Pierwszy wiosenny i jednocześnie najdalszy wyjazd na mecz ligowy Królewscy mają już za sobą. Łatwo nie było, ale płocczankom z Radomia udało się wywieźć cenny punkt.
Pierwsza część meczu w większości toczyła się na połowie Królewskich. Pomarańczowe dobrze radziły sobie jednak z przeciwnikiem i co jakiś czas starały się kontratakować. W ten sposób goście stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji. Niestety żadnej z nich nie udało się zamienić na bramkę otwierającą wynik. Swoje okazje miały także radomianki, które trafiły nawet w słupek, ale do przerwy gole nie padły.
W drugiej odsłonie obraz gry uległ zmianie. Gospodarze atakowali coraz częściej i przyniosło to efekt. W 54. minucie arbiter spotkania dopatrzył się faulu Kingi Sławińskiej i podyktował jedenastkę, który została pewnie wykorzystana. Zawodniczki Zamłynia od tego momentu do były dużo bliżej zwycięstwa. W ostatniej akcji meczu defensorom uciekła jednak Aleksandra Kujawska, której dośrodkowanie wykończyła Natalia Borowska i rzutem na taśmę płocczanki uratowały jeden punkt.
KS Zamłynie ZA Kombud SA Radom – KS Królewscy Płock 1-1 (0-0)
Bramka dla Królewskich: Natalia Borowska 83
KS Królewscy Płock: Marta Hućko – Julia Mikołajewska, Daria Przybysz, Anna Wojtkowska, Kinga Sławińska, Klaudia Łyzińska (27, Wiktoria Wiączek), Daria Kusa, Klaudia Stradomska, Wiktoria Zielińska (60, Olga Kamińska), Dominika Janicka (50, Natalia Borowska), Aleksandra Kujawska.
Daria Przybysz (obrończyni): Mecz należał do jednych z trudniejszych. Przeciwnik od samego początku napierał na nas pod samym polem karnym. Kilka niedokładnych podań z naszej strony było sporym zagrożeniem dla naszej bramki. Niestety przy zamieszaniu w polu karnym został podyktowany rzut karny, który przeciwniczki skutecznie wykorzystały. Po zawziętej walce w ostatnich minutach zdobyłyśmy bramkę po dobrej akcji, co dało nam ciężko wywalczony remis.
Natalia Borowska (napastniczka): Jestem zadowolona z meczu, mimo że zdarzyły nam się błędy. Drużyna z Radomia była godnym przeciwnikiem. W pierwszej połowie grałyśmy cierpliwie, chociaż czasami brakowało szybszych podań i dłuższych piłek do skrzydłowych. Co prawda druga połowa zaczęła się dla nas niekorzystnie, jednak jestem dumna że po straconej bramce potrafiłyśmy podnieść głowę i walczyć o swoje do końca. Zasłużyłyśmy na zdobycie punktu, byłyśmy w stanie strzelić bramkę w ostatnim momencie meczu. Pewnie mogłam dać trochę więcej z siebie, ale cieszę się, że zdobyłam gola.
Źródło i fot. KS Królewscy Płock