Szu, szu, szu, czyli podzwonne dla przyzwoitości. 7 minut, które zaorały opozycję

Widzisz przedstawienie, a nie widzisz rzeczy – mawiał Wielki Szu do adepta sztuki oszustwa karcianego, pokazując lustereczko ukryte w dłoni. A co skłania ludzi, by siąść z szulerem do jednego stolika? Przekonanie, że się go ogra oraz pazerność, a także tłumaczenie, że oszukanie szulera jest moralnie czyste, mimo iż on uczciwie posiadanych pieniędzy nie zarobił.

Jarosław Kaczyński z pomocnikami zapędził liberalną opozycję na arenę, a sam usiadł w amfiteatrze z gawiedzią, by pośmiać się z upokorzenia wrogów tarzających się pokutnie w smole i pierzu. A wszystko z pazerności i hipokryzji skrywanej za parawanem naprawy systemu.

Kto przytomny cokolwiek z PiS naprawia, skoro prędzej uda im się przeróbka mercedesa na trabanta, niż odwrotnie? Gdyby Polska miała Saharę, już dziś minister Sasin rozpisałby przetarg na import piasku.

Dlaczego zatem większość klubów poselskich PO-KO, Lewicy i PSL „naprawia” z PiS system wynagrodzeń najważniejszych osób w państwie? Z pazerności, którą już opisał towarzysz Lenin – „kapitaliści sprzedadzą nam nawet sznurek, na którym ich powiesimy”. I już wiszą – sądząc po reakcjach ludzkich.

Siedem minut, które wstrząsnęły opozycją miało miejsce w miniony piątek i jest to faktyczne podzwonne dla elementarnej przyzwoitości parlamentarnej, którą rzekomo liberalno-lewicowo-ludowa opozycja miała w tym Sejmie przywracać i jej bronić. Pozostał hołd i wspomnienie dla czasów, gdy w tym gmachu słowa Prawda, Prawo i Przyzwoitość jeszcze coś znaczyły. Dziś Pic, Pieniądze i Pozory to motto herbowe całej liberalnej opozycji, wyjąwszy tych nielicznych, którzy byli przeciw ustawie „naprawiającej” system płacowy.

Szczeniacko wyglądają tłumaczenia poselskie, że poszli na deal z Kaczyńskim, żeby pomóc finansowo samorządowcom, bowiem clou ustawy (ustawki?) to znaczny wzrost podstawy pensji poselskich i senatorskich, gigantyczny wzrost uposażenia prezydenta i premiera, ministrów i ich wice, wojewodów, a także niezła pensja małżonki prezydenta. Co równie istotne, last but not least, podniesienie subwencji dla partii politycznych o ponad 50 proc.!

Tymczasem w ustawie zabrakło rzeczywistych rozwiązań systemowych, jak choćby zakazu łączenia mandatu z funkcją w rządzie, nowych form rozliczania partii z dotacji, czy m.in. symbolicznego „wyrównania” dla byłych Pierwszych Dam, które także rezygnowały z pracy zawodowej i dochodów, a przynajmniej nie milczały pełniąc tę odpowiedzialną rolę.

Przykro było patrzeć, gdy posłowie PO-KO, Lewicy czy PSL zmykali jak zające przed nagonką, by nie odpowiedzieć dziennikarzom na proste pytania. Jeśli już, bywali wprost nieuprzejmi lub kabotyńscy, chowając się za samorządowcami. Aż serce krwawi, gdy patrzy się na poświęcenie opozycji brzydzącej się współpracy z PiS, ale wiadomo – za dobrostan samorządowców posłanki i posłowie – dosłownie dadzą się porżnąć. 

Za to w sobotę w OKO.press anonimowo (a jakże!) jeden z posłów PO skamlał, że deal z Kaczyńskim był nieunikniony, bo… ubrania kosztują. No żesz… Naprawdę, panie pośle? Mamy więc w liberalnej opozycji takich naprawiaczy, którzy z pełnym brzuchem pogadają z głodnymi za pomocą spotów i przydrożnych billboardów wartych miliony.

Lwowski kucharz kompanijny z „CK Dezerterzy” miał na to wyraziste określenie: „abu, abu. Abu czysta gęba, abu pełny bandzioch!”. Zatem gęby macie już usmarowane na amen. Jednak spaśliście się państwo na tym „naprawianiu” zaledwie teoretycznie. W obecnej formie i zważywszy na protest społeczny Senat tej ustawy nie przyjmie, za to wy wyjdziecie na kompletnych idiotów, w dodatku pazernych krętaczy. A PiS w Sejmie i tak ustawę obroni, was czyniąc odpowiedzialnymi za ten popis arogancji władzy. Zatem można nie rządzić, a dostać w dupę za decyzje! Gratuluję tuzom opozycji przenikliwości.

I jak tu się teraz pośmiać z motłochu kupionego za 500 + czy biedaemerytów omotanych trzynastką i czternastką? Teraz wam „się te pieniądze po prostu należały”, bo ciuchy kosztują?

Kiedyś Aleksander Kwaśniewski zalecił własnym koleżankom i kolegom „więcej wizji, mniej telewizji”, czego chciałbym wam życzyć, ale już za późno. Klasy wam brak, brak wrażliwości i wyczucia. Tym razem poseł Kaczyński rzeczywiście zrobił z was stado baranów. Pytanie, czy musiał bardzo się starać?

Aż ryczy ze śmiechu
Odwłok Wspaniały,
Kipiący bezmiarem metalu,
I dalej się wije i tłuszczem obrasta
I nonszalancko ogonem chlasta
Największa atrakcja Balu!
I przyśpiewuje “Komu dziś dać?
Komu dziś dać?
Komu dziś dać?”
Promieniejąca K…. – Mać
K…. – Mieć
K…. – Brać!
(Bal w operze, J.Tuwim)

Na koniec taka właśnie dedykacja z podziękowaniem dla liberalnej opozycji. Nie tylko za 7 Minut Które Zaorały Opozycję. To za waszą ignorancję historyczną (początek strajków 1980 r.) i społeczną (spadek PKB, recesja, brak podwyżek dla pracowników budżetówki) oraz arogancję wobec prof. Adama Bodnara, ustępującego Rzecznika Praw Obywatelskich, którego już nie mieliście czasu posłuchać w Sejmie tuż po głosowaniu nad waszą kasą. Ohydne zachowanie!

Piotr Kaniewski – dziennikarz, publicysta oraz “rzecznik spraw obywatelskich”.

Fot.Pixabay.