Krajobraz po 31. kolejce. Wisła ma 99 procent szans na utrzymanie

Zwycięstwo gości i trzy remisy. W tym spokojna wygrana Górnika Łęczna, dwa stracone komplety punktów przez beniaminków w ostatnim kwadransie i jeden comeback gospodarzy na sekundy przed końcem spotkania kończącego zmagania w 31. kolejce Lotto Ekstraklasy. W pierwszej serii gier grupy spadkowej padło 10 bramek, pokazano 15 żółtych i 1 czerwoną kartkę, a także podyktowano trzy rzuty karne, a jednego z nich nie wykorzystał Giorgi Merebaszwili.

Grupa spadkowa granie rozpoczęła pierwszym meczem 31. kolejki w piątek o godzinie 18:00, a zakończyła najpóźniej jak tylko mogła trzy dni później o tej samej porze. Na inaugurację rundy finałowej Arka Gdynia zremisowała u siebie z Piastem Gliwice 1-1. Zawodnicy znad morza po zmianie trenera na Leszka Ojrzyńskiego niby zaczęli punktować, a wciąż nie przypomnieli sobie jak się wygrywa. Delikatnie mówiąc ich gra daleka jest od ideału.

Na początek weekendu Arkowcy już od 9. minuty prowadzili po bramce z rzutu karnego Mateusza Szwocha i gdy wydawało się, że uda im się dowieźć zwycięstwo – nad osłabionym wykluczeniem Aleksandara Sedlara w 73. minucie Piastem – gliwiczanie w 88. minucie trafili do siatki Pavelsa Steinborsa. Gola na wagę remisu strzelił Maciej Jankowski.

Arka Gdynia – Piast Gliwice 1-1 (1-0)
Mateusz Szwoch 9 (k) – Maciej Jankowski 88

Drugim spotkaniem było starcie Nafciarzy z Niebieskimi. Tutaj beniaminek również objął prowadzenie po skutecznie wykonanym przez Jose Kante rzucie karnym w 50. minucie i choć nic nie zapowiadało tragedii na kwadrans przed końcem nie do obrony uderzył Jakub Arak (1-1). Gospodarze przy pomocy sędziego Pawła Raczkowskiego – w poprzednim meczu prowadzonym w Płocku podyktował jedenastkę za faul Adama Mójty na Piotrze Wlazło – mieli olbrzymią szansę, żeby ponownie wyjść na prowadzenie. Przed szereg wyrwał się jednak Merebaszwili, którego uderzenie zatrzymał Libor Hrdlicka, dzięki czemu uratował chorzowianom punkt.

https://www.facebook.com/zperspektywykominow/posts/1844879445831336

Wisła Płock – Ruch Chorzów 1-1 (0-0)
Jose Kante 50 (k) – Jakub Arak 75

Najbliższy rywal Nafciarzy po zwycięstwie na koniec rundy zasadniczej z Wisłą Kraków (3-1) uporał się we Wrocławiu ze Śląskiem (2-0). Dla łęcznian była to druga wygrana z rzędu, po raz pierwszy od września 2015 roku (za ekstrastats.pl). Cały czas w formie jest najlepszy strzelec Górnika – Bartosz Śpiączka, który ostatnio podkręcił tempo zdobywania bramek.

Jednocześnie była to druga wyjazdowa wygrana pod wodza Franciszka Smudy z zaledwie trzech w tym sezonie. Wcześniej zawodnicy Górnika poza domem zastępczym zwyciężali tylko w… Płocku oraz Gdyni.

Śląsk Wrocław – Górnik Łęczna 0-2 (0-1)
Bartosz Śpiączka 35, Grzegorz Bonin 59

Na zakończenie kolejki Zagłębie Lubin grało z Cracovią. Gracze Jacka Zielińskiego dotychczas na wyjeździe wygrali tylko raz (w Chorzowie) na piętnaście prób. 1 maja byli bardzo blisko, aby nieco poprawić tę zawstydzającą statystykę. Od 39. minuty goście prowadzili 2-0 po bramkarz byłych zawodników Miedziowych Mateusza Szczepaniaka i Krzysztofa Piątka, dzięki czemu byli blisko nie tylko drugiej wyjazdowej wygranej, ale także znacznego zmniejszenia straty do Wisły i Zagłębia.

Czas leciał, a gospodarze nie mogli znaleźć sposobu na defensywę Cracovii. W 90. minucie nadzieję na odrobienie strat dał jednak Martin Nespor, a w trzeciej minucie doliczonego czasu gry na 2-2 trafił Lubomir Guldan. Pasy w kilka minut zremisowały wygrany mecz.

Zagłębie Lubin – Cracovia 2-2 (0-2)
Martin Nešpor 90, Ľubomír Guldan 90+3 – Mateusz Szczepaniak 32, Krzysztof Piątek 39

CZYTAJ DALEJ