O podwyżkach, które w ciągu tego roku dotknęły Polaków nie raz pisaliśmy na naszych. Ostatnio w lipcu – Idzie prawdziwe tsunami… podwyżek. Za co zapłacimy dużo więcej?. Wtedy też poruszyliśmy temat drożejących polis OC i AC.
Już do tej pory praktycznie odczuł je każdy właściciel auta, bo akurat te ceny idą w górę od 2016 roku. Według podawanych danych przez portal businessinsider.com.pl w Polsce zarejestrowanych jest 31 mln samochodów objętych ubezpieczeniem OC. Jest zatem co ubezpieczać!
Wzrost cen ubezpieczenia OC i AC jest spowodowany nowym podatkiem, który sprawił, że ceny polis poszybowały o kilkanaście procent w górę. 1 lipca weszły w życie przepisy podatkowe, które nakładają na usługi pomocnicze dla firm ubezpieczeniowych podatek VAT w wysokości 23 proc., który wcześniej nie obowiązywał. Podwyższenie opłat objęło cały kraj, jednak kierowcy w różnych rejonach Polski odczuli to mniej dotkliwie. Według portalu rankomat.pl płoccy kierowcy należą właśnie do tej grupy.
Portal podaje, że płocczanie za obowiązkowe ubezpieczenie komunikacyjne zapłacili średnio 753 zł. Stawka ta okazała się niższa od średniej krajowej wynoszącej 813 zł. – W III kwartale 2016 roku, czyli przed korektą cen, przeciętna składka za OC w Płocku oscylowała na poziomie 639 zł. Wzrost wydatków na ubezpieczenie w III kwartale 2017 roku wyniósł średnio 17,8 proc. Z kolei nowa cena była niższa od ogólnokrajowej o 7,4 proc. – informuje portal.
W III kwartale 2017 roku najwięcej za OC płacili mieszkańcy województwa pomorskiego: 923 zł. Ceny obowiązkowego ubezpieczenia w tym regionie były wyższe o 37,1 proc. od średnich cen OC dla woj. podkarpackiego, gdzie ceny OC były najniższe. Wysokie koszty obowiązkowego ubezpieczenia ponosili również właściciele pojazdów z woj. dolnośląskiego (średnio 919 zł) oraz mazowieckiego (średnio 901 zł) – czytamy w informacji. Dane dotyczą okresu od 1 lipca 2017 do 30 września 2017 roku. Także płoccy kierowcy w porównaniu z innymi kierowcami z Polski, nie mogą narzekać.
To nie koniec niespodzianek dla posiadaczy samochodów. Kierowcy muszą się też przygotować na nowe przepisy dotyczące przeglądów technicznych, które zaczną obowiązywać już od 13 listopada 2017 roku. I chociaż cena nie ulega zmianie, to jednak jest inny haczyk. W stacji diagnostycznej kierowcy zapłacą za przegląd diagnostyczny z… góry, nie tak jak było do tej pory, czyli opłata była uiszczana po.
Jeżeli stan techniczny auta okaże się zły lub bardzo zły – pieniądze nie będą zwracane. Do tego kierowcy otrzymają listę usterek, które diagnosta stwierdził w samochodzie. Następnie klient będzie miał 14 dni na usunięcie usterek. Potem wystarczy wrócić do tej samej stacji diagnostycznej dopłacić kwotę od 13 do 36 zł i… cieszyć się w pełni sprawnym pojazdem.