Już 9 czerwca ponownie staniemy przy urnach wyborczych, by oddać głos w wyborach do parlamentu europejskiego. To ostatnie głosowanie w tym długim maratonie wyborczym. Choć wielu z nas opadł entuzjazm, choć nie są to najbliższe nam wybory, to jednak warto się na nie wybrać. Paradoksalnie mogą się okazać ważniejsze niż te kwietniowe. Ale właściwie dlaczego?
Polska musi być bezpieczna
Sytuacja za wschodnią granicą spowodowała u nas przesunięcie w myśleniu na temat tego, jak wygląda współczesny świat. Wcześniej żyliśmy w przyzwyczajeniu, że pokój, demokracja i poszanowanie praw człowieka to coś, co jest absolutnie niepodważalne i nic nie może im zagrozić. Dzisiaj już wiemy, że nie jest to nam dane raz na zawsze. Na razie Polacy nie muszą jeszcze o nie walczyć, ale – no właśnie – nie możemy dopuścić do tego, żeby zostały nam one zabrane.
Znajdujemy się w sytuacji, w której prewencyjne działanie społeczeństwa obywatelskiego przejawiające się w walce z siłami uderzającymi w podwaliny polskiej demokracji, jest wyrazem patriotyzmu i polskiej racji stanu. To właśnie zbliżające się eurowybory są poligonem, na którym ta walka będzie się toczyć.
Unia znaczy jedność
Wśród kandydatów starających się o mandat europosła znajduje się więcej niż kiedykolwiek osób, którym nie zależy na jedności Unii Europejskiej w tym trudnym dla nas wszystkich czasie. Kiedy wszyscy zastanawiamy się jak bardzo jako wspólnota powinniśmy się angażować w pomoc Ukrainie – tego nie chcę teraz roztrząsać, bo to temat na oddzielny tekst – są osoby, które dywagują nad tym, czy dobrym pomysłem jest przywiązywanie plastikowych zakrętek do butelek. Temat ten staje się dla nich osią dyskusji o zasadności członkostwa Polski w UE. Nie mam żadnej wątpliwości, że takie stawianie sprawy to działanie na szkodę nas wszystkich.
Choć UE idealna nie jest i jak wszyscy, ja także, znajduję elementy, które są w niej niepotrzebne, irytujące czy wręcz krzywdzące, to nie mam wątpliwości, że bardziej niż cokolwiek innego gwarantuje nam ona dzisiaj bezpieczeństwo. To, co czasem nas krępuje i przyprawia o frustrację, czyli wzajemne powiązanie gospodarek państw UE, jest dzisiaj największą gwarancją, że Rosja nie zdecyduje się na działania zbrojne względem Polski. Zaatakowanie jednego kraju UE spowoduje bowiem zachwianie całej wspólnoty, więc bez względu na wszystko, zostanie to odebrane jak atak na całą unię. To właśnie dlatego tak bardzo zależeć nam Polakom powinno na tym, aby Unia Europejska była dzisiaj silna jej jednością, a wszelkie próby rozmontowania wspólnoty od środka powinny być gaszone w zarodku.
Wyznaczmy priorytety
Wyrazem patriotyzmu dzisiaj nie jest narzekanie na polski rząd tej czy poprzedniej kadencji, czy na instytucje Unii Europejskiej i w związku z tym niepójście na wybory. Wyrazem patriotyzmu i troski o ojczyznę jest wybranie silnej reprezentacji, która będzie walczyć na szczeblu europejskim o interesy Polski, w tym jej bezpieczeństwo. Wybranie takich ludzi, którzy powiedzą głośno, że to Polska jest dzisiaj przedmurzem demokracji w Europie i albo popłyną tu konkretne środki na obronę naszych granic, albo stracimy na tym wszyscy – od Polski po Hiszpanię. To właśnie o tym są te wybory – wyborcy zdecydują, jacy ludzie będą nas reprezentować i czy będą zajmować się ochroną polskiej suwerenności, czy nagrywać z Brukseli lub Strasburga filmiki na temat plastikowych zakrętek przy butelkach.
Bądźmy racjonalni, idźmy na wybory. Nie pozwólmy by dyskusja o rzeczach nieistotnych, którymi oczywiście czasem zajmują się unijni technokraci, zdominowała to, co jest dla nas najważniejsze. Dbanie o polskie bezpieczeństwo. Wybierzmy ludzi, którzy najpierw zabezpieczą nas przed zagrożeniem ze wschodu, a dopiero później zaczną zajmować się tematami dużo mniejszej wagi. Idźmy na wybory i wybierzmy polską rację stanu.
Łukasz Jankowski
Kandydat do Europarlamentu
Koalicja Obywatelska lista nr 5 pozycja nr 10.