Po porażce w ubiegłym tygodniu z przewodzącą stawce Wilgą Garwolin, Królewskim przyszło zmierzyć się z Tygrysem Huta Mińska. Wicelider – podobnie jak wcześniej lider – po raz drugi w sezonie pokonał płocczanki i dzięki temu sobotniemu zwycięstwu wciąż jest w grze o awans do II ligi. Pomarańczowym z kolei w końcowej fazie rozgrywek pozostała już tylko walka o trzecią pozycję w tabeli.
Od początku spotkania drużyna Adriana Pianowskiego starała się narzucić rywalkom swój styl gry. W 7. minucie plan na mecz runął jednak jak domek z kart. W zamieszaniu podbramkowym Daria Przybysz sfaulowała Adę Bielak i sędzia podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystała Anna Bortkiewicz. Minęło zaledwie sześć minut, a było już 2-0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Martyny Rosy, Marta Hućko – niefortunnie interweniując – umieściła piłkę we własnej siatce.
Dwie szybko stracone bramki wpłynęły znacząco na obraz widowiska, które wyraźnie straciło na atrakcyjności. Najlepszą okazję do złapania kontaktu z przeciwniczkami Królewscy mieli dopiero w 34.minucie, gdy uderzenie Natalii Borowskiej nieznacznie minęło bramkę przyjezdnych.
W drugiej odsłonie płocczanki przeniosły ciężar gry bliżej pola karnego gości, jednak nie przekładało się to na bezpośrednie zagrożenie ich bramki. Dużo problemów sprawiały zawodniczkom Tygrysa rezerwowe Dominika Janicka oraz Wiktoria Zielińska, ale w decydujących momentach zawsze czegoś brakowało.
KS Królewscy Płock – GKS Tygrys Huta Mińska 0-2 (0-2)
Anna Bortkiewicz 7, Martyna Rosa 13
KS Królewscy Płock: Marta Hućko – Julia Mikołajewska, Daria Przybysz, Anna Wojtkowska, Karolina Ejman (25, Kinga Sławińska, 72, Aleksandra Synowiec), Klaudia Łyzińska, Daria Kusa, Klaudia Stradomska (60, Wiktoria Wiączek) Aleksandra Kujawska, Natalia Borowska (33, Dominika Janicka), Oliwia Gołębiewska (41, Kamińska Olga, 70, Wiktoria Zielińska).
Dominika Janicka (napastniczka): Ciężko mi ocenić mecz, rozkojarzenie i brak pewności siebie spowodowały, że szybko straciliśmy dwie bramki. Mimo, że całe spotkanie było bardzo intensywne, a szczególnie jego druga połowa, to nie udało nam się zdobyć nawet honorowej bramki. Brakuje nam trochę rozsądku i pracy głową, musimy sprawić, aby nasze mecze były pod kontrola od pierwszej do ostatniej minuty.
Daria Kusa (pomocniczka): Po raz kolejny w pierwszej połowie meczu zabrakło u nas ducha walki i niestety przeciwnik szybko to wykorzystał. Jeden mały błąd w polu karnym kosztował nas utratę bramki, co w dużej mierze przesądziło o losach meczu. Zawodniczki Tygrysa poczuły się pewniej i uwierzyły, że mogą powiększyć wynik- strzelając drugą bramkę ze stałego fragmentu gry. W drugiej połowie wyszłyśmy z większą odwagą, nie miałyśmy już nic do stracenia, przez co stworzyłyśmy sobie kilka sytuacji, w których mogłyśmy zdobyć kontaktową bramkę. Niestety, zabrakło nam trochę szczęścia. Choć przeciwnik podarował nam kilka razy piłkę w prezencie, my nie byłyśmy w stanie tego wykorzystać.
Fot. Michał Grzembski