W pierwszym meczu wielkiego finału rozgrywek PGNiG Superligi piłkarzy ręcznych – w sezonie 2015/2016 – aktualni mistrzowie Polski – Vive Tauron Kielce pokonali obecnego wicemistrza – Orlen Wisłę Płock 35:29 (23:14).
Początek spotkania w wykonaniu Nafciarzy wyglądał naprawdę imponująco. W 2. minucie, po skutecznej próbie z drugiej linii Dmitry Zhitnikova oraz dwóch kontratakach wykończonych przez Miljana Pusicę i Valentina Ghioneę było już 3:0. Gospodarze zaczęli jednak opanowywać sytuację, głównie za sprawą Michała Jureckiego, którego trzy bramki – w 6. minucie – pozwoliły kielczanom złapać kontakt z rywalami (4:3). Niewiele później Manuel Strlek doprowadził do wyrównania (4:4), a w 9. minucie, po kolejnej szybkiej akcji, Tobias Reichmann dał Vive pierwsze w tym meczu prowadzenie (6:5). Szybko podwyższyli je jeszcze Strlek z Krzysztofem Lijewskim (8:5), a Manolo Cadenas – w 11. minucie – poprosił o czas.
Po przerwie Rodrigo Corralesa, który nie obronił żadnego rzutu, zmienił Marcin Wichary i szybko odbił dwie piłki. Przewaga podopiecznych Talanta Dujszebajewa cały czas oscylowała jednak w granicach 2-3 bramek, ale z czasem zaczęła rosnąć. W 17. minucie z koła trafił Strlek (12:8), minutę później kontrę na bramkę zamienił Ivan Cupić (13:8), a za chwilę wynik powiększył Julen Aginagalde (14:8). Sześć bramek straty po 19. minutach to różnica jakiej Nafciarze nie potrafili zniwelować. Od tego momentu pojedynek stał się bardzo jednostronny. Płocczanie w ogóle nie radzili sobie z atakami miejscowych, a ich ofensywa także pozostawiała wiele do życzenia. Najlepiej świadczył o tym rezultat – 23:14 – po 30. minutach.
Zmiana stron… nic nie zmieniła. Bezradność Orlen Wisły Płock była wręcz porażająca. Wiślacy mieli problemy nawet ze stworzeniem sobie sytuacji bramkowych, w ofensywie grali po prostu bez pomysłu. Zawodnicy Vive z kolei nie spieszyli się zbytnio ze swoimi atakami, ponieważ ich przewaga była na tyle duża, że mogli sobie na to pozwolić. Pomimo tego, w ciągu trzech minut, Marko Tarabochia trzykrotnie wykorzystał błędy kielczan i w 40. minucie zrobiło się 27:20. Był to jednak chwilowy zryw gości, którzy nie mieli dzisiaj argumentów, żeby przeciwstawić się szczypiornistom z Kielc, przez co ostatecznie przegrali 29:35.
Drugie spotkanie odbędzie się jutro, w niedzielę, 8 maja, o godzinie 16.45.
Vive Tauron Kielce – Orlen Wisła Płock 35:29 (23:14)
Vive Tauron Kielce: Sławomir Szmal, Marin Sego – Michał Jurecki 8, Manuel Strlek 5, Julen Aginagalde 5, Tobias Reichmann 5, Ivan Cupić 4, Krzysztof Lijewski 4, Mateusz Jachlewski 1, Piotr Chrapkowski 1, Piotr Paczkowski 1, Uros Zorman 1.
Orlen Wisła Płock: Rodrigo Corrales, Marcin Wichary – Tiago Rocha 6, Dmitry Zhitnikov 6, Valentin Ghionea 5, Michał Daszek 4, Ivan Nikcević 3, Marko Tarabochia 3, Miljan Pusica 1, Angel Montoro 1.
Upomnienia: Reichmann, Lijewski, Kus – Zhitnikov, Pusica, Daszek.
Wykluczenia: Strlek, Jachlewski, Paczkowski – Zhitnikov, Nikcević, Kwiatkowski, Daszek, Montoro – po 2 minuty.
Fot. Wojciech Wiśniewski