SPR Sambor Tczew będzie kolejnym, wyjazdowym rywalem MMKS Jutrzenki Płock w walce o ligowe punkty. Spotkanie między tymi drużynami odbędzie się w sobotę, 12 listopada, o godzinie 18.00.
Gospodarze zbliżającego się pojedynku są aktualnie jedną z dwóch drużyn, którym w obecnych rozgrywkach nie udało się jeszcze sięgnąć po komplet punktów. Tczewianki rozegrały jednak jedno spotkanie więcej niż SPR Sośnica Gliwice i właśnie dlatego okupują jedenastą, czyli ostatnią pozycję w tabeli. Na swoim koncie mają co prawda jeden punkt – za domowy remis (27-27) z… płockim SMS-em, który nie tak dawno gładko (29-17) rozprawił się z Jutrzenką w Pucharze Polski, ale oprócz podzielenia się punktami w czwartej kolejce, w pięciu pozostałch konfrontacjach SPR Sambor Tczew musiał uznać wyższość rywalek.
Z sześciu meczów w tym sezonie wspomniany punkt tczewiankom udało się ugrać w jednym z dwóch pojedynków we własnej hali. W pierwszej przegrały z faworyzowanym MTS Kwidzyn 24-31. Patrząc przy tym na wyniki wyjazdowe: 25-47 z SPR Olkusz, 29-30 z AZS-AWF Warszawa, 15-28 z MKS AZS UMCS Lublin czy 17-36 z Koroną Handball Kielce – można stwierdzić, że perspektywa gry z Jutrzenką u siebie daje większe nadzieje na sukces niż w przypadku, gdy mecz miałby być rozgrywany w Płocku.
Nie jest jednak powiedziane, że nawet to pomoże miejscowym uporać się z podopiecznymi Jarosława Krzemińskiego i Marcina Krysiaka. Jutrzenka w poprzedni weekend w końcu się przełamała i na pewno chce pójść za ciosem. Terminarz ułożył się tak, że płocczanki trafiają teraz na teoretycznie najsłabszego przeciwnika, co z kolei wcale nie oznacza, że o wygraną będzie łatwiej.
Gospodarze w trzeciej potyczce przed własną publicznością będą zapewne dążyli do premiowego zwycięstwa, dokładnie tak samo jak ostatnio Jutrzenka z MKS AZS UMCS Lublin i właśnie przez to przyjezdni muszą podejść do tego spotkania maksymalnie skoncentrowani. Wtedy, aby cieszyć się po ostatnim gwizdku, wystarczy „jedynie” walczyć od pierwszej do ostatniej sekundy.
Fot. Szymon Łabiński / MMKS Jutrzenka Płock