Po katastrofie jaka miała miejsce w Kanadzie, radny Wojciech Hetkowski pyta o trasę Modlin – Płock – Toruń, dzięki której będzie możliwe wyprowadzenie transportu z materiałami niebezpiecznymi z miasta. O możliwość budowy tej linii, a także o scenariusz działań na wypadek wystąpienia tego typu zdarzenia pytamy dyrektora wydziału strategii rozwoju miasta Leszka Narkowicza oraz Jerzego Pietrzyka z wydziału zarządzania kryzysowego.
W sobotę obiegła świat informacja o katastrofie kolejowej w Lac-Megantic w Kanadzie, gdzie na skutek wykolejenia się pociągu towarowego doszło do wybuchu czterech wagonów – cystern z materiałami naftowymi. Na ten moment nie wiadomo jeszcze ile osób zginęło, ale w barze, kompletnie strawionym przez ogień, było prawdopodobnie około 50 klientów. Pożar, który strażacy gasili ponad 20 godzin wchłonął około 30 budynków, w tym okolicznych domy. Na co dzień mieszkańcy Płocka narzekają na przejazdy kolejowe w centrum, przez które musimy stać, niekiedy nawet kilkanaście minut. Ponadto płocczanie mają prawo narzekać na brak dobrych połączeń kolejowych, dzięki którym nasze miasto byłoby lepiej skomunikowane z resztą kraju. Jednak pociągi towarowe z niebezpiecznymi materiałami to nie tylko krótkotrwałe utrudnienia w ruchu, ale także, co niestety pokazała katastrofa w Kanadzie, realne zagrożenie dla mieszkańców. Wielu płocczan, którzy usłyszeli o tej tragedii, zastanowiło się, czy w naszym mieście może dojść do takiego dramatu. W końcu przez Płock są przewożone do Orlenu niebezpieczne materiały. Katastrofa w Lac-Megantic poruszyła między innymi radnego SLD – Wojciecha Hetkowskiego, który złożył trzy interpelacje dotyczące przeniesienia poza granice miasta transportu kolejowego z materiałami niebezpiecznymi.
– Szczególne zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców Płocka, o czym niestety wiadomo praktycznie od powstania MZRiP, wiąże się z przebiegiem linii kolejowej, praktycznie jedynej drogi dystrybucji produktów rafineryjnych i petrochemicznych. Przebiega ona na prawie całej swojej długości w granicach administracyjnych miasta, przez tereny o bardzo dużym stopniu urbanizacji, poprzez osiedla o bardzo dużym zaludnieniu, w pobliżu licznych gmachów użyteczności publicznej, krzyżując się z wieloma ulicami o bardzo dużym nasileniu ruchu – pisze w interpelacji Wojciech Hetkowski, a następnie pyta o realizację budowy linii kolejowej Modlin – Płock – Toruń.
Wiadomo, że powstanie tej trasy pozwoli wyprowadzić transport kolejowy z materiałami niebezpiecznymi z centrum miasta. Pierwszy raz usłyszeliśmy o tej linii w listopadzie 2011 roku, w trakcie konferencji subregionalnej, której celem była dyskusja przedstawicieli władz, instytucji oraz środowisk lokalnych na temat obecnego stanu rozwoju, jak również przyszłych priorytetów województwa mazowieckiego. Wówczas wszyscy z entuzjazmem zareagowali na plan wybudowania linii kolejowej, dzięki której w niecałą godzinę dotarlibyśmy do Warszawy. – Do tej pory nasze połączenia, zwłaszcza w perspektywie Orlenu i linii kolejowej, która przebiegała przez centrum miasta, było większym zagrożeniem niż szansą – mówił wtedy prezydent Płocka Andrzej Nowakowski, a następnie wspólnie z marszałkiem województwa mazowieckiego – Adamem Struzikiem zapowiadali, że na ten cel będą chcieli pozyskać środki unijne w perspektywie finansowej 2014-2020. Włodarze zapytani o realny termin oddania trasy odpowiedzieli, iż najszybciej taka linia mogłaby powstać w 2016-2017 roku. Dziś dyrektor wydziału strategii rozwoju miasta, urbanistyki i architektury – Leszek Narkowicz mówi, iż wybudowanie tego tak potrzebnego szlaku do roku 2017 jest dalej realne.
– W tej chwili czekamy na powstanie dokumentów, które spowodują, że zadanie zostanie wpisane do realizacji. Dzisiejsza struktura powstawania tych zadań będzie wyglądała tak, że do 2014 roku, powinno dojść do zawarcia umowy między Rządem, a Samorządem Województwa Mazowieckiego. Te dwa podmioty będą musiały usiąść do stołu i spisać zadania, co do których się pogodzą. Jeżeli w dokumentach miejskich, wojewódzkich i krajowych ta trasa będzie wpisana do zadania, wraz z określonym sposobem finansowania, to trzy lata spokojnie starczą na jej wybudowanie– tłumaczył dyrektor Narkowicz.
Jak podkreślał dyrektor Leszek Narkowicz, wyprowadzenie z newralgicznych punktów, wśród których znalazł się Płock, transportu niebezpiecznego, jest zapisane w Strategii Rozwoju Kraju oraz w Koncepcji Zagospodarowania Przestrzennego Kraju. Na podstawie tego drugiego dokumentu Miasto Płock składało wniosek o budowę tej linii do Strategii Mazowsza. Te zapisy są bardzo ważne, gdyż stanowią podstawę dla sporządzenia dalszych umów. Jak zaznaczał Narkowicz Miasto nawet jakby chciało, to nie ma kompetencji, by tę linię wybudować, co nie znaczy, że nic nie robi w tym temacie. Poprzez składanie tego typu wniosków, zgłaszanie do ważnych dokumentów strategicznych potrzeby wyprowadzenia niebezpiecznego transportu z Płocka, przykłada się do ujęcia tej trasy w zadaniach, od czego właściwie możliwość realizacji się zaczyna.
Obecny plan trasy Modlin – Płock zakłada rozwidlenie w Rogozinie – jedna linia w kierunku dworca PKP dla pociągów osobowych, a druga w kierunku Orlenu dla wagonów towarowych. Tym sposobem transport kolejowy z materiałami niebezpiecznymi, które muszą zostać przewiezione do Koncernu nie będzie wjeżdżać do miasta, co znacznie zwiększy bezpieczeństwo mieszkańców.
Gdy jednak cysterny z niebezpiecznymi materiałami przejeżdżają przez gęsto zaludnione i zurbanizowane tereny, powstaje pytanie czy gdyby do takiej tragedii, jaka miała miejsce w Kanadzie, doszło w Płocku, to Miasto jest przygotowane, by szybko reagować w celu zminimalizowania skutków katastrofy czy wówczas doszłoby do paniki i kompletnego chaosu. Na to pytanie odpowiedział nam Jerzy Pietrzyk – kierownik referatu w wydziale zarządzania kryzysowego i spraw obronnych.
– Mamy Państwową Straż Pożarną oraz Zakładową Straż Pożarną PKN Orlen, która wspomaga tę pierwszą w sytuacjach, gdy stopień zagrożenia jest większy, niż jej możliwości. Jest do dyspozycji pluton ratownictwa chemicznego PKN Orlen, działający w celu likwidacji różnych zdarzeń z udziałem środków chemicznych. W UMP funkcjonuje całodobowo miejskie centrum zarządzania kryzysowego. Jest to centrum dyspozycyjno-informacyjne z jednej strony, a z drugiej koordynujące działania służb ratowniczych – tłumaczył Jerzy Pietrzyk, po czym dodał, że w Płocku funkcjonuje także Miejski Zespół Zarządzania Kryzysowego, którego przewodniczącym jest prezydent, natomiast w jego skład wchodzą również przedstawiciele policji, straży miejskiej, straży pożarnej. Ponadto w sytuacji wystąpienia katastrofy zostaną do niego zaproszeni eksperci z różnych dziedzin, pełniący funkcję doradców. – Ponadto na terenie miasta jest system alarmowy – 35 syren. Włączenie takiej syreny powinno skutkować odpowiednim zachowaniem mieszkańców – słuchaniem komunikatów ostrzegawczych i informujących o zdarzeniu, jego skali i sposobach postępowania. Środki nagłaśniające służb porządkowych odgrywają tu dużą rolę. Megafony w takich sytuacjach służą właśnie też przekazywaniu informacji mieszkańcom – dodaje.
Biorąc pod uwagę konieczność ewakuacji 1000 osób, po katastrofie w Lac-Megantic zapytaliśmy o możliwości przeprowadzenia jej w naszym mieście.
– Jest w UMP plan ewakuacji ludności na wypadek zaistnienia takiego zdarzenia. Mamy wytypowane miejsca, gdzie można ludzi ewakuować. Mamy do dyspozycji internaty, domy studenta, w ostateczności można przygotować miejsca również w szkołach. Nawet 1500 miejsc mogłoby zostać przygotowanych dla ewakuowanej ludności. Ponadto w przypadku katastrofy o bardzo szerokim zasięgu, na polecenie wojewody mazowieckiego możemy rozwijać zastępcze miejsca szpitalne, gdyby się okazało, że nasza baza jest zbyt mała, by wszystkim poszkodowanym pomóc – tłumaczy Pietrzyk.
Jak zaznaczył kierownik referatu spraw obronnych i ochrony ludności, jednostką wiodącą jest Państwowa Straż Pożarna, która kieruje akcją oraz decyduje jaki sprzęt jest potrzebny.