Na podstawie danych z Urzędu Statystycznego w Warszawie pod koniec sierpnia na naszych łamach ukazał się artykuł – Ile kosztuje powrót do szkoły? Płoccy rodzice nie zgadzają się ze statystykami. Nie tak dawno, bo wczoraj na łamach businessinsider.com.pl pojawił się tekst, który powstał na ten sam temat. Z tą różnicą, że autor (PAP) opierał się na danych z Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS).
Zaskakujące są różnice w kwotach, co więcej – ogromne różnice – podawane przez Urząd Statystyczny i CBOS. Przypomnijmy. Statystycy z US podali, że komplet artykułów niezbędnych do nauki dla przeciętnego ucznia z województwa mazowieckiego w 2017 roku będzie kosztować 286,63 zł. To o dwa złote mniej niż w 2016 roku. Wartość wyprawki szkolnej na Mazowszu pozostaje stabilna: dwa lata temu trzeba było wydać na nią 282 zł, czyli o 4,63 zł mniej niż w lipcu 2017 roku. Natomiast według badań CBOS wyprawka w tym roku kosztowała 1003 zł. Na jedno dziecko rodzice wydali ok. 649 zł i są to kwoty wyższe o średnio 1/10 niż rok wcześniej.
Według analityków największa grupa rodziców wydała od 801 zł do 1000 zł (24 proc.). W ubiegłym roku największa grupa wydała w granicach 301 zł do 500 zł. Rodziny z jednym dzieckiem wydały na wyprawkę 686 zł. Z dwojgiem dzieci wydatki te urosły do 1268 zł, a w rodzinach z trójką dzieci do 1729 zł. W przypadku rodzin z jednym dzieckiem łączne wydatki na wyprawkę szkolną wyniosły na początku obecnego roku szkolnego średnio 686 zł, z dwojgiem dzieci 1268 zł, w rodzinach z co najmniej trojgiem dzieci uczęszczających do szkół – 1729 zł. [źródło:PAP – przyp.red.]
Co na kwoty podane przez CBOS mówią płoccy rodzice?
– Ta kwota 900-1000 zł jest realna jak najbardziej dla jednego dziecka. My zmieściliśmy się w około 650-700 zł. Nie kupowaliśmy nowych plecaków, książki dzieci dostały w większości ze szkoły, chociaż niektóre z nawet miesięcznym poślizgiem. W tej cenie są zeszyty, przybory, bloki, farby itp. a także buty sportowe bo dzieci są w klasie sportowej i szybko zużywają sprzęt lub wyrastają. Musieliśmy kupić książki do języków – angielskiego i niemieckiego, zeszyty ćwiczeń i podręcznik do religii – wylicza nam tata jednej z płockich rodzin.
– Dokładnie tak, jest to kwota, w której się „zmieściłam”. Oczywiście nie starałam się wydziwiać i kupować Bóg wie czego. Najdroższy był plecak, buty i podręcznik wraz z zeszytem ćwiczeń do języka angielskiego – mówiła nam mama 12-letniej Oliwii.
Urząd Statystyczny okazał się mało wiarygodnym źródłem informacji, przynajmniej w temacie wydatków na wyprawkę szkolną. W sierpniu płoccy rodzice byli nie tyle zaskoczeni kwotami podanymi przez US, co wprost wprawieni w osłupienie. Na dane z CBOS reagowali zupełnie odwrotnie.
Fot: ShutterStock.