W poniedziałek, 1 maja, w naszym mieście uroczyście obchodzony był Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy w Płocku. Na Starym Rynku spotkali się członkowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz przyjaciele i sympatycy partii, aby wyruszyć przez ulice miasta w pierwszomajowym pochodzie.
Przedstawiciele płockich struktur partii złożyli kwiaty przy płycie upamiętniającej posłankę Jolantę Szymanek Deresz – tragicznie zmarłą w katastrofie smoleńskiej. Następnie złożono też kwiaty na Płycie Nieznanego Żołnierza. Wśród maszerujących nie zabrakło Wojciecha Hetkowskiego, Zygmunta Buraczyńskiego, Arkadiusza Iwaniaka czy Stanisława Jakubowskiego oraz wielu, wielu innych członków partii.
Przy pomniku Władysława Broniewskiego odbył się krótki wiec, podczas którego zabrała głos Litosława Koper, przewodnicząca płockiej SLD. W swojej wypowiedzi nawiązała do weekendu, który został przedłużony poprzez połączenie ze świętami – Międzynarodowym Dniem Solidarności Ludzi Pracy, Świętem Flagi oraz Świętem Konstytucji 3 maja. – Warto podczas odpoczynku i relaksu zastanowić się dokąd zmierza nasz kraj i gdzie jest na nim miejsce dla ludzi pracy – mówiła Litosława Koper.
– Sytuacja zarówno w Polsce, jak i na świecie nie nastrajają pozytywnie. Światowy kryzys gospodarczy niczego nie nauczył przywódców współczesnego świata, nierówności społeczne, wyzysk, drenaż mózgów, tania siła robocza i traktowanie pracowników jak niewolników to nie zapisy z książek do historii, ale obrazy z otaczającego nasz świata – tłumaczyła zgromadzonym przy pomniku poety. Dalej Koper odniosła się do zadań, przed którymi lewicowa partia staje nie pierwszy raz w historii Polski. – W przeszłości wywalczyliśmy dla ludzi prawa pracownicze i ekonomiczne, państwo dobrobytu i wiele – dziś zdawałoby się oczywistych – wolności obywatelskich – podkreślała.
– Świadomi swojej odpowiedzialności stajemy ramię w ramię z naszymi przyjaciółmi na całym świecie w obronie solidarności społecznej i osiągnięć ruchu robotniczego. Widać to doskonale na naszym polskim podwórku. Partia rządząca mająca w nazwie Prawo i Sprawiedliwość, a na sztandarach hasła socjalne zamiast niwelować społeczne nierówności, toczy permanentną wojnę z instytucjami demokratycznymi i spycha nas w stronę dyktatury – zauważyła Litosława Koper.
– Trybunał Konstytucyjny, media publiczne, prokuratura, siły zbrojne to tylko niektóre przykłady miejsc, gdzie „dobra zmiana” zapuściła swoje zgniłe korzenie. Na skutki nie musieliśmy długo czekać: telewizja stała się frontem ideologicznym, z wojska odchodzą dziesiątki doświadczonych oficerów (i pierwszy raz w historii głośno mówią o patologiach polskiej armii), prokuratura sterowana jest z Nowogrodzkiej, MSZ ośmiesza się w Brukseli lub szuka wyimaginowanych państw, Minister Obrony jest najwyższym kapłanem religii smoleńskiej, a Trybunał nawet nie udaje niezależności. W kolejce jest już edukacja (z chaosem i wołającymi o pomstę do nieba programami nauczania), służba zdrowia (ze zmniejszaniem kolejek poprzez utrudniony dostęp do szpitali), prywatne media (kolejny cel „repolonizacji” PiSu) i chyba tylko prezes Polski wie co jeszcze – wytykała głośno partii rządzącej.
– Jako lewica, musimy się temu z całą mocą sprzeciwić. Nie możemy pozwolić, żeby w Polsce historię pisali ideolodzy, przekreślający dokonania całych pokoleń rodaków. Czas powiedzieć zdecydowane stop twierdzeniom, że Polska Ludowa pozostawiła po sobie tylko ruiny, a jedynymi godnymi pamięci ludźmi tego okresu są tzw. „żołnierze wyklęci”. Sprowadzenie dorobku milionów ludzi, którzy odbudowywali zniszczone miasta, budowali przemysł, walczyli z nierównościami społecznymi i pracowali na skok cywilizacyjny naszego kraju do zbrodniczego komunizmu jest niegodziwością – mówiła przewodnicząca. – Niegodziwością, na którą nie może być zgody – dodawała.
– W przeszłości ruch robotniczy udowodnił, że nawet w obliczu represji potrafi się zorganizować. W 1928 zdołaliśmy osiągnąć sukces w obliczu sanacyjnego autorytaryzmu. Dziś możemy to zrobić w obliczu autorytaryzmu pisowskiego. Chcę jednak zakończyć swoje wystąpienie optymistycznie, bo i dzisiejszy dzień powinien być radosny, tak jak radosna jest wczesnomajowa pogoda. Wierzę, że jesteśmy zdolni do ocalenia naszych praw i wartości. Czerwone sztandary zwiastowały nadchodzący wiatr zmian i teraz też tak będzie! Nacjonalizm i autorytaryzm udało się zatrzymać w Austrii i Holandii, uda się też w Polsce – tymi pełnymi optymizmu słowami zakończyła swoje wystąpienie.
Po wiecu uczestnicy obchodów, a także płocczanie zostali zaproszeni na Piknik Rodzinny, który z okazji 1 Maja przygotował zarząd i członkowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej w naszym mieście.
Fot. DR.