Walka z chmarami ochotek. Jerzyki „zadomowią” się na mostach?

Problem, który występuje nie tylko na lewym brzegu Wisły,  czy to podczas sesji, czy posiedzenia komisji, ostatnio sygnalizuje radny Tomasz Kominek. Chodzi o ochotki i jętki, które ostatnio wręcz zdominowały np. płockie nabrzeże.

Ostatnio radny podczas komisji Inwestycji, Rozwoju i Bezpieczeństwa Miasta pytał o dodatkowe środki (31 tys. zł) dla Wydziału Inwestycji i Remontów w kontekście wież lęgowych dla jerzyków (to jeden ze zwycięskich projektów w ramach budżetu obywatelskiego). Zastanawiał się, czy nie warto zgłosić projektu na montaż kolejnych budek w obecnej edycji budżetu.

– Tak naprawdę te budki będą stawiane w 2022 r. Jak można wyczytać w opracowaniach, żeby jerzyki miały możliwość „zakwaterowania” w tych budkach, te muszą zostać postawione do kwietnia bądź maja. Ciężko określić, czy to się uda w 2021 r. Jest też druga możliwość, aby miasto wystąpiło do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska o dodatkowe środki na bioróżnorodność i w zasadzie przy niewielkim swoim wkładzie można by było ciepło pomyśleć o tych budkach lęgowych nie tylko na osiedlu Radziwie. Myślę, że te ochotki, jętki zapewniają dyskomfort na wielu osiedlach w Płocku.

Czytaj o planowanych budkach dla jerzyków: To nie dym z kominów ani burza piaskowa… To chmary ochotek „z wizytą” na osiedlu

Chmary ochotek nad Wisłą. Oblepiają wszystko na swojej drodze. Skąd ich tyle?

Dodał, że skoro ok. 30 tys. zł może zapewnić taki pilotaż na lewym brzegu Wisły, to czy nie można by chociaż kilka dostawić na terenie Radziwia, np. w parku Mościckiego. – Obecną kwotę można by było rozszerzyć o dodatkowe 30 tys. zł i budki będą do kwietnia czy maja 2021 r. Będziemy mogli zaobserwować, czy zdają egzamin. A jeśli okaże się, że tak, wówczas można wystąpić do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Moja prośba podyktowana jest ogromnym problemem, który wystąpił w tym roku przez te ochoczo nazywane owady jętkami.

Skarbnik precyzował, że koszt zadania nie wynosi 31 tys. zł, tylko 254 tys. zł.

– Są to środki, których brakowało do rozstrzygnięcia tego zadania. Gdyby taka budka kosztowała ok. 20-30 tys., to pewnie nie byłby problem, by z takim pilotażowym projektem wyjść i na kolejnej sesji tego rzędu pieniądze wprowadzić – odpowiadał Wojciech Ostrowski. – Wcześniej warto skontaktować się z Wydziałem Inwestycji i Remontów, z panem dyrektorem Arturem Zielińskim, i ustalić co znajduje się w zakresie tych 254 tys. zł.

Na problem zwracał uwagę również radny Artur Jaroszewski.

– W Płocku mamy przynajmniej kilka osiedli z takim problemem. Jeśli już, to podejdźmy do tematu na poważnie, przydałoby się zdobyć opracowanie ile tych budek tak naprawdę byśmy potrzebowali. Niech wypowiedzą się fachowcy. Sprawdźmy, gdzie jeszcze ten problem istnieje. Jestem przekonany, że istnieje w Borowiczkach, na Starym Mieście, przynajmniej na nabrzeżu, na pewno na Winiarach i na lewobrzeżnej części Płocka. Jeśli już się na to zdecydujmy, to nie dzielmy osiedli na lepsze czy gorsze, tylko pomóżmy wszystkim – zwracał się do obecnych podczas komisji przewodniczący Rady Miasta Płocka.

W czwartek na sesji Tomasz Kominek powiedział, że konsultował sprawę z pionem wiceprezydenta Piotra Dyśkiewicza, z ludźmi z Wydziału Kształtowania Środowiska w Urzędzie Miasta Płocka, była także dyskusja w temacie z pracownikami zoo.

– Pojawiła się sugestia zrobienia pilotażu na obu mostach. Koszt może okazać się niewielki, za jedną ok. 60 zł brutto. Bardzo proszę spróbujmy zorganizować te pieniądze. Może to pomoże nam w walce z tym robactwem. Aby spełniały swoją rolę, najlepiej zainstalować budki do końca kwietnia. Wcześniej trzeba wygospodarować te kilkanaście tysięcy złotych. 

Fot. Ewa Ablewska