Na ograniczenia w grabieniu liści decyduje się coraz więcej miast. W Płocku również zdecydowano o modyfikacji. – Zmieniamy sposób jesiennego sprzątania liści – zapowiada prezydent Płocka, Andrzej Nowakowski. – Na przykład w parkach oczyszczone z nich będą jedynie alejki, natomiast między drzewami zostaną ich całe dywany. I nie jest to przypadek – podkreśla.
Liście w Płocku od tej jesieni będą zgrabiane i sprzątane z chodników, dróg rowerowych, ulic oraz w ich najbliższym otoczeniu, a także w miejscach gdzie rosną zagrożone atakiem szrotówka kasztanowce. – W parkach oraz na skwerach oczyszczone zostaną jedynie same alejki. Poza nimi – od tej jesieni – między drzewami leżeć będą dywany liści. Zaczynamy postępować w ten sposób, ponieważ wielu specjalistów coraz częściej wskazuje na to, jak wiele można na tym zyskać – wyjaśnia Hubert Woźniak, z biura prasowego ratusza.
Liście, które opadły z drzew i krzewów tworzą ściółkę, która się rozkłada – powstała w ten sposób próchnica odżywia – jak naturalny nawóz – glebę oraz rosnące na niej drzewa i krzewy. – Taki dywan liści magazynuje wodę, chroni grunt przed wysychaniem i niweluje wahania temperatur, a także broni różne organizmy glebowe przed mrozami. Jest on również schronieniem i zapewnia pokarm dla wielu owadów, a także dla większych zwierząt, m.in. dla jeży. W liściach żerują najróżniejsze ptaki: drozdy, strzyżyki, czy krukowate. – Niezgrabione liście są dla nich jesienną i zimową spiżarnią – podkreślają specjaliści.
– Zgodnie z zaleceniami specjalistów w niektórych miejscach, gdzie liście zgrabimy będziemy tworzyć z nich pryzmy, nakryte gałęziami, aby zapobiec ich rozwiewaniu – zaznaczają w Wydziale Spraw Komunalnych Urzędu Miasta.
Na taki sposób dbania o przyrodę decyduje się coraz więcej polskich miast. Oprócz Płocka są wśród nich Białystok, Wrocław czy Szczecin.
Fot. Pixabay.