Awantura o apel dotyczący ochrony środowiska

– Nie kąsa się ręki, która karmi – tak miał odpowiedzieć jeden z radnych przewodniczącemu Jaroszewskiemu, który chciał w 2012 roku zbadać sprawę emisji niebezpiecznych substancji do atmosfery przez PKN Orlen. Podczas XXII sesji rady miasta tematem, który wywołał burzliwą dyskusję był apel do Prezesa Rady Ministrów.

Wrześniowa sesja rady miasta rozpoczęła się od awantury o porządek obrad, a dokładnie o dodanie punktu o przyjęciu apelu do Prezesa Rady Ministra RP oraz Ministra Środowiska, dotyczącego objęcia specjalnym nadzorem przemysłowych zanieczyszczeń środowiska naturalnego w Płocku. Orędownikiem przyjęcia takiego punktu był przewodniczący Rady Miasta Artur Jaroszewski.

– Kilka dni temu miała miejsce w Płocku nadzwyczajna sytuacja środowiskowa. Mierniki stacji pomiarowych pokazały wysoki poziom benzenu. Stąd pomysł o uchwaleniu specjalnego apelu w tej sprawie – powiedział radny Platformy Obywatelskiej Artur Jaroszewski, a następnie przeczytał treść apelu.

– Prosimy Panią Premier i Pana Ministra o objęcie specjalnym nadzorem w zakresie ochrony środowiska zarówno największego zakładu przemysłowego w Polsce tj. Grypy Orlen S.A. jak i instytucji ustawowo zobligowanych do kontroli największych firm przemysłowych w tym zakresie, w szczególności Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie. Prosimy również o rozważenie zmian przepisów prawnych ułatwiających instytucjom przeprowadzenie skutecznych kontroli środowiskowych – czytamy w zaproponowanym apelu. – Płock jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych środowiskowo miast w Polsce. Lokalizacja w naszym mieście największych w kraju zakładów rafineryjno-petrochemicznych skutkuje bardzo wysoką emisją niektórych zanieczyszczeń przemysłowych. Mieszkańcy Płocka regularnie odczuwają skutki zanieczyszczonego środowiska. Przykładowo w dniu 22 września 2016 roku zlokalizowane w Płocku stacje monitoringu zanieczyszczeń powietrza odnotowały rekordowo wysokie stężenia benzenu (najwyższe wskazanie godzinowe wynosiło 133 mikrogramów na metr sześcienny. Do emisji przyznał się w komunikacie PKN Orlen S.A. Płock jest liderem polskich statystyk umieralności na nowotwory płuc i oskrzeli spośród miast na prawach powiatu. Rola władz miasta w procesie kontrolnym jest ustawowo ograniczona. Decyzje środowiskowe największym zakładom przemysłowym wydaje administracja szczebla wojewódzkiego, za kontrolę w zakresie emisji odpowiadają Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska. Rada Miasta Płocka dwukrotnie w ostatnich latach nie przyjęła rocznych raportów WIOŚ o stanie środowiska w województwie mazowieckim. Utraciliśmy zaufanie do instytucji nadzorujących dotychczas emisje przemysłowe w Płocku. Zwracamy się do Państwa z uprzejmą prośbą o pomoc – czytamy dalej.

– To apel niepolityczny, odnoszący się z troską o mieszkańców miasta. Mam nadzieję, że wprowadzimy ten punkt do porządku obrad bez problemu, a następnie zostanie on zaakceptowany przez Radę Miasta – powiedział Artur Jaroszewski.

Jednak pomysł wystosowania takiego apelu nie spodobał się przewodniczącej klubu Prawa i Sprawiedliwości.

– Mam wątpliwość czy to zdanie, że to nie jest apel polityczny rzeczywiście płynie z głębi serca, choć oczywiście rozumiem troskę o mieszkańców – powiedziała Wioletta Kulpa, a następnie nawiązała do złożonego wniosku do prokuratury i zwróciła się do prezydenta Płocka. – Szkoda, że tej troski nie wykazywał pan wcześniej. Nie reagował pan u prezesa Krawca. Nie reagował pan, gdy był budowany niski komin, a ten powstał w listopadzie zeszłego roku, czyli jeszcze za czasów pana prezesa. Nie reagował pan na dane, gdy był przedstawiciel WIOŚ. Wydaje mi się, że państwo do końca nie szanujecie płocczan. Dla mnie jest ważne wyjaśnienie kwestii w samym Orlenie. Pan robi otoczkę PR-ową. A czy pan w tym okresie, będąc prezydentem czy wcześniej posłem zrobił coś,  by zmienić przepisy. Czy teraz nabrał pan odwagi, bo nie ma prezesa Krawca. Zbija pan kapitał polityczny na tym co się ostatnio stało. To nie jest tak, że firma nie widzi, że coś złego się dzieje. Dlatego w nocy z 22 na 23 września podjęła decyzję o pogłębieniu badań w celu wyjaśnienia przyczyn i wyeliminowania takiego incydentu w przyszłości – powiedziała Kulpa, a następnie zwróciła uwagę, że nie uczestniczyła w pracach nad tym apelem, ponieważ PiS został „wyautowany” ze wszelkich ustaleń.

Na te słowa ostro zareagował przewodniczący Jaroszewski. – Po raz pierwszy mam wrażenie, że wystąpiła pani nie jako radna, ale jako adwokat pewnej firmy. Przykro mi słyszeć wycieczki osobiste do prezydenta, przy czym nie ma nawet podpisu prezydenta pod tym apelem. Zarzuca pani bierność, a tymczasem od 2012 środowisko jest jednym z najważniejszych tematów jakie ja podejmuje i na sesjach i na komisjach. Miałem nadzieję, że nie będziemy mówić politycznie. Miałem nadzieję, że będziemy ponad podziałami. Płockie środowisko jest zagrożone od kilkudziesięciu lat. Najwyższa pora, żebyśmy coś z tym zrobili. Mam wrażenie, że świadomość płocczan wzrosła, ale to w całej tej sytuacji jest mało pocieszające – powiedział Jaroszewski.

W tym momencie już ostro zareagowała przedmówczyni. – Pan pracuje od wielu lat w Orlenie i nic nie zrobił, by poprawić sytuację. A ja pracuję od kilku miesięcy i próbuję coś zrobić. Ten komin to inwestycja zastana. Powstał za prezesa Krawca. Pan nic nie zmieniał wewnątrz Orlenu, by zmniejszyć oddziaływanie na środowisko – powiedziała radna Wioletta Kulpa, która bardzo szybko otrzymała odpowiedź.

– Po raz pierwszy to powiem. Pani radna bezczelnie kłamie. Mam trzy segregatory korespondencji. Mam nagrania czy artykuły w lokalnych mediach. Wielokrotnie zwracałem uwagę na ten temat. I to, że ja się publicznie tym zajmuję nie pomaga mi w karierze w Orlenie – stwierdził Artur Jaroszewski.

Po tej wymianie zdań radna Kulpa złożyła formalny wniosek o godzinę przerwy, by jak to ujęła zapoznać się z treścią apelu. Wniosek jednak przepadł. Najpierw radni głosowali nie nad przyjęciem apelu, ale w ogóle nad wprowadzeniem tego punktu do porządku obrad. W drodze głosowania punkt został wprowadzony.

Radny PiS Andrzej Aleksandrowicz dopytywał o pochodzenie danych. Jak mówił, nie może danych znaleźć w internecie. Jak odpowiedział przewodniczący rady  miasta, te dane można znaleźć w tzw. intranecie czyli wewnętrznej sieci Orlenu. Przewodniczący klubu radnych Polskiego Stronnictwa Ludowego Tomasz Kominek zwrócił uwagę, że w Płocku jest potrzebna mobilna niezależna stacja pomiarowa. Zapowiedział interpelację w tej sprawie.

Po tej dość ostrej wymianie zdań przewodniczący rady miasta zarządził 15 minut przerwy.

Apel przyjęty, ale nie jednogłośnie

Po przerwie było już nieco spokojniej. Radny PiS Marek Krysztofiak złożył wniosek o zmianę ostatniego zdania na bardziej precyzyjne. Rada Miasta zgodziła się na taką zmianę.

Przed głosowaniem głos zabrał jeszcze prezydent Płocka Andrzej Nowakowski.

– Trudno pogodzić mi się z sytuacją, kiedy rzecz, która powinna nas łączyć, czyli dbałość o zdrowie i życie mieszkańców jest powodem do rozgrywek politycznych. Te uciążliwości mogą się zdarzyć i my o tym wiemy, ale nie mogą zagrażać życiu mieszkańców. Tymczasem do końca nie wiemy co się stało. Mamy  bardzo enigmatyczne wyjaśnienia – powiedział prezydent Andrzej Nowakowski, a następnie zwrócił się do radnej Kulpy. – Proszę nie mierzyć mnie swoją miarą. Nie ma mojej zgody na to, żeby mówić, że Jacek Krawiec był moim prezesem. Nie miał legitymacji Platformy Obywatelskiej – zakończył prezydent.

O głos poprosił następnie Marcin Flakiewicz z klubu radnych PiS, który wprost przyznał, że nie zagłosuje nad tym apelem.

– Studiowałem na Politechnice Warszawskiej. Niejednokrotnie miałem do czynienia z rakotwórczym benzenem. Być może za tym apelem stoją tragedie naszych rodzin. Szkoda, że walka o zdrowie staje się tutaj polityczną hucpą – powiedział Flakiewicz, a następnie zwrócił się do Artura Jaroszewskiego, z którym jak przyznał kiedyś pracował w jednym pokoju, oczywiście w PKN Orlen. – Zawsze był pan merytorycznie przygotowany. Ja  chciałbym tworzyć właśnie taki dokument, który będzie dobrze przygotowany i miał merytoryczną treść. Czy mamy tworzyć dokument pod publikę? To nie jest mój styl. Piszemy o specjalny nadzór. Co to znaczy specjalny nadzór? Piszemy Grupa Orlen, ale to także Orlen Litwa czy Deutschland. Nie budujcie kapitału politycznego na zdrowiu mieszkańców. Nie będę głosować za przyjęciem tego apelu. Jeżeli mamy wystosować apel, to zróbmy to z powagą – zakończył radny PiS.

Tej wypowiedzi Artur Jaroszewski nie mógł pozostawić bez odpowiedzi.

– Miałem nadzieję, że po przyjęciu poprawki radnego Marka Krysztofiaka apel przyjmiemy. Wątki polityczne na tej sali wprowadziły dwie osoby i to nie byłem ja. Trzeba przyznać, że obecny zarząd Orlenu jest pierwszym, który potrafił przyznać się do winy i chwała mu za to – stwierdził Jaroszewski, a dalej przywołał historię z 2012 roku i zwrócił się do przedmówcy. – Wówczas pracowaliśmy w jednym pokoju. Gdy odkryłem, że normy są przekroczone zwróciłem się do ciebie, byśmy wspólnie coś z tym zrobili. A pamiętam dokładnie co mi wtedy odpowiedziałeś. Pamiętasz? „Nie kąsa się ręki, która karmi”. Od tego momentu, to co mówisz z tej trybuny traktuję jako populizm. I gdybyś nie powiedział tego co przed chwilą, to by ta rozmowa została między nami – powiedział Artur Jaroszewski, a następnie zaapelował o przyjęcie.

Ostatecznie apel został przyjęty. Za przyjęciem było 23 radnych. Radny PiS Piotr Szpakowicz wstrzymał się od głosu, natomiast Marcin Flakiewicz w ogóle nie wziął udziału w głosowaniu.