Mecz dekady dla rywali

Wygrana z Termaliką miała być dla Wisły wielkim krokiem w kierunku T-Mobile Ekstraklasy. Niestety, to goście po końcowym gwizdku mieli więcej powodów do radości. Porażka Wisły nie przekreśla jej szans na awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, ale znacząco komplikuje sytuację.

Niemal cała pierwsza połowa upłynęła pod znakiem piłkarskich szachów. Oba zespoły dużo bardziej skupiały się na zabezpieczaniu dostępu do własnej bramki niż na konstruowaniu akcji ofensywnych.

Obraz gry zmienił się dopiero po 40. minucie, gdy nieco odważniej do przodu ruszyli gospodarze. Najpierw po rzucie rożnym z lewej strony na strzał z dystansu zdecydował się Piotr Wlazło. Niestety, do szczęścia zabrakło mu kilku centymetrów. Chwilę później ten sam zawodnik przyjął piłkę w polu karnym, a gdy próbował złożyć się do strzału, został nieprzepisowo sprowadzony do parteru. Sędzia Piotr Lasyk bez wahania pokazał na punkt oddalony od bramki o 11 metrów, a pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Krzysztof Janus.

Strata bramki „do szatni” podziałała niezwykle mobilizująco na przyjezdnych, którzy już w pierwszej akcji drugiej połowy doprowadzili do remisu. Pomógł im w tym Marko Radić, który usiłując wybić piłkę po dośrodkowaniu, zmusił do kapitulacji Seweryna Kiełpina.

Po wyrównani Termalica nie spoczęła na laurach, lecz ruszyła do przodu w poszukiwaniu okazji do objęcia prowadzenia. Doskonałą okazję miał wprowadzony po przerwie Dawid Plizga, który strzelał z siódmego metra. Nieszczęściu zapobiegła instynktowna interwencja Seweryna Kiełpina.

Napór gości z czasem zelżał i wydawało się, że Wisła powoli zaczyna odzyskiwać kontrolę nad grą. Wystarczyła jednak kontra podopiecznych trenera Piotra Mandrysza, wykończona celną główką Adriana Paluchowskiego, by niecieczanie objęli prowadzenie.

Prowadząca Termalica zaparkowała autobus na swoim przedpolu. Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka bezradnie bili głową w mur, a ich rywale co jakiś czas wyprowadzali niezwykle groźne kontrataki. Gdyby nie kilka świetnych interwencji Seweryna Kiełpina goście mogli prowadzić znacznie wyżej. Do wyrównania mógł doprowadzić Dymitar Iliev, ale po jego strzale piłka przeleciała nad poprzeczką. Ostatnie minuty gry to napór płocczan, którzy robili wszystko, aby doprowadzić do remisu i skomasowana obrona przyjezdnych, którzy umiejętnie oddalali grę od swojej bramki i skutecznie (chociaż nie zawsze zgodnie z przepisami) opóźniali grę.

Wisła przegrała bitwę, ale do końca wojny jeszcze trochę brakuje. Pierwsza liga ma przed sobą jeszcze cztery kolejki spotkań. Na czele znajdują się trzy zespoły, wyraźnie lepsze od pozostałych. Prowadzące w tabeli Zagłębie Lubin ma 67 punktów, Termalica 63, a Wiała 61. Oznacza to, że – przynajmniej teoretycznie – żadna z trzech czołowych ekip nie może być pewna swego. Na pomeczowej konferencji prasowej prowadzący Termalikę trener Piotr Mandrysz wyraził nadzieję, że jego zespół zdoła awansować do T-mobile Ekstraklasy. Nadzieję na awans wyraził jednak również trener Marcin Kaczmarek. Ostatecznie obaj szkoleniowcy doszli do wniosku, że ich zespoły mogą zająć dwa pierwsze miejsca w tabeli kosztem Zagłębia Lubin.

– Zawiedli przede wszystkim ci gracze, którzy do tej pory stanowili o sile naszego zespołu – przyznał trener Marcin Kaczmarek. – Nie da się ukryć, że ten mecz w wykonaniu naszego zespołu był po prostu słaby.

W 31. kolejce Wisła dopisze sobie bez gry trzy punkty za walkower z Flotą Świnoujście, Zagłębie zagra w Gdyni z Arką, a Termalica w Niecieczy zmierzy się z Wigrami Suwałki. W 32. kolejce rywalem Wisły w Płocku będzie Chojniczanka Chojnice, Zagłębie zmierzy się u siebie z Widzewem Łódź, a Termalica w Bytowie z Bytovią. W 33. kolejce Wisła podejmować będzie w Płocku olszyński Stomil, Zagłębie spotka się w Legnicy z Miedzią, a Termalica u siebie z Pogonią Siedlce. Wisła zakończy sezon wyjazdowym spotkaniem z Wigrami Suwałki, a w Lubinie Zagłębie spotka się z Termaliką.

Wisła Płock – Termalica Bruk-Bet Nieciecza1:2 (1:0)

Bramki: Janus (44. – karny) oraz Radić (sam – 47.) i Paluchowski (68.) dla Termaliki

Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Radić, Hiszpański – Góralski, Wlazło (86. Kostrzewa), Janus, Iliew, Darmochwał (80. Jabłoński) – Lebedyński (73. Ruszkul)

Termalica: Nowak – Chomiuk (46. Plizga), Czerwiński, Kopacz, Jarecki – Pleva, Kupczak, Sołdecki, Janeczko, Biskup (80. Kaczmarczyk) – Drozdowicz (66. Paluchowski)

Żółte kartki: Szymiński (Wisła) oraz Janeczko, Czerwiński, Kopacz, Jarecki i Paluchowski (Termalica)

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom)

Widzów: 5,5 tysiąca