Jemu nie zdołali pomóc, za to zebrane pieniądze mogą pomóc Zosi i Kubie: – Mamy nadzieję, że pamięć o Robercie zostanie na długo zachowana

Mnóstwo osób pomagało w zbiórce dla śp. Roberta „Boys’a” Grelocha. W klinice nie zdołano mężczyźnie pomóc, aby mógł wrócić do swoich bliskich. Teraz te zebrane pieniądze, a chodzi o sporą kwotę ponad 41 tys. zł, staną się wsparciem dla innych potrzebujących osób – trzymiesięcznej kruszynki, malej Zosi, dla której trwają kolejne aukcje w internecie, a także dla 22-letniego Kuby, druha z OSP.

Robert Greloch, znany także jako Boys, strażak ochotnik z Małej Wsi, po ciężkim zawale serca nie wybudził się ze śpiączki farmakologicznej. Szansą na powrót do rodziny i znajomych było umieszczenie w specjalistycznej klinice.  W tym celu zbierano fundusze na portalu zrzutka.pl, dodatkowo w październiku 2019 r. zorganizowano festyn strażacki. W listopadzie mężczyzna został przewieziony do kliniki Fundacji “Światło” w Toruniu, specjalizującej się w tego typu przypadkach. Niestety powikłania chorobowe nie dały Robertowi szansy na powrót w strażackie szeregi. W środę, 8 kwietnia nadeszła wiadomość, która łamie serca, najbliższych pogrąża w smutku.

Czytaj: Nie żyje strażak ochotnik. To dla niego zorganizowali festyn, aby pomóc mu się obudzić ze śpiączki farmakologicznej

– 10 maja 2020r odbyło się zebranie Zarządu naszej OSP z udziałem pozostałych druhów. Głównym tematem było podjęcie decyzji o przeznaczeniu i przekazaniu środków które zebraliśmy na leczenie i rehabilitację naszego druha śp. Roberta „Boys’a” Grelocha innym potrzebującym. Tak jak wcześniej pisaliśmy, Boys niestety nie zdążył z nich skorzystać. Temat nie był łatwy, osób potrzebujących pomocy jest wokół nas bardzo dużo i każdy przypadek jest równie bardzo ważny – tłumaczą druhowie ze Straży Pożarnej w Małej Wsi.

Ostatecznie podjęli decyzję o podzieleniu zebranej kwoty 41015,66 zł i wsparcie dwóch osób. 10 tys. trafi do 22 letniego Jakuba, strażaka z Ochotniczej Straży Pożarnej w Kistowie, a pozostała suma tj. 31015,66 zł do 3- miesięcznej Zosi, mieszkanki Gminy Bielsk.

– Ś.p. Robert był strażakiem, na pewno chciałby, żeby pieniądze, których on nie wykorzystał, pomogły innemu strażakowi, a dlaczego nasz wybór padł na maleńką Zosię? A dlatego, że nie ma nic piękniejszego jak uśmiech zdrowego dziecka… Wierzymy, że Zosia pojedzie na terapie genową do USA, a po powrocie pięknie się do nas wszystkich uśmiechnie. Z tego miejsca jeszcze raz serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do zebrania przez nas środków na pomoc dla Roberta. Mamy nadzieję, że cele na jakie postanowiliśmy przekazać zebrane pieniądze uznają również Państwo za właściwe, a przyczyniając się do uratowania zdrowia i życia dwójki młodych ludzi również pamięć o Robercie zostanie na długo zachowana.

Opisują także obie sytuacje.

Kuba, 22-letni strażak OSP Kistowo w Powiecie Kartuskim, w lutym b.r. uległ w pracy poważnemu wypadkowi w wyniku którego doszło do złamania kręgosłupa. Lekarze zastąpili uszkodzony kręg szyjny protezą, po czym przeszedł serię zabiegów i operacji. Pomimo rozpoznań, jakimi są: tetraplegia, przewlekła niewydolność oddechowa, zakrzepica żył kończyn dolnych oraz obecną w organizmie bakterią New Delhi Kuba się nie poddaje. Walczy! Po przejściu tylu trudności pojawiło się pierwsze światełku w tunelu – zakwalifikowanie do specjalistycznego ośrodka rehabilitacyjnego, gdzie celem jest pozycjonowanie, pionizacja czynna, nauka oddychania drogą fizjologiczną, wzmacnianie mięśni tułowia i kończyn górnych. Obecnie Kuba znajduje się w klinice VOTUM w Krakowie. Koszt czterotygodniowego turnus to prawie 24000 zł. Do tego dochodzi również koszt specjalistycznego transportu. Ze względu na epidemię dostęp do rehabilitacji jest utrudniony. Ośrodek w Krakowie jest jedynym, który zgodził się przyjąć Kubę.

Drugą osobą, którą zdecydowali się wesprzeć, jest 3-miesięczna Zosia, mieszkanka gminy Bielsk. Zosia urodziła się 21 stycznia b.r. Kilka dni po urodzeniu przeszła zapalenie oskrzelików, przez kilkanaście dni musiała leżeć w szpitalu. Po powrocie do domu mama Zosi zauważyła, że u dziewczynki praktycznie nie ma ruchów rączek i nóżek. Po trwającej blisko dwa miesiące diagnostyce stwierdzono u niej SMA typu 1 – rdzeniowy zanik mięśni. To niezwykle rzadka choroba genetyczna, która mówiąc krótko powoduje, że chory przestaje się ruszać, a z czasem samodzielnie jeść i oddychać. Jedyną szansą dla Zosi na przeżycie jest terapia najdroższym lekiem na świecie o nazwie ZOLEGANSMA w Stanach Zjednoczonych, której koszt to prawie 11 mln zł. Lek mogą otrzymać tylko pacjenci do drugiego roku życia, a generalnie im wcześniej, tym lepiej, dlatego też cała Armia wspaniałych Ludzi Biegnie z Zosią po jej zdrowie.

Chyba nie ma płockiego medium, które by choćby raz nie napisało o zbiórce dla Zosi.

Czytaj: Pragnie ocalić życie maleńkiej córeczki: Złożyłam obietnicę. Choćbym miała poruszyć niebo i ziemię, muszę jej dotrzymać

Tylko najdroższy lek świata może pomóc Zosi. Tysiące osób włącza się w zbiórkę

Wpłata już dotarła:

– Ciężko się odnieść do tej sytuacji. Oczywiście jesteśmy ogromnie wdzięczni OSP Mała Wieś za przekazane pieniążki, jednak jest nam bardzo przykro z powodu okoliczności, w jakich zostały one przekazane. Jest nam ciężko, targają nami ogromne emocje, ponieważ każdy zasługuje na życie. Trudno nam się cieszyć z tej wpłaty, kiedy idzie za nią śmierć innego człowieka.

Więcej informacji o maleńkiej Zosi i strażaku Kubie w poniższych linkach

https://osp.pl/…/mlody-strazak-osp-kistowo-jest-sparalizo…/…

https://zrzutka.pl/gfkpam

https://www.facebook.com/Waleczna-Zosia-103706551307828/

https://www.siepomaga.pl/waleczna-zosia