– 281,778,85 złotych – oto jak finansowo wypadł Finał WOŚP w Płocku. Mamy rekord! Brawo płocczanie, brawo organizatorzy! I to jest najlepsza wiadomość jaką można było dziś usłyszeć z ust Litosławy Koper – szefowej płockiego sztabu.
Od wczesnych godzin porannych w niedzielę, 15 stycznia, w naszym mieście działo się bardzo dużo. Był spacer, bieg i szereg imprez. Jak Płock długi i szeroki można było spotkać wolontariuszy i setki osób z serduszkami przylepionymi do płaszczy, kurtek, szalików czy marynarek. – Uśmiecham się, bo jak widzę u kogoś takie serduszko wiem, że się włączył w akcję, że pomaga razem z innymi. Czuję więź z taką osobą – mówiła nam uśmiechnięta pani w średnim wieku.
O godzinie 12 swoje podwoje dla płocczan otworzyła Orlen Arena. Rozstawiono tam scenę, na której cały czas coś się działo. Bogdan Wolny i Piotr Bała jako konferansjerzy zapowiadali zespół po zespole, występ za występem. Uczestnicy imprezy na pewno nie narzekali na nudę. Oprócz tego rozstawione były stoiska płockich firm, które przyłączyły się do akcji.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej sprzedawał Światełka do Nieba w formie uroczo ozdobionych słoików i słoiczków różnych kształtów. Nie było dwóch takich samych. A światełko można było kupić za jedyne 5 zł. Były też większe za 10 zł. Na stoisku MOPS były także do kupienia torby z naszytym sercem. Idąc dalej można było pomalować gipsowe serduszko czy rozwiązać krzyżówkę – to z kolei było stoisko Książnicy Płockiej. Tu też można było kupić książkę już za 1 zł. Generalnie stoisko cieszyło się dużym zainteresowaniem – i dzieci, i rodzice, a także dziadkowie mieli tam zapewnioną rozrywkę. Na stoisku Miejskiego Ogrodu Zoologicznego wiele osób głaskało królika czy dotykało węża. Uciechy było co niemiara. Płocka Grupa Fotograficzna też miała pomysł, aby wesprzeć WOŚP. Na specjalnie przygotowanym tle z ogromnym sercem można było zrobić sobie zdjęcie. Chętnych nie brakowało. Na stoisku salonu „Uciecha” można było dopasować sobie biustonosz. Przy następnym stanowisku zbadać wzrok, jeszcze przy innym poddać się zabiegowi kosmetycznemu. Dzieci i młodzież mogły pograć w piłkę. Połowa boiska w OA była wydzielona specjalnie dla amatorów tego sportu. Widownia też zapełniała się z minuty na minutę. I każdy, dosłownie każdy, miał przylepione serduszko – oznaczało to, że ta osoba zasiliła kasę WOŚP.
W sztabie działo się, oj działo. Z miasta przychodzili wolontariusze rozliczać się z pieniędzy, które udało im się zebrać do puszek. – Częściej podchodziły do mnie osoby starsze, aby wrzucić do puszki. Ludzie byli bardzo mili, uśmiechali się do nas – mówił nam Łukasz, bardzo młody wolontariusz ze Słupna. – W tym roku płocczanie byli bardzo szczodrzy. Zdarzało się, że wrzucali do puszki nawet po 50 złotych – mówił nam Konrad Konarski, wicedyrektor płockiego Ogrodu Zoologicznego.
Na korytarzu OA stały stoiska, na których można było się posilić czy wypić kawę. Piekarnia Mochowo oferował „wośpowe” serducha – lukrowane i ozdobione napisem. – Cały dochód z ich sprzedaży oczywiście przeznaczony jest na wsparcie Orkiestry – mówiła nam młoda dziewczyna, która obsługiwała hojnych klientów. Każdy odchodził z piernikowym sercem w dłoni.
A Finał tych wszystkich akcji już znamy – to ponad 280 tysięcy. Brawo! Kolejny raz płocczanie pobili rekord! Pokazali, że są wspaniałymi ludźmi, którym nie jest obojętny los maluchów na oddziałach pediatrycznych, ani osób starszych, które wymagają opieki i pomocy. – Płocczanie jesteście wielcy 🙂 – brzmi jeden z komentarzy na popularnym portalu społecznościowym. Dodamy jedynie, że był to 25. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w naszym kraju.
Fot. Lena Rowicka