#9. Pogoń Szczecin. Czy Kamil Drygas pamięta co się stało w maju?

W ostatnim spotkaniu Portowców nie zagrał, lecz w najbliższą sobotę powinien być już do dyspozycji trenera Kazimierza Moskala. Środkowy pomocnik szczecinian Kamil Drygas, bo to o nim będzie mowa na początku, to jedyny zawodnik – z grona najlepszych pierwszoligowych strzelców sezonu 2015/2016 – który bez problemu odnalazł się na boiskach Lotto Ekstraklasy i do momentu kontuzji miał pewne miejsce w składzie swojej drużyny.

KAMIL DRYGAS

To, że ten 25-latek odnajdzie się w najwyższej klasie rozgrywkowej było niemal pewne. W końcu nie często defensywny pomocnik (z konieczności środkowy obrońca), a przecież nie tylko, gromadzi na swoim koniec – w jednym sezonie – 16 bramek (!), z czego 13 w lidze. Nawet jeśli wykonywał rzuty karne (aż 7 razy – 6 w lidze) to robił to ze 100% skutecznością. Tego może pozazdrościć mu między innymi atakujący Pogoni – Łukasz Zwoliński… ale, o tym za chwilę. Abstrahując nawet od tych zdobytych bramek Drygas był po prostu graczem zbyt dobrym na I ligę.

Warto zauważyć, że w poprzednim sezonie – jako kapitan Zawiszy Bydgoszcz – dwa razy mierzył się z Nafciarzami i dwa razy poległ. Najpierw 1-3 w Bydgoszczy, a później pamiętne 0-5 w Płocku, po którym Wiślacy przypieczętowali awans do ekstraklasy. Nie da się tego nie pamiętać. W międzyczasie było przecież jeszcze drugie 1-3 w Bydgoszczy, podczas styczniowego sparingu. W każdym z tych spotkań grał Drygas, ale też w każdym z nich gole zdobywali skrzydłowi Arkadiusz Reca, Damian Piotrowski oraz Mikołaj Lebedyński. Tego ostatniego już przy Ł34 nie ma, Piotrowski przechodzi rehabilitację, ale Reca ma duże szanse, żeby zagrać. Mógłby coś strzelić, a co!

CZYTAJ DALEJ