Piotr Zgorzelski wierzy w mądrość Polaków. Na rządzących nie zostawia suchej nitki. Wytyka absurdy…

Za nieco ponad miesiąc w Polsce odbędą się wybory do Sejmu i Senatu. Kampania wyborcza ruszyła. Partie przedstawiły liderów list wyborczych, a co niektórzy pełne listy, w poszczególnych okręgach. W okręgu nr 16, czyli płocko – ciechanowskim „jedynką” na liście Trzeciej Drogi, czyli koalicji Polskiego Stronnictwa Ludowego z Polską 2050 Szymona Hołowni, jest obecny wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.

Jak przekonać Polaków, że ta kampania nie jest równa, jak uświadomić wyborcom, że to najważniejsze wybory o 34 lata, że stawką w tych wyborach jest demokracja i polska europejska? – Wierzę w mądrość Polaków. Trudno mi się pogodzić z faktem, że po trudach lata 90-tych, kiedy to podnosiliśmy Polskę z ruin, kiedy to budowaliśmy podwaliny demokracji, kiedy największym marzeniem milionów Polaków było dołączenie Polski do silnej, zjednoczonej, demokratycznej Europy, dziś, po latach, ten trud, te dekady tytanicznej pracy są zaprzepaszczane, pejoratyzowane, wręcz stawiane jako sztandarowy przykład antypolskości – m.in. mówi Piotr Zgorzelski.

Pomiędzy gigantami… Trzecia Droga

Dziennik Płocki: – Zacznę od pytania, które jest wałkowane i odmieniane chyba przez wszystkie przypadki, przez miliony Polek i Polaków. Proszę wyjaśnić, tu lokalnie, dlaczego nie stworzyliście koalicji z Platformą Obywatelską, z którą naprawdę dobrze się dogadujecie, bo wystarczy spojrzeć na współpracę marszałka Struzika z prezydentem Płocka?

Piotr Zgorzelski: – Polskie Stronnictwo Ludowe to partia w pełni demokratyczna, dążąca do kompromisu we wspólnej pracy ponad podziałami. Nasz program oraz zdolności koalicyjne dają PSL możliwość szerokiej współpracy. Nie jest tajemnicą, że ugrupowania opozycyjne rozważały różne scenariusze koalicyjne. W naszym przekonaniu zaoferowanie wyborcom alternatywy, czyli Trzeciej Drogi w tym starciu dwóch gigantów, będzie najlepszym rozwiązaniem. Ogromne znaczenie w tym wypadku miał również program Polski 2050. Partia Szymona Hołowni jest w wielu aspektach bardzo zbliżona do PSL, a zdolności koncyliacyjne obu ugrupowań przyczyniają się do zgodnego wypracowywania wspólnych stanowisk. Co do Platformy – oczywiście współpracujemy w szczególności na poziomie samorządowym i niewykluczone, że tę współpracę będziemy kontynuować także po tych wyborach.

DP: – Wyborcy nie rozumieją również dlaczego Szymon Hołownia, któremu brakuje działaczy na listy wyborcze, znalazł się w koalicji w PSL – partią z tradycjami, partią, która ma sprawdzonych działaczy, nie tylko w sejmie, ale i w terenie. Nie obawia się Pan, że będzie jak z Kukizem czy Mejzą? Czym Hołownia ujął Kosiniaka-Kamysza?

P.Z: – Polska 2050 jest świeżym ugrupowaniem na politycznej scenie. Ma wiele pomysłów oraz wolę działania. Ma ten młodzieńczy entuzjazm niezbędny do wdrażania zmian. Ma również działaczy, posiadających wielki potencjał, lecz nie mających rozpoznawalności ani doświadczenia. PSL z kolei to doświadczenie i tradycja, to specjaliści wielu dziedzin, którzy swój potencjał wykuwali latami. Ludowcy mają stałą i stabilną pozycję na polskiej scenie politycznej oraz prężne struktury w terenie. Z połączenia tych dwóch żywiołów może wyjść ciekawy projekt polityczny, będący atrakcyjną i przede wszystkim konstruktywną alternatywą dla PiS i PO.

Wiara w mądrość Polaków

DP: – Miliony Polek i Polaków wiedzą, że te wybory są najważniejsze od 34 lat (1989 roku). To już jest wręcz walka o demokrację i Polskę europejską. Jakie macie plany na tę kampanię, aby przekonać tych niezdecydowanych – bo tych jest bardzo dużo – i to oni tak naprawdę zdecydują o tym, kto będzie rządził w następnej kadencji?

P.Z: – Wierzę w mądrość Polaków. Trudno mi się pogodzić z faktem, że po trudach lata 90-tych, kiedy to podnosiliśmy Polskę z ruin, kiedy to budowaliśmy podwaliny demokracji, kiedy największym marzeniem milionów Polaków było dołączenie Polski do silnej, zjednoczonej, demokratycznej Europy, dziś, po latach, ten trud, te dekady tytanicznej pracy są zaprzepaszczane, pejoratyzowane, wręcz stawiane jako sztandarowy przykład antypolskości. I to przez kogo? Często przez ludzi, którzy sami tamtą rzeczywistość budowali. Dziś sztucznie zapierają się dawnych wartości demonizując to, w co sami wierzyli. Czynią to ze zwykłej pryncypialności, z uniżoności charakteru, z własnej nijakości i wewnętrznej małości, z chciwości na władzę i jej profity.

Dziś tym wszystkim, którzy to widzą oferujemy alternatywę – Trzecią Drogę. Wyjście awaryjne z tej matni, w którą wpędziła nas wojna polsko-polska. Tylko rozsądek wyborców, racjonalność myślenia i wyciąganie zdrowych wniosków jest w stanie uchronić nas przed katastrofą, w jakiej znajdzie się Polska jeśli nadal rządy sprawować będą ludzie bez kompetencji i wyobraźni.

Absurd za publiczne pieniądze…

DP: – Ani wyborcza kampania prezydencka, ani ta, która trwa, nie są równe. PiS angażuje wszystkie instytucje państwowe, wszystkie swoje media, ma ogromne zasoby finansowe i trudno z tym dyskutować, że aby wygrać wybory zrobią dosłownie wszystko. Macie, jako Trzecia Droga pomysł, jak wytłumaczyć to ludziom, jak przekonać, że te wszystkie pikniki i inne „plusy”, są za pieniądze wyborców?

P.Z: – W latach 90. wielki nieżyjący już aktor Gustaw Holoubek w jednym z wywiadów, kiedy rozmowa zeszła na ówczesną politykę, zapytany został czego się obawia? Odparł, że najbardziej boi się ludzi małych, niezdolnych, nieutalentowanych, którzy nie mając predyspozycji, zajmują stanowiska, do których nie są powołani. W tych małych ludziach rodzi się najgorszy rodzaj nikczemności. To oni czyhają na okazję do ataku, są podejrzliwi, posądzają innych bez przerwy o coś. Przypisują innym wszystkie możliwe machinacje, prócz tego, że są uczciwi i że nic złego nie mają w zamiarach. Holoubek mówił to ponad ćwierć wieku temu.

A dziś? To co wtedy było koszmarem, dziś jest rzeczywistością, rzeczywistością małych ludzi. I tę prawdę trzeba wyborcom uświadamiać aż do skutku. Od 2015 roku rząd Zjednoczonej Prawicy dokonał faktycznego rozkładu społecznego państwa wykorzystując rzymską zasadę „divide et impera” czyli „dziel i rządź”.

Dlaczego tak uczynił? Osłabione, rozczłonkowane społeczeństwo jest podatne na działanie mechanizmów socjotechnicznych w postaci odwracania uwagi od rzeczywistych problemów. W efekcie mamy to co mamy, czyli wstrzymanie środków unijnych, dobrze płatne posadki dla swoich rozdawane według klucza „bierny, mierny, ale wierny” oraz ogromne zadłużenie państwa skrzętnie skrywane przed opinią publiczną, a skumulowane w instytucjach pozabudżetowych, jak BGK i fundusze celowe, jak Polski Fundusz Rozwoju, Krajowy Fundusz Drogowy, czy Fundusz Covidowy, których zadłużenie sięga kilkuset mld zł. Gros tych środków idzie na promocję partii rządzącej.

Proszę zwrócić uwagę na treści w tzw. mediach publicznych. Przecież to co się tam wyprawia wykracza poza wszelkie reguły gry politycznej, o jakiejkolwiek przyzwoitości już nie wspominając. Przypomina mi to tzw. „szczekaczki” z okresu II wojny światowej, które wkuwały w głowy Polaków nazistowską propagandę. Tak jest na każdym kroku. Pieniądze publiczne budują kampanię wyborczą obecnej władzy. Bez skrupułów, bez zahamowań, bez żadnych ograniczeń. Taka jest rzeczywistość.

Każdy kto dokona logicznej analizy tego co się dzieje, bez problemu zauważy, że w tych rządowych działaniach jest monumentalny absurd. Absurd za publiczne pieniądze. Powinniśmy ukazywać to na każdym kroku. Udowadniać, że ich polityka to koniec demokracji i w dalszej perspektywie potężne problemy ekonomiczne państwa. Że powstaje nowa kasta pisowskich „tłustych kotów”, których już nie obchodzi co się dzieje z przeciętnym Kowalskim. Bo i po co?

„Koryto Plus”

DP: – Na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów kilka dni temu pojawiła się informacji o dodatkowych środkach przyznanych jednostkom samorządu terytorialnego. Te kwoty, które tam widnieją u ludzi, którzy interesują się trochę polityką, wywołuje zdenerwowanie. Np. gmina Bielsk, w której mieszka ok. 10 tys. ludzi, otrzymała… trochę ponad 2,4 mln zł, ale to i tak sporo bo gm. Bulkowo już tylko nieco ponad 1,8 mln zł. To praktycznie kwoty, która pozarabiali posłowie PiS, co łatwo sprawdzić w artykule „Klub milionerów 2023. Prawie pół miliarda złotych dla 90 ludzi „Dobrej Zmiany”, który ukazał się w Wirtualnej Polsce. Czy może Pan to skomentować?

P. Z: – Niejednokrotnie zwracałem już uwagę na jeden ze sztandarowych programów PiS o nazwie „Koryto Plus”. Jest to program skierowany do wybranych działaczy Zjednoczonej Prawicy, a polega na dojeniu państwa ile wlezie, by starczyło na lata. Proszę zwrócić uwagę na paradoks. 90 ludzi związanych z PiS otrzymało z budżetu państwa pół miliarda złotych. Ogromne pieniądze…

Dziś urzędnicy administracji centralnej czy samorządowej, osoby po studiach, z dodatkowymi kursami i merytoryczną wiedzą, po egzaminie urzędniczym, niejednokrotnie otrzymują wynagrodzenie w okolicy minimalnej krajowej, za które muszą przeżyć cały miesiąc. Z drugiej elita władzy, często nawet nie urzędnicy, bowiem intelektualnie nie są w stanie zdobyć rzeczonych kwalifikacji, zarabiają miliony tylko dlatego, że są z PiS i są wierni wodzowi. To jest to prawo, to jest ta sprawiedliwość!? To jest właśnie Polska PiS – rozjeżdżająca się Polska A i Polska B. Największym paradoksem jest, że oni tworzą i rozdymają te wszystkie patologie, jednocześnie wmawiają, wręcz wkuwają ludziom w głowy kłamstwa, że z nimi walczą.

A to wydzielanie funduszy samorządom? Rządy PiS to apoteoza centralizacji władzy, czyli wszystkie sznurki życia społecznego i politycznego mają być skupione w jednej dłoni. Jak najmniej wolności, jak najwięcej sterowalności. Jałmużny dla samorządów to tak naprawdę narzucanie smyczy i kagańca. Będziesz grzeczny? Dostaniesz kąsek. Nie będziesz się słuchał? Nic nie dostaniesz. Co ciekawe, nie są to jakieś specjalne bonusy, a zwrot i to zaledwie części środków, które PiS odebrał samorządom swoimi reformami podatkowymi sprzed kilku lat.

DP: – Panie Marszałku czy spotkamy się 1 października w Warszawie?

P.Z: – Jeśli uda nam się na siebie natrafić, będzie mi bardzo miło.

Z marszałkiem Sejmu, Piotrem Zgorzelskim rozmawiała Lena Rowicka.
Fot. Archiwum prywatne Piotra Zgorzelskiego.