Pół godziny wystarczyło. Wisły wygrywa w Lublinie!

W 28. kolejce Lotto Ekstraklasy Wisła zrewanżowała się Górnikowi Łęczna za pechową porażkę w październikowym spotkaniu w Płocku i pokonała gospodarzy w Lublinie 3-2. I to pomimo tego, że do przerwy przegrywała 0-2.

Po dobrym meczu z Cracovią Marcin Kaczmarek postanowił nie zmieniać niczego w wyjściowej jedenastce. Inaczej postąpił Franciszek Smuda, który jednak był do tego zmuszony. W miejsce zawieszonego za kartki Bartosza Śpiączki były selekcjoner reprezentacji Polski desygnował do gry Serba Vojo Ubiparipa. Przez to, że w składzie znalazł się zawodnik spoza Unii Europejskiej – zgodnie z limitem obcokrajowców obowiązującym w polskiej lidze – na ławce usiadł Gruzin Nika Dzalamidze, a na lewym skrzydle pojawił się Piotr Grzelczak. Drugim graczem spoza UE był tradycyjnie Brazylijczyk Leandro.

Nie pierwszy raz Wisła Płock straciła bramkę w pierwszym kwadransie. W Lublinie pobiła jednak sezonowy rekord, bo dała się zaskoczyć już w 4. minucie. Strzelcem gola okazał się Przemysław Pitry wykorzystujący dośrodkowanie z rzutu rożnego Javiego Hernandeza oraz niepewne wyjście z bramki Seweryna Kiełpina. Stracona bramka nie pobudziła jednak Nafciarzy do lepszej gry, a gra defensywna drużyny Kaczmarka pozostawiała wiele do życzenia. Górnik nie grał przecież wielkiej piłki, ale wysoki pressing okazywał się skuteczny.

W 15. minucie podwyższyć wynik mógł Grzegorz Bonin. Wolnej kapitana zielono-czarnych poszybował jednak wysoko nad bramką. Pięć minut później kolejną okazję zmarnował Hernandez. Hiszpanowi piłka dość przypadkowo spadła pod nogi po podaniu… Dominika Furmana, ale samo uderzenie nieznacznie minęło słupek bramki płocczan. Wreszcie w 24. minucie łęcznianie dopięli swego i podwyższyli rezultat. Autorem drugiego trafienia został Piotr Grzelczak, który skierował futbolówkę do siatki po fatalnym wybiciu jej przez Kiełpina.

Gospodarze bardzo szybko znaleźli się więc w komfortowym położeniu i do końca pierwszej połowy poważniej nie zagrozili już Wiślakom. Co z tego skoro przyjezdni nie potrafili stworzyć właściwie żadnej (!) składnej akcji. Jedną jedyną sytuację zmarnował Piotr Wlazło, który przestrzelił z bliskiej odległości po stałym fragmencie gry egzekwowanym przez Furmana.

Po przerwie niebiesko-biało-niebiescy nie rzucili się do frontalnych ataków. Nie wiadomo na co czekali. Być może na to, że zawodnicy z Łęcznej gola strzelą sobie sami. I o dziwo strzelili. W 56. minucie własnego bramkarza zaskoczył Paweł Sasin. Chwilę później Nafciarze dopiero po raz pierwszy zmusili Sergiusza Prusaka do interwencji. Próbę Giorgi Merebaszwilego golkiper Górników przeniósł nad poprzeczką. W 65. minucie, choć nic wcześniej na to nie wskazywało, Wisła… doprowadziła do wyrównania! Centrę Furmana skutecznie „zamknął” Damian Byrtek, dla którego była to pierwsza bramka w ekstraklasie.

W kolejnych minutach gracze Smudy nieco spuścił z tonu, jakby byli w szoku po tym co się stało. Płocczanie długo nie potrafili tego wykorzystać, ale w 85. minucie stała się rzecz niebywała, ponieważ to beniaminek wyszedł na prowadzenie! Podanie Merebaszwilego ze stoickim spokojem na zwycięskiego gola zamienił rezerwowy Dimitar Iliev!

Górnik Łęczna – Wisła Płock 2-3 (2-0)
Przemysław Pitry 4, Piotr Grzelczak 24 – Paweł Sasin 56 (samobójcza), Damian Byrtek 65, Dimitar Iliev 85

Górnik Łęczna: 79. Sergiusz Prusak – 14. Gabriel Matei, 4. Gerson (18, 3. Aleksander Komor), 45. Przemysław Pitry, 2. Leandro – 6. Paweł Sasin, 5. Łukasz Tymiński – 15. Grzegorz Bonin, 10. Javi Hernandez, 9. Piotr Grzelczak (67, 12. Nika Dzalamidze) – 19. Vojo Ubiparip (63, 25. Szymon Drewniak).

Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 20. Cezary Stefańczyk, 25. Przemysław Szymiński, 17. Damian Byrtek, 95. Patryk Stępiński – 18. Piotr Wlazło, 8. Dominik Furman – 10. Giorgi Merebaszwili, 30. Siergiej Kriwiec (82, 41. Dimitar Iliev), 22. Dominik Kun (60, 9. Arkadiusz Reca) – 27. Mateusz Piątkowski (70, 29. Jose Kante).

Żółte kartki: Leandro – Wlazło, Stępiński, Szymiński.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 2 614.