Powiedzieć o wyjazdowym meczu SMS-u z Koroną Handball Kielce to jakby nic nie powiedzieć. Na pochwałę zasłużyły za to zawodniczki Jutrzenki. Chociaż w starciu z zajmującą trzecie miejsce w tabeli Polonią Kępno skazywane były na porażkę, pokazały lwi pazur i wywalczyły w pełni zasłużony remis.
Na inaugurację sezonu 2014/2015 podopieczne trenera Andrzeja Marszałka spotkały się z kieleckim beniaminkiem, wygrywając pewnie 31:24, mimo prowadzenia do przerwy zaledwie dwoma bramkami.
Po pierwszych minutach ciężko byłoby wskazać, która z drużyn ma większe szanse na końcowy sukces. Z biegiem czasu jednak zaczęła zarysowywać się przewaga kielczanek, które zdołały wypracować sobie dziewięć bramek przewagi. Dzięki świetnej grze Patrycji Świerżewskiej różnica między zespołami z Kielc i Płocka przed przerwą została jednak zniwelowana do pięciu oczek, co pozwalało całkiem realnie myśleć o korzystnym wyniku na zakończenie spotkania.
Niestety, po zmianie stron można było odnieść wrażenie, że zawodniczki SMS-u, wśród których wprost roi się od reprezentantek Polski w kategoriach młodzieżowych, kompletnie zapomniały, na czym polega gra w piłkę ręczną. Trudno w to uwierzyć, ale zespół z Płocka przez 30 minut drugiej połowy zdobył zaledwie trzy bramki. A to oznacza, że przyjezdne trafiały średnio raz na dziesięć minut.
Prawdziwymi katami SMS-u okazały się Marta Rosińska, która zdobyła aż dwanaście bramek (prawie tyle, co wszystkie płocczanki razem wzięte) oraz Małgorzata Hibner, która w bramce dokonywała wręcz cudów zręczności. Swoje trzy grosze do wygranej dołożyła również była zawodniczka SMS-u Aleksandra Januchta. Kielecka bramkarka, która na każdym kroku podkreśla, jak wiele zawdzięcza Andrzejowi Marszałkowi, nie mogła wystąpić w Płocku z powodu kontuzji. Tym razem pojawiła się na chwilę na placu gry i zdążyła napsuć swoim byłym koleżankom sporo krwi.
Czy w tak katastrofalnym występie można doszukiwać się jakichkolwiek pozytywów? Można i to więcej niż jednego. Pierwszy jest taki, że gorzej zagrać się nie da. A drugi – po wielomiesięcznej kontuzji do gry wróciła (w swoim rodzinnym mieście) Paulina Piwowarczyk. Wprawdzie zdobyła tylko jedną bramkę, ale w kolejnych meczach powinno być już lepiej.
Korona Kielca – SMS ZPRP Płock 27:13 (15:10)
Korona Handball: Januchta, Hibner, Kos – Rosińska 12, Kędzior 4, Bortnowska 3, Skowrońska 3, Młynarska 2, Woźniak 1, Sobierajska 1, Pinda 1, Kaźmiruk.
SMS ZPRP: Sarnecka, Kuszka – Świerżewska 8, Rosiak 2, Piwowarczyk 1, Urbaniak 1, Szczechowicz 1 oraz Suszek, Nosek, Dąbrowska, Dworczak, Kwiecińska, Roguska, Senderkiewicz.
Jutrzenka we własnej hali musiała stawić czoła faworyzowanej Polonii Kępno. Wprawdzie w pierwszej rundzie podopieczne trenerów Jarosława Stawickiego i Marka Przybyszewskiego wygrały w Kępnie 24:22, jednak później to ich rywalki spisywały się lepiej, a trzecie miejsce w tabeli w pełni oddaje ich aktualną dyspozycję.
Płocczanki nie chciały jednak przegrać „w szatni” i wyszły na plac gry, wierząc w możliwość pokonania wyżej notowanych rywalek. Ich ambicje długo nie przekładały się na wynik, jednak w końcu Jutrzenka zaczęła budować swoją przewagę. Przed przerwą sięgnęła ona czterech, a po zmianie stron już nawet sześciu oczek.
Niestety, trener przyjezdnych zdecydował się na zmianę ustawienia w defensywie, mocno ograniczając zawodniczkom Jutrzenki pole manewru. Płocczanki chwilami nie miały żadnego pomysłu na rozgrywanie akcji, tracąc mozolnie wypracowaną przewagę. Jakby tego było mało, to zawodniczki z Kępna wyszły na prowadzenie. Miejscowe uratowały jednak remis dzięki zimnej krwi Pauliny Salamandry. To właśnie ona w ostatniej minucie zapewniła Jutrzence jeden punkt, który w końcowej tabeli sezonu 2014/2015 może okazać się niezwykle cenny.
MMKS Jutrzenka Płock – KKS Polonia Kępno 25:25 (13:9)
Jutrzenka: Dobrowolska, Pietrzak – Pawłowska 1, Jasińska, Waszkiewicz, Mokrzka 6, Salamandra 3, Kwasiborska 3, Homonicka 3, Stasiak 3, Krysiak 2, Rędzińska 4.
Polonia: Słota – Wynnyk 4, Gałka 1, Bielecka 1, Wesołowska 3, Oreszczuk 1, Cichoń 1, Wojtasik 2, Fijałkowska 4, Nowicka 8.