Prezydent Płocka obchodzi 50-urodziny. Z tej okazji ma życzenie. Wiemy jakie…

Prezydent Płocka, Andrzej Nowakowski obchodzi dziś 50 urodziny. Czy będąc młodym człowiekiem pomyślał, że będzie pełnił tak odpowiedzialną funkcję? Co przez te wszystkie lata przyniosło prezydentowi największą satysfakcję? Jakie ma plany na przyszłość? O tym, i nie tylko, porozmawialiśmy z włodarzem miasta.

– Czy pomyślał Pan, będąc uczniem czy studentem, że w wieku 50 lat będzie Pan prezydentem Płocka?

– Ależ skąd! Moje liceum, Jagiellonkę, kończyłem u schyłku PRL. Wprawdzie wszyscy widzieliśmy, że komunistyczny ustrój się już chwieje, ale mało kto wyobrażał sobie, czy wiedział, jak pod względem prawnym, będzie wyglądał ten nowy. A zwłaszcza, jak zacznie funkcjonować samorząd. Choć muszę przyznać, że już w liceum nie było mi obojętne, co się działo wokół mnie. Zawsze chciałem coś zrobić dla szkoły, dla Płocka, dla kraju. Pod koniec nauki w liceum razem z przyjaciółmi zacząłem redagować podziemne wydanie gazety „Jagiellończyk”.

Pierwsze wybory samorządowe odbyły się w 1990 roku, kiedy byłem jeszcze na studiach. Myśl o tym, by kandydować na prezydenta miasta przyszła nieco później. Może to zabawne, ale kiedy chodziłem do szkoły podstawowej i mijałem Jagiellonkę, to marzyłem, żeby kiedyś chodzić do tego liceum. I tak się stało. Potem pomyślałem, że chciałbym kiedyś w tej szkole sam uczyć. To marzenie też się zmaterializowało i po studiach wróciłem do Jagiellonki jako nauczyciel języka polskiego.

Później przyszła decyzja o tym, aby jeszcze bardziej zaangażować się na rzecz miasta. Zdobyłem mandat radnego, a w 2010 roku zostałem prezydentem Płocka. Jestem niezwykle dumny z tego, że płocczanie zaufali mi wtedy, i że patrząc na wyniki kolejnych elekcji, swoim zaufaniem nadal mnie obdarzają. Podczas wyborów w 2014 i w 2018 roku zostałem wybrany na prezydenta już w pierwszej turze. To daje mi ogromną satysfakcję, że moje działania na rzecz Płocka są zauważane i akceptowane przez mieszkańców.

– Cała Pana tzw. druga młodość przypadła na prezydenturę Płocka. Co przyniosło Panu w trakcie tych lat największą satysfakcję – oczywiście pytam tu o miasto?

– Kiedy ponad dziesięć lat temu obejmowałem urząd prezydenta Płocka podkreślałem, jak ważna jest współpraca przy realizacji wytyczonych celów. I to właśnie sprawia mi największą satysfakcję i dodaje skrzydeł, że tak wiele udało nam się osiągnąć dzięki współdziałaniu i korzystaniu z potencjału oraz zaangażowania wielu ludzi – moich współpracowników i mieszkańców.

Płock bardzo się w tych ostatnich dziesięciu latach rozwinął. Widać zmianę jakości w wielu obszarach działania samorządu. To zarówno poprawa bezpieczeństwa i komfortu jazdy na płockich ulicach, które systematycznie modernizujemy, nowoczesna baza oświatowa, czy sportowa, nowe tereny zielone, a także rewitalizacja starówki, budowa mieszkań komunalnych, w tym także w ramach naszego autorskiego programu Mieszkania na start. Z sukcesem sięgamy po środki zewnętrzne, m.in. z Unii Europejskiej, dzięki czemu tych przedsięwzięć, których oczekują mieszkańcy możemy zrobić dużo więcej, niż gdybyśmy opierali się tylko o własny budżet. A za tymi sukcesami stoją właśnie ludzie, którzy chcą działać na rzecz naszej lokalnej społeczności.

– „Zgodnie z planem” – czy w życiu, tak jak w książce, której jest Pan autorem, wszystko przebiegło zgodnie z marzeniami i planami?

Dobrze, kiedy wszystko w życiu idzie zgodnie z planem, ale czasami przydają się niespodzianki. Marzyłem o czterech synach, a tymczasem urodziło mi się trzech i jedna córka. I to jest najlepsza niespodzianka, jaka mogła mi się przytrafić. Dlatego staram się realizować moje plany, ale nie trzymam się ich kurczowo.

Kandydując na prezydenta Płocka zapowiedziałem m.in. inwestycję „tory do góry” i to przedsięwzięcie stało się faktem – w al. Piłsudskiego powstał wiadukt, dzięki czemu korki jakie się tworzyły przy przejeździe kolejowym przeszły do historii. Obiecałem stadion i wkrótce zasiądziemy na jego trybunach. Ale na przykład pierwszy pomysł na rewitalizację Nowego Rynku był zupełnie inny. Pierwotnie na części placu miał po prostu powstać zielony skwer. Tymczasem za kilka lat będziemy mieli w tym miejscy piękną salę koncertową w otoczeniu zieleni.

– Niektórzy mówią, że pięćdziesiątka to połowa życia. Co planuje Pan zatem na kolejne 50?

Nie traktuję tych pięćdziesiątych urodzin jako jakiegoś szczególnego przełomu. Po prostu dalej będę robić swoje. Nadal będę aktywny w życiu publicznym i będę pracował na rzecz naszej samorządowej wspólnoty. Zaplanowanych do realizacji przedsięwzięć jest bardzo dużo. Teraz m.in. budujemy stadion, aquapark, przygotowujemy się do rozpoczęcia budowy sali koncertowej, powstają kolejne mieszkania, remontujemy drogi, trwa budowa nowej siedziby przedszkola. Wkrótce będziemy układać plany budżetowe na przyszły rok. Pomysłów na kolejne działania i pracy na pewno mi nie zabraknie.

– Czy w dniu Pana urodzin, oglądając się wstecz, może Pan przyznać, że ma Pan udane i dobre życie?

Z całą pewnością tak! Lubię swoje życie. Miałem to szczęście, że na swojej drodze spotkałem wiele mądrych, wspaniałych osób, z którymi wspólnie realizuję plany i marzenia. I jeśli mogę wyrazić na koniec moje życzenie, to chciałbym dalej mieć takie szczęście do ludzi…

 Rozmawiała Lena Rowicka.

Prezydentowi Płocka, Andrzejowi Nowakowskiemu w dniu jego jubileuszu, zespół redakcyjny „Dziennika Płockiego” życzy spełnienia marzeń, szczerych przyjaciół wokół i trafnych wyborów oraz mnóstwo zdrowia.

Fot. UMP.