Mieszkańcy skarżą się na smród. Orlen odpowiada…

Wyższe wskazania dla benzenu, co widać w danych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, i uciążliwości zapachowe – tak przedstawia się sytuacja z ostatnich dni. Czy ma to związek z PKN Orlen? W niedzielę przed godz. 17.00 otrzymaliśmy odpowiedź z biura prasowego koncernu.

Czytaj też: Smród i dramat, niepokojące dane ze stacji pomiarowej dotyczące jakości powietrza. W poniedziałek będzie zawiadomienie do prokuratury

Biuro prasowe PKN Orlen odpisało, że poinformowano o pracach służby Mazowieckiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Odpowiedź przysłana z koncernu:

– Informujemy, że na terenie Zakładu Produkcyjnego prowadzono prace związane z planowym postojem remontowym i rozruchem kilku instalacji, o czym informowaliśmy służby Mazowieckiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Prace remontowe są wymagane przez Urząd Dozoru Technicznego w celu zapewnienia bezpieczeństwa procesowego. Realizowane są w oparciu o przyjęte procedury i standardy bezpieczeństwa i pod stałym nadzorem wykwalifikowanej kadry pracowników oraz zgodnie z obowiązującymi instrukcjami i procedurami bezpieczeństwa. Ponadto cały proces remontowy, jak i przebieg produkcji są monitorowane przez wewnętrzne systemy informujące .

Pozostałe instalacje pracowały stabilnie, nie były prowadzone żadne prace mogące powodować zwiększoną emisję do atmosfery.

W związku z uzyskaną odpowiedzią, skierowaliśmy do koncernu kolejne pytania m.in. o to kiedy poinformowano odpowiednie służby, czy koncern liczył się z uciążliwościami zapachowymi, a jeśli tak, to dlaczego w tym wszystkim zabrakło komunikatu, aby uprzedzić o tym mieszkańców Płocka i okolic, dlaczego nie było komunikatu wysłanego do mediów. Poprosiliśmy także o odpowiedź, jaka może być przyczyna wyższych wskazań dla benzenu, skoro proces miał odbywać się – jak zapewniono w odpowiedzi – według przyjętych standardów bezpieczeństwa, “pod stałym nadzorem wykwalifikowanej kadry pracowników oraz zgodnie z obowiązującymi instrukcjami i procedurami bezpieczeństwa“.

Fot. Jan Drzewiecki