Koło fortuny podczas Walentynek przed Ratuszem zrobiło prawdziwą furorę. I chociaż pytania nie należały do najłatwiejszych, to płocczanie cierpliwie stali w kolejce, aby zakręcić kołem. Za dobą odpowiedź były cenne nagrody. A za jej brak – ciasteczko z wróżbą.
A te były najróżniejsze np. „Komu w drogę temu do Płocka” czy „Gdzie jesteś? Czekam na Ciebie… Twój Płock”. No i oczywiście ciasteczko do zjedzenia. – Co będzie jak nie będę wiedziała, najem się tylko wstydu – mówiła nam starsza pani, która ustawiła się za rezolutnym płocczaninem, który od razu zaproponował jej pomoc w odpowiedzi. – Podpowiem pani – uśmiechał się. Nikt jednak nie najadł się wstydu, bo mieszkańcy miasta wykazali się ogromną wiedzą. – Naprawdę bardzo dobrze płocczanie znają zabytki i historię miasta, jest bardzo mało złych odpowiedzi – mówił nam Daniel Urbański, z biura promocji miasta.
Na brak atrakcji podczas dnia świętego Walentego na Starym Rynku nie można było narzekać. Od koła fortuny, poprzez fotobudkę, ławeczkę zakochanych, zdjęcie w sercu, które przygotował „Tygodnik Płocki” aż po gorące napoje – czekoladę i herbatę – kolejki ustawiały się non-stop. Wszystko odbywało się w atmosferze dobrej muzyki, mnóstwa baloników w kształcie serca i… miłosnych historii. Te ostatnie opowiadali Mariusz Pogonowski – znany płocki aktor, Ryszard Wolbach – muzyk, którego przedstawiać za bardzo nie trzeba i Adam Mieczykowski – dyrektor Płockiej Orkiestry Symfonicznej. O ich miłości pytali dziennikarze nowego, płockiego radia. Na koniec pod radiowy namiot zaproszono Monikę Olszewską – Mioduszewską, inicjatorkę i organizatorkę płockiego tańca Nazywam się Miliard, która wyjaśniła cel kampanii i zaprosiła wszystkich do udziału w tańcu na Starym Rynku.
W płockich walentynkach wzięły udział całe rodziny. Impreza rozpoczęła się kilka o godzinie 17 i z minuty na minutę na Starym Rynku przybywało płocczan, którzy w trochę inny sposób uczcili imieniny świętego Walentego.
Fot. Jacek Zoltar Łukaszewski, Lena Rowicka.