Michał Sosnowski: Dla dobra Płocka zawsze byłem, jestem i będę w stanie zawiązać koalicję nawet z… diabłem

Już na trzy tygodnie będziemy znać wyniki wyborów samorządowych. Jedną z osób, która ubiega się o mandat miejskiego radnego, jest Michał Sosnowski, który bardzo aktywnie prowadzi kampanię wyborczą. Co prawda zadanie ma nieco ułatwione, bo w samorządzie działa od wielu lat, a w Płocku jest rozpoznawalny. 

W tej kampanii Michał Sosnowski wykorzystuje wszystkie, możliwe środki przekazu, aby przekonać do siebie, jak najwięcej płocczan. Banery, plakaty, filmiki, ulotki… A jaki ma program, co chciałby zmienić i w jakich obszarach życia społecznego podjąć szczególne działania? O tym, i nie tylko, porozmawialiśmy z kandydatem do Rady Miasta Płocka.  

„Koalicja nawet z… diabłem”

Dziennik Płocki: – Panie Michale, pozostało kilka tygodni do wyborów. Wkraczamy w decydujący etap kampanii. Jak samopoczucie? Czy wszystko idzie zgodnie z planem?

Michał Sosnowski: – Tak, wszystko idzie po mojej myśli. Okres prekampanijny wykorzystałem na budowanie rozpoznawalności w Internecie – nagrywałem dość popularne Tik Toki, które promowały Płock, ale jednocześnie mnie. Typową kampanię zacząłem od wywieszania banerów. Z tej części jestem szczególnie zadowolony, bo zgłosiło się do mnie dużo osób z propozycją udostępnienia balkonu, lub ogrodzenia. Mimo że zamówiłem sporo banerów, wszystkie udało mi się rozwiesić.

Kolejnym etapem jest wyjście do ludzi i to w zasadzie już od kilku dni robię. Chodzi przede wszystkim o akcje ulotkowe, ale dodatkowo dorzucam słodką krówkę. Płocczanie chętnie się nimi częstują, a przy okazji wymieniamy poglądy na temat Płocka i wyzwań stojących przed naszym miastem. Jednocześnie – tradycyjnie rozmawiam ze swoimi licznymi znajomymi, których znam z działalności politycznej, charytatywnej, ze stadionu, koncertów i każdej innej mojej aktywności i proszę ich o poparcie.

DP: – Jak ludzie reagują?

MS: – Raczej dobrze. Oczywiście czasem zdarzy ktoś, komu komitet nie odpowiada i wtedy wyraża swoją opinię, ale staram się przekonać, że w samorządzie liczy się człowiek. Czasem się uda dojść do porozumienia, a czasem nie, ale generalnie rozmowy są raczej dobre.

DP: – Łatwiej było rozdawać ulotki z logo PSL czy teraz z logo Koalicji Obywatelskiej?

MS: – Na moich ulotkach nie ma logotypu żadnej partii politycznej. Od 2014 roku podkreślam, że dla mnie liczy się Płock i jego interesy, a nie interes tej czy innej partii politycznej. Dla dobra Płocka zawsze byłem, jestem i będę w stanie zawiązać koalicję nawet z… diabłem.

Atut – młodzi na listach 

DP: – A skoro już o PSL-u mowa, to muszę o to zapytać, bo i wiele osób się nad tym zastanawia. Dlaczego pożegnał się Pan z ludowcami?

MS: – Nie chciałbym mówić o pożegnaniu, bardziej o niekontynuowaniu współpracy. Pewna formuła się wyczerpała i uznałem, że powinienem spróbować sił gdzie indziej. Prezydent Nowakowski zaproponował mi dobre miejsce na liście w okręgu, w którym mieszkam i działam w Radzie Osiedla, więc się zgodziłem. Poza tym mam u niego dług wdzięczności, bo gdy jako kibice zabiegaliśmy o stadion, prezydent nie powiedział „nie”. Myślę, że przy żadnym innym włodarzu stadion by nie powstał.

DP: – Ale co było powodem? Powstały jakieś napięcia?

MS: – Żadnych napięć nie było. W PSL mam dalej wielu bliskich kolegów, którym życzę jak najlepiej. To, że nie kontynuuje z nimi współpracy dotyczy bardziej kwestii strukturalnych. Gdy podejmowałem współpracę z PSL w 2014 roku miałem 25 lat. Zostałem wtedy radnym miejskim. Bardzo sobie ceniłem, że struktury tworzą młodzi ludzie. Dobrze jest, gdy w pewnych grupach następuje zmiana pokoleniowa, bo ona jest dobra dla wszystkich. Wprowadza świeżość, daje impuls do działania. Następuje zdrowe wymieszanie się doświadczenia z młodzieńczą werwą. Tego mi trochę ostatnio w miejskich strukturach PSL brakowało.

Nie do końca też było mi po drodze z osobami, które w ostatnim czasie PSL przyjął na swoje listy. Np. takimi, które były przewodniczącymi pewnej partii, a gdy ta partia przestała w zasadzie istnieć – udają bezpartyjnych społeczników.

DP: – Czy na listach Koalicji Obywatelskiej jest pod tym względem lepiej?

MS: – Zdecydowanie. Jeżeli chodzi o trzy komitety, które są w Radzie Miasta, to KO ma najmłodsze listy. Najgorzej pod tym względem wypada PiS, ale to nikogo nie powinno dziwić. Liderem Koalicji w Płocku jest Andrzej Nowakowski, który ma 52 lata. To niewiele w porównaniu do liderów innych partii. Kandydatem, którego płocka Koalicja Obywatelska wystawia do sejmiku jest Łukasz Jankowski, który ma 37 lat. Jest zaledwie 3 lata starszy ode mnie. Znajduje z tymi ludźmi wspólny język i mogę rozmawiać o wspólnych projektach.

Jeżeli współpraca ma być efektywna, to potrzebne jest wzajemne zrozumienie. U nas w okręgu jestem jedynym kandydatem z komitetu, który ma 35 lub mniej lat, ale w innych okręgach Koalicja Obywatelska ma wielu młodych ludzi. Jest między innymi Konrad Kowal, Łukasz Pietrzak, czy Sara Milewska. To są ludzie, na których należy stawiać.

Najbardziej mnie irytuje, gdy młodzi ludzie w Płocku narzekają, że nie ma dla nich odpowiedniej polityki mieszkaniowej, prawo im nie sprzyja, nikt im nie pomaga w trudach wychowywania dzieci, a później ci sami ludzie idą na wybory i głosują na 65-latka. To absurd. Nie możemy wymagać od emeryta, by rozumiał problemy 20-latka. Dlatego w każdej grupie potrzebni są i młodzi i ci starsi, którzy podzielą się doświadczeniem. Jeżeli jakaś kategoria wiekowa dominuje, to źle to świadczy o grupie.

A w programie…

DP: – Powiedzmy zatem kilka słów o projektach. Co zamierza Pan zrobić, gdy uda się uzyskać mandat?

MS: – Tu stawiam przede wszystkim na sport i inicjatywy, które służą młodszej części populacji Płocka. Najważniejszą kwestią, o jaką będę walczył, jest przedłużenie najmu Mieszkań na start. Teraz to najem na 5 lat z możliwością przedłużenia do 10, a ja chciałbym to wydłużyć. Kolejna kwestia to przekierowanie strumienia finansów na inwestycje z Radziwia, na te osiedla, które teraz mocniej potrzebują pieniędzy czyli Stare Miasto, Skarpa, Kolegialna, Pradolina Wisły, Ciechomice czy Góry. Jeżeli te osiedla nie będą miały swojego reprezentanta, to nie mam wątpliwości, że będzie im ciężej wywalczyć coś dla siebie.

Na pewno z poziomu radnego zadbam o jak najszybsze rozpoczęcie i dokończenie ulicy Browarnej. Ważne są dla mnie też remonty chodników na Padlewskiego, Misjonarskiej, Kolegialnej, czy Królewieckiej. Jest jeszcze jedna rzecz do zrobienia – to ożywienie tumskiej i starówki i to zamierzam zrobić, przekonując prezydenta, że serce miasta powinno mieć wydzieloną część budżetu obywatelskiego. Milion złotych rocznie z BOP na stare miasto to absolutna konieczność, jeżeli chcemy by ta część miasta tętniła życiem.

Chciałbym również doprowadzić do skrócenia czasu obowiązywania Strefy Płatnego Parkowania o godzinę. Tak, żeby obowiązywała tylko do godziny 16:00, żeby płocczanie z różnych części miasta mogli po pracy przyjechać na obiad, czy spacer na Starówkę i Tumską bez martwienia się o płatny parking. To tylko godzina, a może wiele zmienić.

Ważnymi kwestiami są również sprawy mojego Starego Miasta, czyli budowa nowoczesnego boiska przy SP.1 i dwóch placów zabaw, bo jesteśmy ostatnim osiedlem gdzie dzieci nie mają gdzie pójść się pobawić.

DP: – A sport?

MS: – Tu oczywiście na moje pełne wsparcie może liczyć Wisła Płock – zarówno nożna jak i ręczna. Wierzę, że już za chwilę nasi kopacze wrócą do ekstraklasy, a ja zamierzam im w tym swoimi działaniami pomóc. Chciałbym również żeby piłkarze ręczni wrócili na fotel Mistrza Polski, ale tu chyba wystarczy, że będę regularnie bywał na ich meczach, bo ostatnio przynoszę im szczęście. Jak pojechałem na wyjazd do Kielc, to nawet w tej jaskini lwa wygraliśmy (śmiech).

DP: – No dobrze, ale jest Pan znany ze swoich inicjatyw kulturalno-rozrywkowych. Czy ta część pańskiej działalności zostanie jakoś zagospodarowana?

MS: – Tak, chciałbym przyczynić się do organizacji dwóch festiwali muzyczny tyle, że w okresie zimowym. Jeden byłby poświęcony muzyce elektronicznej, drugi hip-hopowi. Oczywiście ich formuła odbiegałaby od tej znanej z nadwiślańskiej plaży, ale mam na to już pewien pomysł. W sezonie letnim chciałbym, aby miasto mocniej wspierało inicjatywy FunParku i wydarzenia, które tam nad Wisłą się odbywają. Chciałbym, żeby wrócił Sylwester przed Ratuszem, ale zamiast zapraszać trzecioligowe „gwiazdy”, chciałbym oddać scenę płockim DJom – nie brakuje ich w naszym mieście.

Przy tej sprawie warto wspomnieć, że śmieszy mnie gdy dotychczasowi krytycy festiwali i jednocześnie autorzy kuriozalnej uchwały o „ciszy nocnej”, która na szczęście nie przeszła, nagle w kampanii stroją się w piórka fanów muzyki i eventów.

Przewidywania wyborcze…

DP: – Jest Pan z wykształcenia politologiem i jednocześnie od lat dobrze orientuje się Pan w zawiłościach lokalnej sceny politycznej. Jaki Pan przewiduje wynik wyborów do rady miasta? Jaki będzie rozkład mandatów?

MS: – Uważam, że będzie podobny do obecnego. W radzie znajdą się przedstawiciele trzech komitetów – Koalicji Obywatelskiej, PiS i PSL. Mówię celowo PSL, bo uważam, że akurat nikt, kogo zaproponowało ugrupowanie Hołowni nie zdobędzie mandatu. Przewiduję, że delikatnie Koalicja Obywatelska poprawi stan posiadania. PiS straci 1-2 mandaty, zaś PSL zostanie z tym samym, co ma. To trochę wynika z matematyki i nie liczę na jakiekolwiek mandaty dla Lewicy czy Konfederacji. Jednym z okręgów, w którym PiS powinien stracić jeden mandat na rzecz listy KO jest właśnie okręg 3 i liczę na to, że będzie to właśnie mandat… dla mnie.

DP: – A wybory na prezydenta?

MS: – Podobnie jak przy ostatnich wyborach. Raczej pierwsza tura dla Andrzeja Nowakowskiego. Mimo, że nie widzę mocnej kandydatury w Piotrze Uździckim z PiS, to swoje głosy zrobi i nie łudźmy się, że będzie inaczej. PiS ma bardzo zdyscyplinowany elektorat, więc wynik zbliżony do 29proc., które miała Wioletta Kulpa 5 lat temu, uważam za prawdopodobny. Tomek Kominek miał 6,9 proc., ale myślę, że poprawi ten wynik. Czy uda mu się osiągnąć wynik dwucyfrowy? Nie wiem, ale życzę mu – po starej znajomości – jak najlepszego rezultatu. Jednocześnie naszym wspólnym znajomym z okręgu 3 przypominam, że można zagłosować na prezydenta na Tomka, a na mnie do rady miasta.

Kandydatury Marka Tucholskiego czy Wiesławy Rybickiej-Bogusz to raczej start z pomysłem na budowanie własnej rozpoznawalności na przyszłość. Myślę że oboje uzyskają po ok. 5proc.

DP: – No i zostaje Sejmik Województwa Mazowieckiego.

MS: – Tutaj z całego serca polecam kandydaturę Łukasza Jankowskiego – druga pozycja z liście Koalicji Obywatelskiej. To człowiek z Płocka i na takich powinniśmy głosować, żeby zwiększyć reprezentację naszego miasta w sejmiku mazowieckim. Marszałek Adam Struzik prawdopodobnie, jak zawsze, wykręci rekordowy wynik, ale tym razem ważne jest żeby oprócz niego wysłać do Warszawy w bój o nasze sprawy również Łukasza. Mocno go wspieram i trzymam za niego kciuki.

DP: – Dobrze, sprawdzimy zatem po wyborach, na ile trafnie udało się Panu wytypować zwycięzców. Dziękuję bardzo za wywiad i życzę powodzenia w nadchodzących wyborach.

MS: – Również dziękuję i polecam swoją kandydaturę wszystkim mieszkańcom Starówki, Kolegialnej, Skarpy, Radziwia, Gór, Ciechomic, Pradoliny Wisły. Bardzo dziękuje wszystkim za dotychczasowe wsparcie!

Przypomnijmy. Michał Sosnowski kandyduje do Rady Miasta Płocka z Koalicji Obywatelskiej z okręgu nr 3, ostatniego miejsca na liście, czyli nr 8. 

Fot. Archiwum prywatne Michała Sosnowskiego.