Rasowe, kundelki, duże, małe i te całkiem malutkie. Z długą sierścią i krótką. Te starsze i te całkiem młode. Białe, czarne, szare i pstrokate. Mieszanka ras taka, że trzeba by tęgiego umysłu aby je wszystkie spamiętać. Bez względu na pochodzenie i wygląd łączy je jedno – ogromna miłość ich właścicieli do nich.
Mowa o Międzynarodowym Dniu Psa, który po raz pierwszy odbył się w naszym mieście. W Ogrodzie Jordanowskim spotkali się właściciele psów wraz ze swoimi pupilami. I chociaż organizatorzy przygotowali mnóstwo atrakcji, to największą stanowiły same zwierzaki. – Jeszcze powinien być zorganizowany dzień kota. Jestem właścicielką dwóch, ale tu nie mogłam z nimi przyjść, przyprowadziłam zatem mojego Urwisa – mówiła nam właścicielka uroczego kundelka.
Zresztą wszystkie psiaki – jak jeden mąż – były cudowne, miłe, wspaniale wychowane i bardzo grzeczne. Przy okazji spotkania właścicieli, czworonogi korzystały z każdej okazji, aby się zaprzyjaźnić. Było zatem wąchanie, całusy, tulenie i inne oznaki psiej znajomości. W ogóle nie zwracały uwagi na to co robią ich właściciele, one widziały świat swoimi oczami. Interesowały się wszystkimi psiakami, które były wkoło. A właściciele spełniali tylko rolę… bycia tu i teraz. Prawdziwą gwiazdą był pies, który wabił się Oskar. Miał swój świat i chyba na Jordanku nie było czworonoga, którego Oskar by nie przywitał po swojemu – merdając ogonem czy wąchając potencjalnych towarzyszy do zabawy.
Wśród atrakcji przygotowanych dla wszystkich był pokaz agility, dogfrisbee, pokaz posłuszeństwa, psie sztuczki, pierwsza pomoc, czyli jak ratować swojego pupila. W bogatym programie była także “Lekcja miłości do zwierząt”. I super, że organizatorzy pomyśleli o takiej lekcji, z której każdy człowiek na Ziemi powinien skorzystać. Jedną z atrakcji był konkurs dla czworonogów na “Najbardziej przyjaznego psa Płocka”. Okazał się nim 16-letni kundelek Maksiu, którego właścicielka ubrała w uroczy kapelusik. A Maks pozował do zdjęć, jak prawdziwa gwiazda. Jedna z właścicielek tak bardzo kocha swoje zwierzaki, że z dumą pokazała nam koszulkę, na której widnieje wizerunek jej pupilek. – Częściej powinny odbywać się takie imprezy w naszym mieście. Jest to wspaniały pomysł – mówiła nam płocczanka, która na Jordanek przyszła z suczkami Jassie i Lily. Generalnie wydarzenie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem i spotkało się z bardzo ciepłym przyjęciem przez płocczan, którzy licznie wzięli udział w imprezie.
Wydarzenie trwało od godziny 11 do 17 i jeżeli ktoś zdecydował się przyjść ze swoim czworonogiem na pewno się nie nudził, a już na pewno na nudę nie mogły narzekać bohaterowie tego dnia – płockie suczki i pieski. Organizatorem psiego spotkania było Stowarzyszenie Płock Przyjazny Psom, które wsparło wiele osób i instytucji. Brawo!
Fot. Lena Rowicka