Smród – tak to najkrócej można opisać płockie powietrze przez kilka ostatnich dni. – To nie był najspokojniejszy weekend, ani tym bardziej bezpieczny, choć nie dotyczyło to tym razem koronawirusa, ale tych niesamowitych uciążliwości, z jednej strony zapachowych, związanych zapewne z dwutlenkiem siarki. Także niestety stacje pomiarowe pokazały, tym razem poza pikiem dwutlenku siarki, również pik benzenu – mówił w poniedziałek prezydent Płocka.
Przypomnijmy, wczoraj już informowaliśmy że w najgorszym momencie pik (78,9 µg/m3) był wyższy niż ten z 21/22 września 2016 r., który doprowadził do protestu mieszkańców i zgłoszenia sprawy do prokuratury.
Mieszkańcy skarżą się na smród. Orlen odpowiada…
Biuro prasowe PKN Orlen po przysłaniu wstępnej odpowiedzi (wcześniej zabrakło komunikatu uprzedzającego o możliwych uciążliwościach wysłanego do mediów), po zadaniu następnych pytań, nadal nie przysłało uzupełnienia.
Do sytuacji odniósł się w poniedziałek włodarz Płocka, zapewniając że nie tylko media nie otrzymały uprzedzenia, że mogą wystąpić jakieś problemy z jakością powietrza.
– Ani media, ani tym bardziej, co jest bulwersujące, Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego, nie zostały poinformowane przez Orlen o tym, że cokolwiek może dziać się na kombinacie. Wiatr wiał w stronę miasta, uciążliwości były odczuwalne przez cały weekend. A już szczególnie w nocy z soboty na niedzielę. Grzały się telefony w Miejskim Centrum Zarządzania Kryzysowego, także w internecie wiele osób zwracało uwagę na potężny dyskomfort, jeśli chodzi o oddychanie, miejscami śmierdziało okrutnie, co jest kwestią dwutlenku siarki. Benzen jest w takim stężeniu niewyczuwalny, ale to nie znaczy, że jest nieszkodliwy. Tłumaczenia w stylu nic się nie stało, przecież mamy nieprzekroczone średnioroczne normy, średnio brzmią. Nic się nie dzieje złego z organizmem zdrowego człowieka, jeśli wypije jedną kawę dziennie, o tyle wypicie 365 kaw jednego dnia na pewno byłoby bardzo niebezpieczne. Zasłanianie się normą średnioroczną nie jest właściwe.
Dodał, że rolą prezydenta miasta jest dbanie o zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców, dlatego już w weekend MCZK poprosiło o wyjaśnienia ze strony PKN Orlen. – Wówczas PKN takie wyjaśnienie wysłał także do mediów. Dziś informujemy o tej sprawie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, prosimy o wyjaśnienie, bo to oni są odpowiednią służbą, która ma dbać o środowisko, o jakość powietrza. Zwracamy się także do służb marszałka województwa, właściwych do kontroli dotyczących zakładów przemysłowych. Oni mogą wejść na kontrole, czego z kolei ja nie mogę, jako prezydent miasta.
Na tym nie koniec, bowiem tak jak zapowiedziano w niedzielę, trwa przygotowanie zawiadomienia do prokuratury w związku z możliwością narażenia życia i zdrowia mieszkańców. – To niedopuszczalne, skoro nie wiemy wcześniej, że taka sytuacja może mieć miejsce, a po drugie – nie jest tak trudno przewidzieć różę wiatrów, sprawdzić w którą stronę wiatr wieje. Rozumiem przestoje i remonty, ale można je w jakimś stopniu ograniczyć, kiedy wiatr wieje w stronę miasta, są warunki powodowe, która można przewidzieć. Dwutlenek siarki był w powietrzu, spadł deszcz i w tym momencie mamy do czynienia z siarkowodorem – dopowiadał Andrzej Nowakowski.
To, na co szczególnie mocno zwracał uwagę, to brak stosownej informacji. – Mam ogromne pretensje o brak komunikacji. Nie może być tak, że Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego dowiaduje się na samym końcu lub w ogóle nie ma informacji ze strony PKN-u, że coś niedobrego dzieje się w powietrzu. Za każdym razem słyszymy, że panują nad sytuacją, a te uciążliwości są nieszkodliwe, nie dochodzi do przekroczenia norm średniorocznych, nie ma też powodów do obaw. Tyle że obawy mają mieszkańcy Płocka, należy im się wcześniejsza informacja i dbanie o to, aby takich sytuacji nie było. Zwłaszcza, że tu nie chodzi o awarie. W PKN są osoby odpowiedzialne za ochronę środowiska, za remonty instalacji, to oni powinni bardziej panować nad sytuacją.
Dodał, że zwracamy uwagę na smród, ale to, co może być o wiele bardziej niepokojące, to szkodliwe związki chemiczne czy toksyny, które mogą być w powietrzu, a które są niewyczuwalne. Owszem, benzen jest mierzalny, ale jest również niewyczuwalny. – Informacja powinna być rzetelna, abyśmy mogli mieć zaufanie do służb Orlenu. Aby ta informacja pojawiała się wcześniej, a nie po fakcie, i to na wniosek Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego czy samych dziennikarzy, a przynajmniej niektórych, którzy w tym momencie bombardują PKN Orlen prośbami o komentarze, interwencję, bo i sami mieszkańcy tego się dopominają. Do tej pory nikt nie kontaktował się z MCZK.
Zwracał również uwagę, że w sytuacji kryzysowej była współpraca z PERN-em (do awarii rurociągu na dnie Wisły doszło w 2018 r.). – Jesteśmy na siebie skazani, zakłady przemysłowe są na terenie miasta i w bezpośrednim sąsiedztwie. Ta współpraca powinna być, a zwłaszcza w kontekście sytuacji kryzysowej.
Zapewnił, że będzie dążył do spotkania w tej sprawie z przedstawicielami MCZK, a jeśli będzie konieczność – zostanie zwołane posiedzenie sztabu kryzysowego. – Na dziś sytuacja wydaje się być opanowana. Ale taka sytuacja nie powinna się również wydarzyć.
Na koniec wspomniał o pomyśle przewodniczącego Rady Miasta Płocka, Artura Jaroszewskiego, aby miasto kupiło mobilną stację pomiarową, aby móc dokonywać pomiarów w różnych częściach Płocka. Informowaliśmy o tym. – Dziś nie mamy, jako miasto, żadnych możliwości działania. Instrumenty kontrolne mają odpowiednie służby, WIOŚ, służby marszałka województwa, one dysponują wiedzą, mogą reagować, z kolei miasto nie ma możliwości formalno-prawnych. Stąd zawiadomienia do tych instytucji i przygotowywany wniosek do prokuratury – podsumował prezydent.