Jeszcze do niedawna nie było takich kłopotów. Oczywiście dlatego, że Dominik Furman do Wisły Płock dołączył dopiero latem, a że z miejsca stał się ważny ogniwem Nafciarzy to już inna historia. Teraz po raz pierwszy w tym sezonie zabraknie go w jedenastce. Hipotetycznie więc jak Wisła wygra z Piastem bez Furmana, a wiadomo, że Marcin Kaczmarek nie zmienia zwycięskiego składu to…
… może być dopiero heca. Wybiegając na chwilę w przyszłość trener będzie musiał zadziałać wbrew swoim przekonaniom, ale akurat w tym przypadku poradzi sobie bez problemów. Problemów będzie pewnie trochę z Piastem, ale u siebie zakładam zwycięstwo, bo po drużynie, która jesienią 2015 roku punktowała jak szalona, zostając później wicemistrzem Polski, zostało już tylko wspomnienie. Czy brak Dominika Furmana będzie w takim razie odczuwalny? Może tak, może nie, choć nie zdziwię się zbytnio jak drużyna zaskoczy i wygra – także ta druga opcja. Faktem jest, że Furman brał bezpośredni udział w 6 z 17 bramek (35%) zdobytych przez Nafciarzy, a i z Zagłębiem w Lubinie przy pomocy słupków „zagrał” do Mereby.
Nawet jednak z liderem w składzie Wisła Płock zapomniała jak się wygrywa. Ostatnie zwycięstwo datowane jest na… 17 września. Tak więc już od ponad dwóch miesięcy płocczanie nie potrafią pokonać żadnego z rywali. Od tamtej pory tylko przy Łukasiewicza 34 gościły przeżywające wówczas kryzysy Wisła Kraków i Arka Gdynia oraz nie najmocniejszy Górnik Łęczna. Bilans trzech ostatnich domowych spotkań to bezbramkowy remis i dwie porażki w ostatniej sekundzie. Tak jak przed każdym kolejnym meczem na stadionie im. Kazimierza Górskiego trzeba zadać nieśmiertelne: jak nie teraz to kiedy?