Zawodnicy zaczęli, a trener zakończył

Płoccy bokserzy wystąpili na IV Turnieju „Paweł Skrzecz Zaprasza”, który odbył się w Akademii Walki w Warszawie. Z zawodów wrócili z bilansem 1 wygranej, 2 przegranych i 1 sparingu. Turniej trwał od 25 marca do 26 marca.

W walce sparingowej wystąpił Sebastian Szczurowski. – Szczurek [pseudonim zawodnika – przyp.red] buduje doświadczenie i staramy się przełożyć umiejętności z tarczy i „zadaniówek” na walkę. Sam przyznaje, że to nie jest łatwe i jeszcze dużo pracy przed nami, ale najważniejsze, że się nie poddaje i chce się uczyć – mówi trener Konrad Kowal.

Z kolei Artur Komorniczak szybko rozprawił się ze swoim przeciwnikiem, zmuszając trenera rywala do poddania swojego zawodnika po niespełna 1 minucie walki. – Co prawda Artur sam się przyznał, że po jednym z ciosów też go zamroczyło, ale to jest własnie boks. Artur oddał mocniej i wygrał. Czasami trzeba przyjąć cios, żeby móc zadać samemu, taki spot – wyjaśnia Kowal. – Artur jest już na solidnym poziomie i wiemy doskonale, że naprawdę stać go na dużo. Przedostatnia walka z wicemistrzem Polski dała mu wiele doświadczenia, które teraz owocuje – dodaje.

Zawodnik Łukasz Bobryks niestety znowu bardziej walczył z warunkami fizycznymi, niż z umiejętnościami przeciwnika (przy swojej wadze jest za „malutki” do tej kategorii), ale pokazał się naprawdę z dobrej i mocnej strony. Toczył walkę cały czas w półdystansie i wywierał presję na przeciwniku, tak jak to było założone. Zmieniał płaszczyznę ciosów, czym udawało mu się zaskoczyć przeciwnika. Niektórzy na sali myśleli, że to ręka Łukasza powędruje w górę, ale niestety nie tym razem. – Wiemy, że już niedługo będziemy zbierać żniwa, a przed nami najważniejsza impreza dla kadetów czyli Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży – optymistycznie patrzy w przyszłość trener płockich bokserów.

Wiktor Niewiadomski z kolei kontrolował walkę, na nic nie pozwalał przeciwnikowi. Stopował jego ataki świetnym przednim prostym, czy sierpowym z zejściem z linii ciosu. Co prawda zawodnik gospodarzy cały czas parł do przodu jednak bez celnych ciosów. I tutaj właśnie czegoś płockiemu zawodnikowi zabrakło. W ogóle nie boksował tylną ręką. Nawet jak wyprowadził raz czystego tylnego haka, który wszedł na brodę przeciwnika, nie zdecydował się zaakcentować i „pociągnąć” dalej akcji. Wydawałoby się, że to Wiktor był wygrany, jednak to ręka gospodarza powędrowała w górę.- Trudno, nauczka. Należy boksować bardziej zdecydowanie i zaznaczać swoją przewagę i nie pozostawiać pola manewru sędziom i żadnych złudzeń kto jest wygranym – komentuje Konrad Kowal.

A na koniec…W niedzielny poranek w 12 PZU Półmaratonie Warszawskim wystartował trener bokserów Konrad Kowal, który w debiucie może pochwalić się świetnym czasem 1:27:57. Warto dodać, że trener bokserów na co dzień biega w ekipie Biegaj z Dymkiem. 

Wynik z jakim Konrad ukończył bieg na pewno daje to motywacyjnego kopa jego zawodnikom. Ogromne gratulacje bo okazuje się, że nie tylko zawodnicy UKS Gedeon odnoszą sukcesy. Trener też może pochwalić się nie tylko osiągnięciami „jego” zawodników ale również swoimi – prywatnymi.