– Nowo otwarta ulica Dobrzyńska, ma już zniszczone i nieczytelne oznakowania poziome. Minęło przecież zaledwie 2 miesiące od otwarcia tej ulicy, to jest jakaś fuszerka. Przecież tych pasów prawie nie widać – informował nas w rozmowie poddenerwowany czytelnik.
Sprawę wyjaśniliśmy u źródła czyli w Urzędzie Miasta Płocka. – Problem wygląda tak, że w przypadku tych inwestycji drogowych, które kończą się późną jesienią i wczesną zimą, stosuje się do oznakowania poziomego farbę tradycyjną. W ogóle w okresie jesienno – zimowym nie powinno się malować na nowo położonych asfaltach, ponieważ wiadomo jest, że to się po prostu wytrze – tłumaczono nam w ratuszu.
– Mimo tego robimy ten manewr aby użytkownicy drogi mogli z niej korzystać i mieli świadomość wprowadzonych zmian w ruchu, na co przykładem jest ulica 1 Maja gdzie przybył dodatkowy pas ruchu. Gdyby nie było znaków poziomych, kierowcy jeździliby jak do tej pory. Malując oznakowanie, chcemy aby przez te kilka miesięcy, użytkownicy nauczyli się nowej organizacji ruchu. To również dotyczy ulicy Dobrzyńskiej. Pomimo tego, że znaki poziome są coraz mniej widoczne, kierowcy już wiedzą, jak się poruszać po nowo oddanej inwestycji. Wykonawca oznakowania doskonale o tym wie i my także. Na wiosnę znaki poziome będą malowane drugi raz farbą trwalszą. Regułą jest, że koszt ponownego malowania ponosi w całości wykonawca – informował nas Hubert Woźniak z biura prasowego urzędu miasta.
Także drodzy kierowcy nie denerwujcie się, bo pasy i oznakowanie w nie długim czasie będą widoczne. – Aby do wiosny – jak brzmi popularne porzekadło.