W pierwszym niedzielnym spotkaniu 17. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Płock zremisowała bezbramkowo z Piastem Gliwice, przez co do ośmiu wyśrubowałą serię kolejnych meczów bez zwycięstwa. Jednocześnie Nafciarze na własnym boisku nie potrafią wygrać już od czterech pojedynków.
Nadmiar kartek Dominika Furmana oraz uraz Giorgi Merebaszwilego otworzyły drogę do składu Siergiejowi Kriwcowi oraz Dimitarowi Ilievowi, których ostatnio brakowało. Poza tym Marcin Kaczmarek przywrócił do gry Cezarego Stefańczyka, z którym Nafciarze do 10. kolejki punktowali tak, że zajmowali 6.miejsce w tabeli. Dodatkowo debiutu w Lotto Ekstraklasie doczekał się wychowanek Wisły – Bartłomiej Sielewski. Obaj doświadczeni obrońcy zajęli miejsca Kamila Sylwestrzaka oraz Przemysława Szymińskiego.
Pierwsze minuty w wykonaniu gospodarzy były wyjątkowo dobre. Odważna gra do przodu skończyła się jednak już w 5. minucie, a zapamiętamy ją jedynie z nieudanej przewrotki Piotra Wlazło. Z biegiem czasu spotkanie coraz bardziej przenosiło się w środkowe strefy boiska, choć próbowali i jedni i drudzy. Nie szło żadnej z drużyn. W 9. minucie z dystancu uderzał Gerard Badia, w 14. Dimitar Iliev. Obie próby były oczywiście niecelne. Jedyny celny strzał w tej części gry oddał w 29. minucie Tomasz Mokwa, ale Seweryn Kiełpin nie miał z jego obroną żadnych problemów. Cztery minuty wcześniej gliwiczanie wychodzili ze świetną kontrą, ale Bartosz Szeliga nie zauważył Badii i Patryk Stępiński wyjaśnił sytuację. Płocczanie – podobnie zresztą jak ich przeciwnicy – nie bardzo radzili sobie z grą atakiem pozycyjnym i szukali kontrataków. Blisko finalizacji był jeden z nich, lecz świetnej akcji prawą stroną Wlazło z Siergiejem Kriwcem nie wykorzystał Arkadiusz Reca, który z 4. metrów (!) trafił w poprzeczkę.
Cztery minuty po przerwie w światło bramki z rzutu wolnego nie trafił Cezary Stefańczyk, ale nie można powiedzieć, żeby był to obrazek niecodzienny. Tym bardziej, że w tym spotkaniu i jedni i drudzy ze skutecznością byli mocno na bakier. Na kolejną niezłą akcję gospodarzy przyszło kibicom czekać do 64. minuty, kiedy to Reca po raz kolejny nie zmusił do interwencji Jakuba Szmatuły, a okazję miał co najmniej dobrą. W 68. minucie z daleka uderzał z kolei Sasa Zivec i chociaż rozgrzał nieco Kiełpina. Trzynaście minut później Martinowi Bukacie w oddaniu celnego uderzenia sprzed pola karnego przeszkodził… sędzia Bartosz Frankowski, a w 81. płaski strzał Radosława Murawskiego pewnie złapał golkiper Nafciarzy. Gospodarze odgryźli się dopiero dwie minuty później, gdy podanie Kante zmarnował Dominik Kun, trafiający w Szmatułę.
Wisła Płock – Piast Gliwice 0-0 (0-0)
Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 20. Cezary Stefańczyk, 5. Bartłomiej Sielewski, 24. Tomislav Božić, 95. Patryk Stępiński – 21. Maksymilian Rogalski, 30. Siergiej Kriwiec – 18. Piotr Wlazło, 41. Dimitar Iliev (86, 19. Emil Drozdowicz), 9. Arkadiusz Reca (78, 22. Dominik Kun) – 29. José Kanté.
Piast Gliwice: 1. Jakub Szmatuła – 22. Tomasz Mokwa, 91. Hebert, 25. Aleksandar Sedlar, 5. Marcin Pietrowski, 2. Patrik Mráz (72, 11. Paweł Moskwik) – 82. Martin Bukata, 9. Radosław Murawski – 21. Gerard Badia (82, 15. Michał Masłowski), 7. Maciej Jankowski – 26. Bartosz Szeliga (60, 12. Sasa Zivec).
Żółte kartki: Bozić – Sedlar, Bukata, Murawski.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 3 145.
Fot. Dziennik Płocki