Przegrali z Katarem. Zdetronizowali mistrza

Gdy biało-czerwoni wybierali się do Kataru, mówiło się, że ich zadaniem jest wywalczenie prawa do gry w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich Rio de Janeiro 2018. Tymczasem reprezentacja Polski wykonała plan z naddatkiem, sięgając po trzecie miejsce.

 

Mistrzostwa Świata nie zaczęły się dobrze dla Polaków, którzy na inaugurację przegrali z Niemcami. Podopieczni trenera Michaela Bieglera byli zdecydowanymi faworytami, ale chyba zlekceważyli swoich rywali i musieli pogodzić się z niespodziewaną porażką.

Niesamowicie emocjonujące spotkania biało-czerwoni rozegrali z Argentyną i Rosją. Oba zakończyły się jednobramkowymi wygranymi naszej drużyny narodowej. Arabia Saudyjska stanowiła jedynie tło dla Polaków, ale Dania okazała się zbyt wymagającym rywalem.

Drużyna prowadzona przez Michaela Bieglera wyszła z grupy, mając na koncie trzy wygrane i dwie porażki. W 1/8 finału po ciężkim boju Polacy pokonali Szwedów, a w ćwierćfinale po jeszcze twardszej walce dali radę Chorwatom.

W półfinale nie udało się, niestety, pokonać Kataru, mocno wspieranego przez arbitrów. Ale mecz o trzecie miejsce, rozstrzygnięty dopiero po dogrywce, na korzyść Polaków. Gdyby przed MŚ ktokolwiek mówił, że nasza reprezentacja zdobędzie brązowy medal, uznany byłby niemal za fantastę. tymczasem po zakończeniu imprezy dało się słyszeć, że zasłużyliśmy na złoto, ale odebrały nam je „gospodarskie” gwizdki w półfinale. To czwarty medal MŚ dla Polski (w tym trzeci brązowy). Biało-czerwoni najlepiej spisali się w 2007 roku, zdobywając wicemistrzostwo Świata. W 1982, 2009 i w 2015 roku zajmowaliśmy trzecie miejsce.

Poważną rolę w ekipie biało-czerwonych odegrali czterej gracze Wisły. Nie było w naszym zespole zawodnika, który grałby dłużej niż Michał Daszek. Prawoskrzydłowy w wielu meczach musiał harować po 60 minut, bo Robert Orzechowski zmagał się z problemami zdrowotnymi. Michał Daszek zdobył 18 bramek. Mogło być ich więcej, ale zdarzało się, że nie wykorzystywał kontrataków.

Z 14 bramkami na koncie z Kataru wraca Adam Wiśniewski. Nie można jednak nie docenić tego, co zrobił dla naszej reprezentacji. Gdy graliśmy z Rosją, rzucił gola na wagę wygranej. W meczu z Chorwatami zanotował dwa przechwyty, gdy rywale byli na prowadzeniu. Potrafił pokonać bramkarza rywali niemal z każdej pozycji w ofensywie.

Mariusz Jurkiewicz w Katarze nie grał tak, jak nas do tego przyzwyczaił. Wprawdzie w defensywie radził sobie jak zawsze perfekcyjnie, ale gdy atakowali Polacy, nie zawsze wszystko wychodziło mu jak należy. Jednak to właśnie on był jednym z architektów wygranej z Chorwacją, a bramka, którą zdobył rzutem z biodra, kiedy Polacy grali w podwójnym osłabieniu, na długo pozostanie w naszej pamięci. Zakończył MŚz 23 bramkami na koncie.

Kamil Syprzak wybrany został do siódemki najlepszych debiutantów turnieju. Zdobył 29 bramek, w tym ostatnie dwie w meczu o brąz. Miał być zmiennikiem Bartosza Jureckiego, tymczasem okazało się, że to „Szrek” często oglądał poczynania swego młodszego kolegi z ławki rezerwowych.

W Katarze był również Marcin Wichary, ale jego pobyt ograniczył się głównie do siedzenia na trybunach. „Wichura” był bowiem jednym z dwóch graczy rezerwowych. Tylko mecz z Hiszpanią płocki golkiper obejrzał z nieco innej perspektywy. Został wpisany do meczowego protokołu. Ale Sławomir Szmal bronił tak dobrze, że pozostał między słupkami od pierwszej do siedemdziesiątej minuty.