Pismo Prezydenta Płocka Andrzeja Nowakowskiego, datowane na 15 grudnia, a adresowane do Zarządu PKN Orlen, nie wpłynęło dotychczas, a o jego istnieniu wiemy tylko od dziennikarzy – czytamy w e-mailu z biura prasowego koncernu.
Odpowiedź PKN Orlen na zapytanie prezydenta naszego miasta cytujemy w całości:
„Odnosząc się do treści listu, którą przedstawili nam dziennikarze płockich mediów, wyjaśniamy raz jeszcze (co zostało już zakomunikowane przez Spółkę w informacjach, przekazanych lokalnej społeczności za pośrednictwem mediów, oraz służbom Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych UMP, jak również Starostwu Powiatowemu), że warunki eksploatacji instalacji zatrzymanych do postoju oraz związane z tym działanie pochodni nie wpływają na stan jakości powietrza w Płocku. Potwierdzeniem tego faktu są prawidłowe, ogólnodostępne wyniki analizy monitoringu jakości powietrza na stacjach pomiarowych WIOŚ. Tego typu procesy PKN ORLEN przeprowadza tak, jak każdy zakład rafineryjno – petrochemiczny na świecie. Gwarancją bezpieczeństwa są zastosowane procedury i technologia zatrzymania oraz uruchamiania instalacji.
Efekty świetlne widoczne nad zakładem w postaci płomieni na pochodniach, oraz efekty dźwiękowe, które mogą być słyszalne z różnym natężeniem, są skutkiem utylizacji w tym przypadku węglowodorów, głównie C2 (etan) oraz C3 (propan). Są to związki niezawierające siarki, dlatego też nie występują w tym procesie uciążliwości zapachowe, a całkowite, bezwonne spalanie rozkłada wspomniane węglowodory na dwutlenek węgla i parę wodną. Pojawienie się płomienia pochodni w żadnym wypadku nie oznacza większej emisji substancji do atmosfery. Podkreślamy, że jest to proces bezpieczny i odbywający się pod kontrolą. Funkcjonuje w każdej rafinerii na świecie jako system bezpieczeństwa i stanowi niezbędny element wyposażenia w instalacjach produkcyjnych.
Mając powyższe na uwadze nie zgadzamy się, aby stosowanie standardowej procedury zatrzymania i uruchamiania instalacji produkcyjnych nie wpływające na zwiększenie emisji do powietrza było kwalifikowane jako sytuacja kryzysowa, która w rozumieniu ustawy z dnia 26 kwietnia 2007 r. o zarządzaniu kryzysowym (Dz. U. z 2017 r. poz. 209 ze zm.) stanowi sytuację wpływającą negatywnie na poziom bezpieczeństwa ludzi, mienia w znacznych rozmiarach lub środowiska, wywołującą znaczne ograniczenia w działaniu właściwych organów administracji publicznej ze względu na nieadekwatność posiadanych sił i środków. W związku z tym powoływanie się w piśmie na ustawę o zarządzaniu kryzysowych jest nieuzasadnione”.