Niestety spotkanie pomiędzy Orlen Wisłą i Vive Targami Kielce to nie tylko wspaniałe akcje, doping kibiców i wysoki poziom sportowy. To również błędy sędziów i to właśnie przez nie Wisła straciła w niedzielny wieczór puchar Polski.
Jak zwykle łudziłem się, że nie tylko ja podejmę temat sędziowania podczas świętej wojny. Niestety jak zwykle się przeliczyłem, bo nikomu nie chce bawić się w walkę z wiatrakami, a niektórzy jak zwykle pewnie twierdzą, że nie ma co się ich czepiać. Gdy wróciłem do domu obejrzałem spotkanie jeszcze raz, mając nadzieję, że jednak uda mi się wytłumaczyć kilka gwizdków i tych z rodzaju dziwnych zostanie około 5-6. Niestety zostało ich 18…!
Poziom sędziowania jaki zobaczyłem w niedzielny wieczór na warszawskim Torwarze wołał o pomstę do nieba. Nie potrafię zrozumieć jak po czymś takim panowie Rafał Krawczyk i Grzegorz Wojtyczka mogą wstać rano i bez problemu spojrzeć w lustro. Dno i żenada to pierwsze słowa jakie nasuwają się po tym co się stało. Jednak nie to jest w tym wszystkim najgorsze. To co doprowadza mnie do szału to fakt, że dla Związku Piłki Ręcznej w Polsce nic się nie stało i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Dla nich odbyła się świetna impreza z meczem godnym finału. A to, że sędzia się pomylił? Ktoś powie „Przecież sędzia jest człowiekiem i również popełnia błędy”, więc szybko odpowiadam: Jasne popełnia, ale jeśli robi to zbyt często sędziuje II ligę, a nie finał pucharu Polski. Bo tu nie ma zbyt wiele miejsca na błędy!
Panowie w czarnych trykotach nie zdają sobie sprawy, że przez to co zrobili nie tylko zabili piękno sportu, ale patrząc z czysto ekonomicznego punktu widzenia klub SPR Wisła Płock stracił grube pieniądze. Nie będę rozpisywał tutaj wszystkich sytuacji, w których sędziowie się mylili. Tylko jedną, ale najważniejszą, dla meczu, dla Wisły, dla Vive. W ostatniej akcji meczu, która zadecydowała o tym, że to Vive uniosło puchar w górę, Michał Jurecki przed oddaniem rzutu na bramkę Wisły robi 5-6 kroków (zależy jak policzymy wątpliwy naskok zawodnika)!!! Rozumiem cztery, ale jak można nie zauważyć, że zawodnik rzuca na bramkę po 6 krokach!!! Przez tą i wiele innych sytuacji nafciarze przegrali puchar, a powinni mieć szansę walczyć o niego w dogrywce. Tej szansy nie dostali, bo Vive w niedzielę puchar wygrać musiało. Choć płocczanie walczyli jak lwy, to Vive cieszy się z trofeum, na które nie zasłużyło… Bo wygrało je dzięki sędziom…
Wojciech Wiśniewski