, 2 maja aby zakończyć trasę 27 września. Ma do pokonania trasę 5007 km z Seattle w stanie Waszyngton do Lewes w stanie Delaware. Cała trasa została podzielona na prawie 150 etapów – od 10 do 50 kilometrów każdy. Ma do przejechania 12 Stanów.
Janusz Radgowski przejechał już Polskę i Europę. Teraz „podbija” Stany Zjednoczone. Każda trasa, którą przemierzał dedykował chorym dzieciom, tym razem nie jest inaczej. – Ten maraton poświęcony jest dwuletniej Zuzi Jędrachowicz z wrodzoną złożoną wadą mózgu, wadą wzroku oraz zmagającą się z padaczką lekooporną – napisał Janusz na swojej stronie.
Sportowcowi w trasie towarzyszy dobrze wyposażony samochód, na którym umieszczono logotypy sponsorów i partnerów wyprawy. Nie zabrakło wśród nich płockich akcentów. Na aucie widnieje logo „Mercedesem po Wiśle” oraz Dziennika Płockiego, który jest patronem medialnym supermaratonu.
Trzymamy kciuki, i z całą mocą wspieramy Janusza w wyprawie jego życia. 🙂
Fot. Prywatne archiwum Janusza Radgowskiego