Złu nie brakuje słów…

Wydarzyła się ogromna tragedia, która nigdy zdarzyć się nie powinna. Na scenie podczas Finału największej akcji charytatywnej, która w Polsce istnieje od, bez mała, 30 lat, ginie zupełnie niewinny człowiek. Co więcej, umiera człowiek, który przez całe swoje dorosłe życie był wolontariuszem tej akcji. Samorządowcem z krwi i kości, człowiekiem, który walczył o wolną Polskę – Polskę demokratyczną i wolną od nienawiści.

Z relacji ludzi, którzy Go otaczali wynika, że Jego ulubionym powiedzeniem było – „kochajmy się”. O tragedii, która wydarzyła się na gdańskiej scenie WOŚP piszą media ogólnopolskie, lokalne i te ogólnoświatowe od najmniejszych dzienników, po te najbardziej znane tytuły. Piszą o niebywałym akcie przemocy, który się dokonał się na Pawle Adamowiczu. O zbrodni, która była wyrazem szaleńczej nienawiści. O wyroku śmierci, którego na prezydencie Gdańska, dokonał nikomu nieznany złodziej.

Nie znałam Pawła Adamowicza osobiście, jak miliony Polaków. Znałam jego dokonania wobec Gdańska i lokalnej społeczności. Wczoraj z ekranu telewizora dowiadywałam się wspaniałych rzeczy o Nim, o których media nie pisały, nikt o tym nie mówił. Jedną z takich historii opowiedział Mirosław Baka, znany, polski aktor. 

– Paweł Adamowicz któregoś dnia przyjmował w Gdańsku zagraniczną delegację. Oprowadzał gości po najpiękniejszych i historycznych miejscach Gdańska – opowiadał Baka. Tego samego dnia do aktora zadzwoniono z gdańskiego ratusza z pytaniem, czy przeczytałby dzieciom bajkę w przedszkolu. Jak wynika z relacji Baki, po przeliczeniu czasu, ponieważ o godz. 10:00 miał gdzieś grać, zgodził się przeczytać dzieciakom bajkę ale o godz. 9 rano. – Kiedy wszedłem do przedszkolnej sali na tym małym, dziecięcym krzesełeczku, siedział prezydent Adamowicz i czytał dzieciom – opowiadał wzruszony Mirosław Baka. Mówiąc to, aktor nie ukrywał podziwu dla prezydenta Gdańska. Był pod ogromnym wrażeniem, że jednego dnia przyjmuje głowy państw, a drugiego dnia siada z dziećmi, jak równy z równym i czyta im bajkę. Historia opowiedziana przez aktora pokazuje wielkość Pawła Adamowicza, jego stosunek do ludzi – szacunek, którym darzył każdego. Kim trzeba być, co sobą reprezentować, jak niskie pobudki w sobie nosić, aby pluć ohydnym złem w komentarzach pod artykułami, poświęconymi wspaniałemu i dobremu człowiekowi, jakim niewątpliwie był Paweł Adamowicz.  

Miliony Polaków opłakuje prezydenta Gdańska. Tysiące żegnały Go wczoraj w Gdańsku. Przez cały tydzień odbywały się wiece milczenia w całej Polsce. Nieme, ciche, ze łzami w oczach. Polacy oddawali hołd człowiekowi, który sprawił przez 20 lat swoich rządów, że Gdańsk kwitnie. Jest pięknym miastem dzięki dobremu gospodarzowi, którego miał. Paweł Adamowicz był orędownikiem wolności, dobrym i wspaniałym człowiekiem, czego wyraz dali gdańszczanie kilka miesięcy temu przy urnach wyborczych. Pomimo oszczerczych artykułów i materiałów telewizyjnych gdańszczanie po raz 6 wybrali Go na swojego prezydenta. Wynik wyborów pokazał, że gdańszczanie ufali i szanowali swojego prezydenta.

Dziś, kiedy piszę o Pawle Adamowiczu pod artykułami widzę wpisy, które urągają ludzkiej godności, urągają wszystkiemu co w nas dobre. Kiedy miliony Polaków opłakują człowieka, który zginął zadźgany nożem na oczach milionów ludzi, w internecie nadal sączy się niezwykłe złośliwy jad. Nie ma zadumy nad tym co się stało, nie ma wniosków. Jest za to potworny jad, który wpompowano w część naszego społeczeństwa natrętną propagandą. Na miejscu Pawła Adamowicza mógł być każdy… Czy ci, którzy mówią słowami nienawiści, złości, wylewają swoją żółć, zasłonięci ekranem komputerów, chcieliby aby, po ich śmierci tak ich traktowano?

Nie znałam Pawła Adamowicza, jednak łzy same cisną się do oczu. Płaczę nad moją Ojczyzną. Odnoszę bowiem wrażenie, że wraz z Jego śmiercią w Polsce obudziło się niebywałe zło… Widzę też wspaniałą, cichą i piękną dobroć – mam nadzieję, że ONA właśnie zwycięży.