Milionerzy na drodze nafciarzy

Paris Saint-German Handball od trzech lat jest jednym z największych krezusów europejskiej piłki ręcznej. W niedzielę, 17 września będzie rywalem Orlen Wisły Płock w drugiej kolejce Ligi Mistrzów. Podopieczni trenera Manolo Cadenasa wierzą, że i tym razem stać ich na sprawienie niespodzianki.

 

Paryski klub został założony w 1941 roku. Ale naprawdę głośno stało się o nim w 2012 roku, kiedy zainwestowali w niego baronowie naftowi z Kataru, którzy postanowili, że Paris Saint-German Handball ma stać się marką rozpoznawalną na całym świecie. Do klubu trafili świeżo upieczeni mistrzowie olimpijscy – Luc Abalo, Didier Dinart oraz Samuel Honrubia oraz najlepszy gracz Europy 2012 roku – Duńczyk Mikkel Hansen. Trenerem został zaś Philippe Gardent. PSG Handball wywalczył pierwszy w historii klubu tytuł mistrza Francji. I zbroił się dalej. Kolejnymi nowymi graczami byli między innymi Daniel Narcisse, Thierry Omeyer czy Nikola Karabatić.

Tegoroczny budżet paryżan to aż 16 milionów euro, co w piłce ręcznej jest kwotą wręcz niewyobrażalną. Prezydent klubu Nasser Al-Khelaïfi jest przekonany, że „Galacticos” ze stolicy Francji są w stanie awansować do Final Four tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Początek rozgrywek przyniósł jednak ekipie PSG Handball porażkę w wyjazdowym meczu z SG Flensburg-Handewitt 32:39. Co po raz kolejny potwierdziło doskonale wszystkim znaną prawdę, że same pieniądze nie grają, a nawet największe gwiazdy nie gwarantują sukcesów, o ile nie tworzą prawdziwego zespołu.

Mecz Paris Saint-German Handball – Orlen Wisła Płock zostanie rozegrabny w Paryżu. Sędziować będą Łotysze Zigmars Stolarovs I Renars Lici. Delegatem EHF jest Macedończyk Dragan Nachevski.

Manolo Cadenas powinien mieć do dyspozycji niemal wszystkich zawodników. Zabraknie jedynie Mateusza Piechowskiego, którego rehabilitacja powoli dobiega końca.